Nieznośna lekkość kliku

Przez sieć i niesieć od miesięcy przetacza się dyskusja na temat chamstwa w internecie. Lepiej późno niż wcale. Ludzie, którzy chcą coś z tym zrobić (Jacek Żakowski, ks. Robert Nęcek), demaskowani są jako cenzorzy, obrońcy monopolu, mandaryni strącani z piedestału przez wyzwolicielski ruch anonimowych wolnościowców. Przecież wolność wypowiedzi jest najważniejsza. Toż na tym polega cudowny sieci wynalazek: że każdy sobie tam może wypuścić swoje cokolwiek i się cieszyć. I nikt mu nic zrobić nie może: wolnoć Tomciu w swoim domciu. A domek raczej niewąski.

02.03.2010

Czyta się kilka minut

Internet jest jak miasto - powiadają sieciowi urbaniści. Są dzielnice lepsze i gorsze, w te gorsze lepiej się nie zapuszczaj, a generalnie wychodząc z domu, raczej nie oczekuj Wersalu i szykuj się na hospitalizację. Nie wiem, co na to porównanie władze miejskie, jestem pewien, że w sieci bije się łatwiej, bezkarniej i bezsensowniej.

Internet jest jak lustro - powiadają lustratorzy społeczeństwa. To, co widzimy, może nas nie zachwyca, ale daje obraz rzeczywistości. Czyżby? Obrazę rzeczywistości raczej. To może raczej sieć jako tygiel, gdzie prywatne przestrzenie milionów ludzi zlewają się w jedno z oficjalną przestrzenią publiczną. No tak: zlewają się. Tego dowiadujemy się o bliźnich.

Sieć miejscem egalitarnej prawdy. Sieć jest taka jak ludzie, którzy z niej korzystają, prawda? A ludzie to ludzie, nieprawdaż? Jest jak jest - zwłaszcza w Polsce. Pogódźmy się z tymi odwiecznymi prawdami, nie walczmy z wiatrakami. Życie to nie jest bajka, a wyżyć się trzeba. Sieć jako fenomen terapeutyczny. Każdy internauta zasługuje na odrobinę relaksu, jakoś to trzeba z siebie wyrzucić - byle bezkarnie - jako "internauta", a nie człowiek. Internauta - to brzmi dumnie, toż to argonaucie równe. Więcej szamba! Internauci chcą "posurfować".

Mam konkretne tłumaczenie pięknego słowa: internauta-forumowicz. Po polsku: szambonurek.

Anonimowa wolność jest parodią wolności. Uważam, że ludzie, którzy chcą coś z tym zrobić, mają rację. Niech szambonurki występują z otwartą przyłbicą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2010