Noc się rozprasza. Życie i śmierć Jochena Kleppera

Wiedział, że żona i córka zginą, bo są Żydówkami. Razem podjęli decyzję o samobójstwie. Bytom Odrzański, gdzie Jochen Klepper się urodził, odkrywa dziś tego ewangelickiego pisarza.

16.04.2023

Czyta się kilka minut

Jochen Klepper, Beuthen an der Oder, marzec 1937 r.  / MATERIAŁY PRASOWE
Jochen Klepper, Beuthen an der Oder, marzec 1937 r. / MATERIAŁY PRASOWE

Pokojówka na drzwiach znajduje kartkę: „Uwaga, gaz!”. Boi się, woła sąsiadkę. Wchodzą do środka, a oni już nie żyją. Hanni, żona Jochena, leży pośrodku, a po bokach Renate, ich przybrana córka, oraz Jochen.

Tuż przed śmiercią Klepper dokonuje ostatniego wpisu w dzienniku: „Po południu przesłuchanie na Gestapo. Umieramy więc. To także wola Boga. Dziś w nocy idziemy wspólnie na śmierć. Nad nami w ostatnich godzinach obraz błogosławiącego Chrystusa, który nas otacza. Pod jego spojrzeniem kończy się nasze życie”. Wkrótce potem odkręcą gaz i wezmą tabletki nasenne.

Zdjęcie

O ostatnich chwilach Klepperów opowiada film z 2021 r., „Godzina cienia”. W Polsce ich historia jest jednak słabo znana, choć Jochen urodził się w Beuthen an der Oder, Bytomiu Odrzańskim w Lubuskiem. Dużą pracę na rzecz upamiętnienia jego postaci w Polsce wykonało trzech ludzi: pastor Erich Busse, Marek Grzelka i Roman Penkała (dzięki wsparciu pastora Penkała opracował biogram pisarza na stronie biografie-niemieckie.pl).

Busse od ponad 50 lat działa na rzecz polsko-niemieckiego pojednania [zob. powszech.net/busse]. Ostatnio jeździ po Polsce z odczytem o losach pisarza i jego twórczości. Nazywa go „świadkiem wiary i miłości”.


MAMIE NIE JEST ZIMNO: MARSZ ŚMIERCI Z OBOZU W NEUSALZ
78 lat temu w marszu śmierci Niemcy pognali z Neusalz na zachód tysiąc żydowskich więźniarek; przeżyło dwieście. Społecznik z Nowej Soli sprawił, że ich los upamiętnił pomnik >>>>


Grzelka napisał o Klepperze tekst dla „Tygodnika Krąg” ukazującego się w powiecie nowosolskim. Zaczęło się od przypadkiem znalezionego zdjęcia grupy ludzi. – Wiedziałem, że to Bytom Odrzański, nic więcej – wspomina. – Zaintrygowało mnie to zdjęcie, zacząłem szukać. Dowiedziałem się, że to zima 1910 r., a na zdjęciu jest rodzina Klepperów. Tak odkryłem Jochena.

Wszystko, co na ten temat znalazł, to rozproszone obcojęzyczne skrawki. – Jedno zdanie tu, dwa tam. Żmudny, wielotygodniowy research – wspomina. – Artykuł odbił się szerokim echem, nikt wcześniej chyba sylwetki Kleppera tak szczegółowo nie opisał w języku polskim. Tekst zaczął żyć własnym życiem, jest często cytowany. Dzięki temu poznałem zachwycające osoby, jak Erich Busse, który po tym artykule mnie znalazł.

Dziennikarz

Klepper urodził się 120 lat temu, 22 marca 1903 r. Ojciec, pastor ewangelicki, gdy chrzcił chłopca wodą z Jordanu, miał przytoczyć wers z Księgi Izajasza: „Nie bój się, bo cię wykupiłem, nazwałem cię twoim imieniem – moim jesteś”.

