Zakazane słowo na „s”: dawny „Tygodnik” o strajkach na Wybrzeżu

W wydaniu z 31 sierpnia 1980 r. na pierwszej stronie zamiast artykułu znajduje się wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Nie ma podpisu. Gdy cenzura uważnie sprawdzała każdy wyraz, wydaje się, że ten symbol mówi czytelnikom więcej niż słowa.

17.08.2023

Czyta się kilka minut

„Tygodnik Powszechny” nr 35/1980, str. 1

Archiwa „Tygodnika” ukazującego się od 1945 r. to nie tylko zapis powojennych losów Polski i świata, śledzonych i komentowanych przez najwybitniejsze umysły tamtych czasów. To także przepastne źródło zaskoczeń, odkryć i znalezisk – które, czytane dziś, okazują się mówić nam więcej, niż można by się spodziewać.

Oto trzeci odcinek nowego cyklu, w którym zapraszamy w podróż do przeszłości.

Wedle rządowych mediów w połowie lata 1980 r. w kraju nie działo się nic szczególnie ciekawego, jak to w wakacje. Prasa rozpisywała się o marnej pogodzie nad Bałtykiem i igrzyskach w Moskwie (to wtedy po zwycięskich skokach o tyczce Władysław Kozakiewicz wykonał swój słynny gest). Informacji o podwyżkach żywności wprowadzonych 1 lipca, które wywołały protesty w Lublinie i Świdniku, „oficjalne czynniki” oczywiście nie podawały, choć plotki wśród społeczeństwa rozchodziły się lotem błyskawicy (jedna z najpopularniejszych mówiła, że kolejarze z lubelskiego PKP przyspawali lokomotywy do szyn, by uniemożliwić wywóz mięsa do ZSRR, w czym powszechnie upatrywano przyczyn jego braków).

Iskrą, która miała doprowadzić do narodzin największego w bloku wschodnim i niezależnego od władz ruchu społecznego, było zwolnienie z pracy w Stoczni Gdańskiej suwnicowej Anny Walentynowicz. Strajk, początkowo w jej obronie, zaczął się w czwartek 14 sierpnia. Tego samego dnia informację na ten temat podało nadające z RFN Radio Wolna Europa (audycji regularnie słuchała ponad połowa Polaków, choć było to uznawane za „zbrodnię przeciwko pokojowi”, zagrożoną karą do 15 lat więzienia).

Co naprawdę znaczyły „przerwy w pracy” 

Pierwsze informacje dotyczące wydarzeń w Gdańsku pojawiły się w „Tygodniku” dopiero w wydaniu 24 sierpnia. Choć są na pierwszej stronie i na samej górze rubryki „Obraz tygodnia”, co oznacza, że w redakcji uznano je za najważniejsze, słowo strajk nie pada tam ani razu.

Polska Agencja Prasowa informowała: „W wielkich zakładach i przedsiębiorstwach mają miejsce przerwy w pracy, w czasie których wysuwa się postulaty płacowe, a także dotyczące norm i organizacji pracy oraz zaopatrzenia. W tych dniach miały miejsce częściowe zakłócenia komunikacji miejskiej w Warszawie. W środę i czwartek przerwy w pracy utrudniające normalny tok produkcji miały miejsce w zakładach: Przemysłu Pończoszniczego „Sandra" w Aleksandrowie Łódzkim. Zakładach Tekstylno-Konfekcyjnych Teofilów i na wydziałach Stoczni Gdańskiej”.

• Ostatnio PAP donosiła: „Nadal trwały przerwy w pracy w szeregu zakładów Gdańska i Gdyni. Miało to miejsce głównie w zakładach przemysłu stoczniowego i szeregu innych przedsiębiorstw. Dalej prowadzone są dyskusje nad postulatami dotyczącymi warunków płacy, a także pracy i życia załóg oraz problemów społecznych”.

Zdjęcie XL
Podpis zdjęcia
„Tygodnik Powszechny” nr 34/1980, str. 1

Matka Boska na okładce

W wydaniu z 31 sierpnia 1980 r. na pierwszej stronie zamiast głównego artykułu znajduje się wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Nie ma podpisu. Dziś wydaje się oczywiste, że to dlatego, iż kopię tego obrazu wywiesili robotnicy na bramie Stoczni Gdańskiej i wisiał on w wielu innych miejscach, gdzie trwały strajki. Wizerunek Maryi nosił także wpięty w klapę marynarki Lech Wałęsa. Gdy cenzura uważnie sprawdza każde słowo, wydaje się, że ten symbol powie czytelnikom więcej niż słowa. Z pewnością. Tyle że początkowo wcale nie miało go tam być.

