Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
* * *
Przez swąd spalin przenika woń nadgniłych jabłek
pełnych cierpkiej melancholii i ciężkich metali.
Gdyby zamiast mnie przechodził tędy Friedrich Schiller
zacząłby układać może nowe xenie (lub elegię) -
lecz nawet wielki szczęściarz, pieszczoch Muz,
tajny radca Goethe
bawi dziś gdzie indziej.
(X 1998)
Etymologia ludowa
Ponieważ urodziłem się w czasie wojny w Austrii
moi wiejscy koledzy z Polski przezywali mnie: Kangur.
Choć i tak częściej byłem dla nich Ruskiem, Szwabem, Żydem.
Kapitan Nemo
Czy oprócz mnie ktoś jeszcze zna słowo bezodnia?
Kapitan Nikt, nad płytkim stawem, dwa lata po śmierci Stalina,
marzyłem o dwudziestu tysiącach mil podmorskiej żeglugi.
Zwodnicze szczęście
Znalazłem całe sto złotych w starej marynarce.
Marynarka może wkrótce okazać się retro, ale banknot
jest jedynie świadectwem poprzedniej inflacji.
Sposób
Z gazet czytam już tylko nagłówki w kiosku, gdy płacę za bilet.
Za oszczędzoną kasę kupię w taniej jatce
niejedną książkę, która rok temu była bestsellerem.
Sztuka i cierpienie
Bach łagodzi cielesny i duchowy ból.
Dane mi było widzieć, z jakim uniesieniem
chór śpiewał bożą mękę Syna Człowieczego.
Nadal nie wiem
Mój ukochany Issa napisał ponoć aż trzy tysiące haiku.
Przeczytałem o tym czternaście lat temu
i nadal nie wiem, co mam o tym myśleć.
Może tak?
Mój ukochany Issa napisał ponoć aż trzy tysiące haiku.
No tak, trzeba by napisać bardzo dużo krótkich wierszy
lub chociaż jedną „Komedię”.
Dwie linijki
Anioł Ślązak miał zaledwie 33 lata, gdy wydawał „Pątnika” -
a jego dystychy zawierają nieraz więcej tajemnicy,
niż niejedno Opus.
Pytanie późnojesienne
Skąd wie zimowe futerko, że na wiejskich kotkach
ma wyrosnąć długie, puszyste i gęste,
a na ich udomowionych siostrzyczkach,
już krakowskich mieszczkach,
cieliste i kuse?
Jakby
Szczygły, skowronki, synogarlice, słowiki.
Stworzenie jakby wolało dinozaury
w ich późniejszej postaci?
Po deszczu
Bracie i siostro, nieodgadniony sfinksie, szlachetny ślimaku:
jakiż to los zapisujesz swym niepewnym pismem
na płycie lotniska ostatniej jesieni zbrodniczego stulecia?
(X 2000)
Od autora:
Opatrując ten cykl tytułem „Nowe xenie (i elegie)”, który miał być aluzją do wspólnych xenii dwóch wielkich klasyków niemieckich, nie pamiętałem, że pod tytułem „Xenie i elegie” ukazał się w roku 1970 szczupły tomik wierszy Jarosława Iwaszkiewicza.
Znalazłem go w swojej bibliotece zupełnie przypadkowo, porządkując książki, tydzień po wysłaniu tych wierszy do „Tygodnika Powszechnego”. Musiałem go więc czytać przed laty, i jego tytuł musiał mi zapaść w pamięci (czy raczej - jak się okazuje - niepamięci).
Szczerze przyznaję, że nie przepadałem za poezją Iwaszkiewicza. Bardziej ceniłem jego opowiadania. Skoro jednak spotkała mnie ta dziwna przygoda, kto wie, może warto zmienić zdanie?