W dzieciństwie lubił z rodzeństwem odgrywać scenki kukiełkowe. „O jego zamiłowaniu do aktorstwa wspominają też koledzy szkolni, z którymi od marca 1917 r. uczęszczał do ewangelickiego gimnazjum humanistycznego w Głogowie” – pisze Penkała i cytuje wspomnienie Wernera Grundmanna (opublikował je Martin Wecht w pracy o Klepperze): „Szczególnie kochał Szekspira i obaj – ja byłem przewodniczącym klasy – nakłoniliśmy naszego nauczyciela języka niemieckiego w ostatniej klasie gimnazjum, żeby zamiast wciąż omawianego Ludwiga Anzengrubera czytać Szekspira”. Jochen miał znać „Hamleta” na pamięć. Już wtedy pisał pierwsze nowele i wiersze.

Maturę zdał w 1922 r. i wyjechał do Erlangen w Bawarii, by studiować ewangelicką teologię. Po dwóch semestrach przeniósł się na uniwersytet we Wrocławiu. Martin Rothe w opracowaniu o Klepperze pisze, że w wieku 23 lat myślał o samobójstwie. Był w złym stanie zdrowia, do tego dochodziła depresja i niezdecydowanie, co robić w życiu.

Harald Poelchau, jego kolega ze studiów, tak go wspominał: „Zauważyliśmy, że w odróżnieniu od nas był delikatniejszy, bardziej życzliwy dla innych, cichszy i bardziej wstydliwy. Przy tym wszystkim uważaliśmy go za bardziej dojrzałego, starszego i subtelnego. Ubierał się inaczej, nie chodził tak jak my w stylu ruchu młodzieżowego, z otwartym kołnierzem na wzór Schillera, lecz w garniturze z krawatem i kołnierzem… Jego mowa była wyszukana, chociaż chętnie używał niemieckiego rodzimego dialektu śląskiego”.

Został dziennikarzem. Na początku redagował artykuły o literaturze i Kościele dla tygodnika „Unsere Kirche” („Nasz Kościół”). U Penkały czytam, że „jako socjalista religijny wstąpił do Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) i w jej organie prasowym »Vorwärts« zaczęły się ukazywać od 1928 r. jego artykuły, eseje i reportaże »Życie dzieci 1932«”.

Der Vater

Rok 1931 jest dla Kleppera kluczowy: żeni się z wdową Johanną Gerstel-Stein, dziennikarką, 13 lat od niego starszą. Hanni, tak ją nazywał, pochodzi z rodziny żydowskiej, jej rodzice prowadzą w Norymberdze salon mody. Do ich małżeństwa Hanni wnosi dwie córki, Renate i Brigitte.

Klepperowie zamieszkują w Berlinie. Jochen zaczął pracę w rozgłośni radiowej, ale szybko został zwolniony. Powód: małżeństwo z Żydówką. Antysemicka nagonka narasta.

W 1933 r. publikuje pierwszą powieść: „Łódź wesołych ludzi”. Opisuje w niej nadodrzańskie życie. Beuthen an der Oder jest mu cały czas bliski.

Rok 1935 to ustawy norymberskie, kolejny krok Niemiec w stronę mroku. – Wprowadzały m.in. prawo, które umożliwiało łatwe zerwanie małżeństwa z Żydówką. Jednostronnie, bez sądu – przypomina Busse. – Kościoły, które od wieków walczyły z rozwodami, wtedy milczały. Tym milczeniem zdradziły Boga. A dla Jochena małżeństwo z Hanni było świętą obietnicą.

W 1937 r. publikuje powieść „Der Vater. Roman des Soldatenkönigs”. Opowiadająca o „królu żołnierzy” Fryderyku Wilhelmie I Pruskim, staje się hitem i wynosi autora do rangi literackiej gwiazdy. Wielu interpretuje „Ojca”, jego największe dzieło, jako oskarżenie nazistów. – Pokazuje w nim hitlerowcom: tamten król zaprosił i przyjął tzw. uciekinierów wiary, m.in. przez co Prusy stały się silne gospodarczo. On był tolerancyjny, a wy? – tłumaczy Busse.

Pieśń

W 1937 r. Klepper zostaje usunięty ze zrzeszenia literackiego. Powodem znów jest pochodzenie żony.


HENA, CZYLI ŁASKA. ROZMOWA Z OCALAŁĄ Z WARSZAWSKIEGO GETTA

Krystyna Budnicka: Proszę ode mnie nie oczekiwać jakichś rozmyślań, czy się bałam itd. To było wszystko fizyczne. Tam nie było żadnego psychicznego działania, to był tylko instynkt. Pali się? Więc trzeba się schować >>>>


W tym czasie tworzy też lirykę. Z czasem okaże się jednym z największych twórców pieśni kościelnych wieku XX. W 1938 r. wydaje zbiór „Kyrie”.