Zdjęcie XL
Podpis zdjęcia
„Tygodnik Powszechny” nr 35/1980, str. 1

Redakcja planowała wydrukować w tym miejscu treść bardzo wyczekiwanego przez protestujących robotników kazania, jakie 26 sierpnia na Jasnej Górze wygłosił kard. Stefan Wyszyński. Dzień wcześniej prymas spotkał się z I sekretarzem KC PZPR Edwardem Gierkiem i ze Stanisławem Kanią, odpowiedzialnym w kierownictwie partii za relacje z Kościołem. Zaraz potem zapadła bezprecedensowa decyzja, by transmisję homilii nadały państwowe radio i telewizja. Sęk w tym, że ją okroiły w taki sposób, iż można było odnieść wrażenie, że wzywający do umiaru i porozumienia prymas oczekuje zakończenia strajków oraz popiera władze. Już kilka godzin później ks. Henryk Jankowski przekonywał rozgoryczonych stoczniowców o manipulacji, a 27 sierpnia potwierdziło to w oświadczeniu Biuro Prasowe Sekretariatu Episkopatu, podkreślając „dojrzałość obywatelską i polityczną” robotników oraz wzywając strony do porozumienia „popartego odpowiednimi gwarancjami”.

Cenzura zgodziła się, by „Tygodnik” opublikował kazanie kard. Wyszyńskiego, ale ponoć wprowadziła w nim zmiany, jakie wcześniej pojawiły się w państwowych mediach. Redakcja z tej publikacji zrezygnowała.

Tym razem w „Obrazie tygodnia” nie ma już tylko cytowanych za PAP suchych informacji:

Od dwu tygodni strajkują praktycznie wszystkie zakłady przemysłowe i liczne przedsiębiorstwa Trójmiasta, Szczecina i Elbląga. W pierwszym rzędzie nieczynne są stocznie i porty, komunikacja autobusowa. Funkcjonują jedynie niezbędne służby komunalne i handel. Imponujący jest przy tym wszystkim spokój, samodyscyplina, powaga, wzajemna pomoc zarówno wśród strajkujących załóg, jak i całej społeczności miast nadmorskich.

Strajk powoduje ogromne trudności i straty w handlu zagranicznym, jak i w gospodarce całego kraju. Postulaty strajkujących załóg dotyczą zarówno wysokości zarobków, warunków pracy, jak i ogólnych nieprawidłowości w życiu naszego kraju. Dla rozpatrzenia żądań robotniczych powołano trzy komisje rządowe: w Gdańsku pod przewodnictwem wicepremiera Mieczysława Jagielskiego (zastąpił on poprzedniego przewodniczącego, wicepremiera Pykę), w Szczecinie pod przewodnictwem wicepremiera Kazimierza Barcikowskiego i w Elblągu pod przewodnictwem ministra energetyki i energii atomowej Zbigniewa Bartosiewicza. Komisje rządowe prowadzą rokowania z samorzutnie wyłonionymi Komitetami Strajkowymi”.

Jan Paweł II, Kościół i strajki

Do Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność", który powołano do życia dzięki strajkom na Wybrzeżu, w ciągu trzech pierwszych miesięcy istnienia zapisało się 10 mln Polaków – trzy razy więcej niż przez 30 powojennych lat zapisało się do rządzącej PZPR. Część historyków okres po zawarciu Porozumień Sierpniowych aż do ogłoszenia stanu wojennego w grudniu 1981 r. nazywa karnawałem wolności. W „Tygodniku” ten rozdział zaczyna się 7 września 1980 r.

Na pierwszej stronie opublikowano wówczas krótką depeszę z 20 sierpnia, jaką Jan Paweł II wysłał do Episkopatu Polski:

Modlę się, aby Episkopat Polski ze swym Prymasem na czele, zapatrzony w Tę, która dana jest ku obronie naszego Narodu, mógł również tym razem dopomóc temu Narodowi w ciężkim zmaganiu się o chleb powszedni, o sprawiedliwość społeczną i zabezpieczenie jego nienaruszalnego prawa do własnego życia i rozwoju”.

