Nieprzerwana dekada dada

Na Dariusza Jońskiego spadła fala oszczerczej krytyki.

07.01.2013

Czyta się kilka minut

Oto parlamentarzysta poddał się dobrowolnie testowi dla szóstoklasistów, podczas którego stwierdził, że wedle jego wiedzy powstanie warszawskie miało miejsce w 1988, a stan wojenny w 1989. Powiedział, co wiedział, i znalazł się tam, gdzie się nawet nie domyślał, a mianowicie pod gremialnym pręgierzem, na dodatek pod ostrzałem, zmasowanym zresztą.

A ja chwytam za pióro, aby doszczętnie przeegzaminowanego rzecznika Sojuszu Lewicy Demokratycznej bronić i piersią własną przed zawistnymi ludźmi do pięt mu nie dorastającymi zasłonić. Niesłusznie okrzyknięty hiperborejczykiem, abnegatem i abderytą (oraz idiotą z Beocji), Joński zaproponował wizjonersko alternatywny wariant polskiej przeszłości, przyszłości i tego, co pomiędzy. Philip K. Dick i David Foster Wallace przyklaskują z zaświatów! Ale tutaj, na tym łez padole, Jońskiego bezmyślnie zakrzyczano, jakże niesłusznie. „Człowiek z wysokiego zamku” to zamki na piasku w porównaniu z porażającym konkretem śmiałej deklaracji parlamentarzysty na temat historii najnowszej. „Infinite Jest” pęka ze śmiechu.

W quizie historycznym dla szóstoklasistów to się nie mieści, ale przecież żadna nietuzinkowa postać na przestrzeni dziejów nie była w stanie się w byle quizie zmieścić bez uszczerbku dla formatu swej osobowości, po prostu wystając z quizu ram. Ludzie, którzy wybrali przyszłość, tak po prostu mają. Jak można tego nie uszanować? W ten sposób tracimy potencjalne osobowości na miarę Einsteina i Bransona, Jońskiego i Jobsa. Co dostajemy w zamian?

Nadwiślański kalendarz obkutych Majów: styczniowe – powstanie, lutowa – rewolucja, marcowe – idy, kwietniowa – konstytucja, majowy – zamach, czerwcowy – lewy, lipcowe – święto, sierpniowe – porozumienia, wrześniowa – kampania, październikowa – wiadomo co, listopadowe – święto, grudniowe – eufemistyczne wydarzenia. Ale można inaczej, innowacyjnie.

Kojarzyć fakty w poprzek, dobierać je w szumyzlepyciągi, a nie tłuc jak leci – oto zadanie na miarę Jońskiego, czyli tytaniczne. Dopiero wtedy można wysnuć wniosek, a wniosek może być tylko jeden (jak matka, ta potrzeba wynalazków) – wniosek posła Jońskiego o ustanowienie roku 2013 Oficjalnym Państwowym Rokiem Edwarda Gierka.

Wersja przyszłości, wersja przeszłości, alternatywne wizje zdarzeń posuwiście snują się Jońskiemu na jawie. Dystopia, utopia, wojenne stany i warszawskie powstania, kubańskie pomarańcze à la daddy cool in a rich man’s world.

Niektórzy twierdzą, że wzniesionymi rękami naszych parlamentarzystów ustanawiamy zbyt wielu patronów kolejnych lat naszych polskich dziejów. Jeśli to prawda, chciałem pójść za ciosem i konstruktywnie coś zaproponować: niech rok 2013 będzie wyłącznie Rokiem Gierka, a rok 2014 i następne – dekadą Jońskiego. Pomożecie?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 02/2013