Wielu szuka w jego pieśniach ukojenia, światła. W jednej, „Die Nacht ist vorgedrungen” (w wolnym przekładzie: „Noc się rozprasza”), pisze:

 

Noc się kończy.

Dzień wkrótce wstanie.

Gwieździe poranka

Śpiewajmy pieśń chwały.

Niech się przyłączy ten,

kto nocą płakał,

Bo Gwiazda zna i lęk, i ból.

(...)

Upłynie jeszcze wiele nocy

Na ludzkim cierpieniu i poczuciu winy,

Odtąd jednak towarzyszyć wam będzie

Gwiazda łaski Bożej.

Jej światło was opromieni

I ciemność nie będzie wami władać.

Boże oblicze przyniosło wam zbawienie.

(tłum. Erich Busse)

 

To najbardziej znana pieśń Kleppera. Busse: – On oczywiście wiedział, że niemożliwe jest życie bez błędów i grzechów. Ale pociechę niesie pewność, że z człowiekiem jest łaska Boża. Ta pewność dała mu siłę towarzyszyć ludziom, których kochał, w drodze na śmierć. Mnie daje siłę do życia każdego dnia.

Decyzja

W 1938 r. Hanni przyjmuje chrzest. Dla nazistów to nie ma znaczenia. Klepper coraz bardziej boi się o nią oraz o Renate. Żydzi w Niemczech nie mają już żadnych praw. Robi, co może, by je uratować.

W 1940 r. zostaje wcielony do wojska, ale rok później zostaje z niego zwolniony. Grzelka tłumaczy, że kolejny raz powodem było małżeństwo z Żydówką. Przez nie miał być „niegodny służby III Rzeszy”.

Rok 1942. Pisarz zdaje sobie sprawę, że najbliższych czeka deportacja. Coraz częściej myśli o samobójstwie. Rozważa w dzienniku: „Wiemy, czym byłoby samobójstwo w naszym przypadku: potrójne morderstwo, nieposłuszeństwo wobec Boga, rezygnacja z cierpliwości, ucieczka od Bożego prowadzenia… Ale to nie jest niewybaczalny grzech przeciwko Duchowi Świętemu”.

Próbuje szukać wsparcia u ministra spraw wewnętrznych Wilhelma Fricka, miłośnika jego powieści „Ojciec”. Ten obiecuje pomoc, ale nic z tego nie wychodzi. Idzie więc do samego Adolfa Eichmanna, lecz nie dostaje zgody na wyjazd Renate z kraju. Brigitte, starsza córka, miała więcej szczęścia: wyjechała do Anglii tuż przed wybuchem wojny.

– Kiedy Eichmann zniszczył jego nadzieje, zdecydowali się razem iść na śmierć. Przed nimi podobnie postąpiły setki, może tysiące z tzw. małżeństw mieszanych – mówi Busse.

Jochen, Hanni i Renate popełniają samobójstwo 11 grudnia 1942 r.

– Jego los pokazuje, jak pojedynczego człowieka zmiażdżyła diabelska polityka Niemiec nazistowskich – mówi Grzelka. – Mnie fascynuje jego miłość do Hanni i przybranych córek. Klepper jednym gestem mógł uratować swoje życie. Ale wybrał miłość. Był idealistą, zakochanym także w Bogu. Cenię jego pieśni, bo Klepper kojarzy mi się z miłością: i do ludzi, i do Boga. To w nim wspaniałe. I ta szczerość, bezkompromisowość, siła ducha mająca wyższość nad doczesnością. Fascynująca postawa, wzruszająca i niepospolita.

Dzisiaj

Głogów, gdzie Klepper się uczył, uczcił rocznicę jego 120. urodzin. Cztery dni przed nimi, 18 marca, Towarzystwo Ziemi Głogowskiej, Glogauer Heimatbund e.V. i Miejski Ośrodek Kultury zorganizowały wieczór pamięci: prelekcje, muzykę i pokaz „Godziny cienia”.

