Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kiedy Czytelnicy wezmą do ręki ten numer "Tygodnika", będzie już po tzw. białym miasteczku przed domem, w którym mieszka premier z rodziną i wielu innych mieszkańców. Na razie jednak nie ma chyba serwisu z wiadomościami, w którym ten punkt zostałby pominięty. Prowodyr może być zadowolony: każde słowo, którym obraża głowę rządu RP za to, że nie rozwiązuje sytuacji, w której stoczniowcy gdańscy, dotąd pracujący, też zapragnęli kilkudziesięciotysięcznych odpraw dla zwalnianych, jakie otrzymały załogi upadających stoczni w Gdyni i Szczecinie - każde takie słowo zostanie na pewno transmitowane na antenach, i to nie jeden raz. Może co najwyżej zabraknie komentatora, który spróbowałby wytłumaczyć, co ta pretensja ma wspólnego z powiewającymi nad namiotami w Sopocie transparentami Solidarności, ani na czyj koszt spędzają ten piknikowy weekend ludzie skarżący się, że zaraz "zostaną bez grosza". Komentatora takiego nie będzie zresztą na pewno, bo do rozmów na ten temat w studiach zaproszeni są posłowie dwóch pono przeciwstawnych opozycji, którym nic nie przeszkadza zgodnym chórem podtrzymywać żądania uczestników biwaku.
Taka jest gorzka lekcja na temat wagi wydarzeń upublicznianych w ostatnim tygodniu. Kolejna, bo podobne braliśmy już setki razy.
I ten fakt ustępuje jednak w cień wobec innego, już jednoznacznie skandalicznego. Mam na myśli sondaż z ostatnich dni, w którym uznana za reprezentatywną i godną uwagi anonimowa grupa respondentów miała orzec, co powinien powiedzieć na Westerplatte w dniu 1 września premier Rosji. Co powinien powiedzieć! Wynik tego sondażu przywoływany był następnie dziesiątki, jeśli nie setki razy. Zrobiono z niego po prostu dyktando dla gościa, którego sama obecność i udział w rocznicy o zupełnie wyjątkowym ciężarze gatunkowym i skomplikowaniu historycznym wymaga najwyższej mądrości i odpowiedzialności politycznej. Nie sposób wręcz zrozumieć, że tak mogło się stać. A jednak miało miejsce i dalej rozlewa się echami budzącymi niepokój, którego zlekceważyć nie wolno.