Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To zdanie jest nieprawdziwe. O wydaniu kogoś na SB można mówić tylko wtedy, gdy osoba wydana trafiła w łapy SB. Mnie nic takiego nie spotkało. Mam pretensje do Romana Graczyka, że podczas przesłuchania niepotrzebnie powiedział, iż znalezione u niego matryce miał z czasów "Aplauzu". Mogło to wzbudzić zainteresowanie esbecji mną. Gdyby oczywiście esbecja uznała, że warto mnie ścigać. Oto jak wiarygodny jest Roman Graczyk. Graczyk w "Press": [na przesłuchaniu mówiłem, że] "...wszystkie akcesoria drukarskie znalezione na strychu nie są moje. Gdybym powiedział, że papier jest z czasów »Aplauzu«, kłóciłoby się to z główną linią obrony". Graczyk na przesłuchaniu: "Matryce te miały służyć do wydawania pisma NZS UJ pt. »Aplauz«".
JERZY SKOCZYLAS
Kto co napisał
O tym, że Jerzy Skoczylas zarzuca Romanowi Graczykowi, iż ten go wydał, napisał najpierw Mariusz Kowalczyk w miesięczniku "Press". Zarówno on, jak i ja w ten sposób zinterpretowaliśmy to, co Skoczylas mówił Kowalczykowi, a o czym teraz nie wspomina (cytuję za "Pressem"): "Przez Graczyka byłem spalony, naraził mnie na kłopoty. Potem sam do mnie przyszedł i przyznał się, że wymienił moje nazwisko na milicji". Następne zdanie w tekście Kowalczyka brzmi: "Graczyk, gdy słyszy zarzut, że wydał na milicji kolegę, nagle poważnieje". Cieszę się, że Jerzy Skoczylas wycofuje się dziś z zarzutu, iż Graczyk podał jego nazwisko milicji. Mam nadzieję, że także w majowym "Pressie" ukaże się list Jerzego Skoczylasa np. o treści "Mariusz Kowalczyk napisał o mnie, jakobym twierdził, iż w 1984 r. Graczyk wydał mnie milicji. To stwierdzenie jest nieprawdziwe".
WOJCIECH PIĘCIAK