W Bytomiu Odrzańskim też przy- wrócono pamięć o nim: jesienią 2021 r. odbyła się msza ekumeniczna z okazji odsłonięcia tablicy poświęconej pisarzowi przy ul. Kościelnej 1 (na ścianie domu, w którym mieszkał). Erich Busse wygłosił wówczas kazanie.

„Stoję przed wami jako Niemiec tu, w tym bardzo starym kościele, ponieważ chcemy sobie przypomnieć urodzonego w tym mieście Jochena Kleppera – mówił Busse. – Mam świadomość, że jestem członkiem niemieckiego narodu, który przyniósł innym śmierć i Zagładę. W Polsce wiele miejsc pamięci przypomina o tym. Urodziłem się po wojnie, mógłbym powiedzieć: to mnie nie dotyczy. Ale znam słowa »Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą«. Próbuję pojąć, jak to było możliwe, że została popełniona tak wielka zbrodnia. Było wielu przekonanych zwolenników Hitlera. Ale większość narodu niemieckiego bała się o swoje życie. I tak oni stali się narzędziem wojny i mordercami”.

„Jego żona i córka miały zostać skierowane do obozu koncentracyjnego. Rodzina Klepperów wiedziała, że obozy są częścią hitlerowskiego przemysłu śmierci” – mówił pastor. I dalej: „Klepper mógł unieważnić swoje małżeństwo. Mógł uratować własne życie. Ale był głęboko wierzącym ewangelicznym chrześcijaninem. Podczas swojego ślubu w kościele przysięgał: »Dopóki śmierć nas nie rozłączy«. Dlatego razem z żoną i córką postanowił odebrać sobie życie”.

Proces

Burmistrz Bytomia Odrzańskiego Jacek Sauter przekonuje, że chce pokazywać turystom, co w historii jego miasta istotne: – Prezentujemy wielkich bytomian. Bez względu na to, czy z czasów niemieckich, czy polskich. Każdy taki mieszkaniec jest dla nas ważny, bo tworzył historię miasta.


KOMENDANTKA OLA. 60 LAT TEMU ZMARŁA ALEKSANDRA PIŁSUDSKA

W gorsecie przemyca dynamit, w falbanach sukni rewolwery. Walcząca o niepodległość konspiratorka zostanie zapamiętana jednak głównie jako powściągliwa pani marszałkowa >>>>


Sauter wpisuje tablicę Kleppera także w działania na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. Ale nie wszystkim ten pomysł się spodobał. Dostał interpelację od kilku mieszkańców. Protestowali też na rynku przed odsłonięciem tablicy. – Mówili, że „promujemy Niemców, hitlerowców” – wspomina Sauter. – Uznaliśmy, że nie można zaniechać prac nad relacjami polsko-niemieckimi. Są ciągłym procesem. Kiedy w 2000 r. na cmentarzu odsłanialiśmy pierwszą tablicę poświęconą Klepperowi i wszystkim mieszkańcom przedwojennego Bytomia Odrzańskiego, nie było takich protestów. Wtedy to nie wywołało negatywnych emocji, wręcz spotkało się ze zrozumieniem.

W interpelacji było pytanie, czy skoro popełnił samobójstwo, to można mu stawiać tablicę. – To żaden argument – mówi burmistrz. – Tamte czasy były nieludzkie. Co musiało się dziać w ich głowach, gdy decydowali się na ten krok?

Erich Busse uważa, że postać Jochena Kleppera może łączyć Polskę i Niemcy: – Zasługuje na naszą pamięć. Urodził się w miasteczku, które dziś jest polskie. Droga do lepszej przyszłości, w pokoju i dobrym sąsiedztwie, otwiera się, gdy wzajemnie szanujemy naszą kulturę. Jeżeli chcemy takiej przyszłości, mamy jeszcze wiele do zrobienia. Ale i wiele możliwości. ©

 

Korzystałem z artykułu Marka Grzelki „Smutna historia życia syna bytomskiego pastora” („Tygodnik Krąg”, 2017 r.) i biografii Kleppera opracowanej przez Romana Penkałę (www.biografie-niemieckie.pl).

 

Autor jest dziennikarzem „Tygodnika Krąg”, który ukazuje się w powiecie nowosolskim koło Zielonej Góry.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 17/2023

W druku ukazał się pod tytułem: Noc się rozprasza