Głos papieża miał decydujący wpływ na stanowisko zajęte przez Radę Główną Episkopatu, która kilka dni później po raz pierwszy zdecydowanie poparła prawo do zakładania wolnych związków zawodowych, a depesza ta była szeroko dystrybuowana wśród strajkujących. Zresztą głównym artykułem na pierwszej stronie jest właśnie wspomniany komunikat Rady Głównej Episkopatu.

Zdjęcie XL
Podpis zdjęcia
„Tygodnik Powszechny” nr 36/1980, str. 1

Pochwała dla klasy robotniczej

O nastrojach w redakcji doskonale świadczyć może treść wstępniaka, napisanego jednak tak, by przecież wciąż działająca cenzura go zaakceptowała:

Na naszych oczach dokonują się w ostatnich tygodniach przemiany zaiste zdumiewające i bez precedensu. Trudno powiedzieć, na ile w ich wyniku zmieni się Polska, pewno jednak zmienili się i zmieniają Polacy. Klasa robotnicza staje się coraz bardziej świadomym, dojrzałym politycznie podmiotem życia publicznego, siłą napędową procesu ogólnospołecznego, rzecznikiem powszechnych dążeń. Rozwaga, stanowczość, godność strajkujących robotników zaimponowały wszystkim, spowodowały masowe akcje solidarnościowe. I nikt nie mógł zarzucić, że robotnicza postawa rozmija się z patriotyzmem i polską racją stanu”.

Redakcja nie tylko chwali żądania robotnicze „dobrze osadzone w polskim kontekście, oparte na własnym zdrowym rozsądku i opiniach wezwanych ekspertów”, ale też wzywa, by porozumienia zawarte przez komitety strajkowe były dopiero początkiem zmian:

Okazało się wyraźnie, że mamy warstwy społeczne zdolne do wyrażania swych poglądów, zdolne do dyskusji — a w razie potrzeby do jakże niełatwej sztuki negocjowania i znajdowania rozsądnych kompromisów. Ludzie, których nigdy tego nie uczono, okazali się w efekcie zdolni do brania na siebie wielkiej przecież, faktycznej odpowiedzialności. Uczestniczyliśmy w ważkiej choć przyspieszonej lekcji demokracji i tej nauki zapomnieć nie wolno, tak jak nie wolno nawiązywać do zgubnych metod dyrygowania i ograniczania informacji. To co z niekłamanym wzruszeniem oglądaliśmy na ekranach telewizyjnych w momencie podpisywania porozumień w Gdańsku i w Szczecinie nie jest przecież aktem jednorazowym. Musi zostać wdrożony proces rzetelnych zmian normujących stosunki władzy ze społeczeństwem. Do tego jednak niezbędne jest wzajemne zaufanie. A zaufanie budują nie tyle słowa co fakty, bo one uwierzytelniają słowa, fakty jawne, poddane kontroli społecznej”.

W „Obrazie tygodnia” zamieszczono najważniejsze informacje dotyczące uzgodnień, jakie z władzami zawarły poszczególne komitety strajkowe, a na kolejnych stronach wydrukowano w całości protokoły porozumień z Gdańska i Szczecina. Jest też kazanie prymasa Polski, choć, jak zaznaczono, jest to tekst „autoryzowany”. Jak jego treść ma się do zmian, których żądała cenzura ledwie tydzień wcześniej, nie jest jasne.

Korespondencja ze stoczni 

W kolejnym numerze „Tygodnik” opublikuje relację swojego wysłannika do stoczni, Piotra Wierzbickiego:

Tuż przed Gdańskiem posterunek milicji. Legitymują, zaglądają do bagażnika, puszczają. Za dworcem kolejowym obserwujemy ruch pieszych w kierunku stoczni. Parkujemy, wchodzimy w tłum, widzimy bramę. Umajona kwiatami, flagi biało-czerwone i papieskie, portret Jana Pawła II, Matka Boska Częstochowska, wielka tablica z postulatami Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, przed bramą, w miejscu, gdzie ma stanąć pomnik ofiar, wbity w ziemię drewniany krzyż.

Przeciskamy się przez tłum do bramy, mówię: „prasa, »Tygodnik Powszechny«, tu drukował Ojciec Święty”. Strzegący porządku robotnicy w opaskach podejmują decyzję: wpuścić. Młody chłopak, porządkowy, prowadzi nas w głąb terenów stoczniowych do punktu informacyjnego. Dostajemy przepustki: „Wierzbicki Piotr, pisarz”, pieczątka Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego.

Obok: olbrzymia sala konferencyjna. Kierujemy się tam. Dokładna kontrola przepustek i jesteśmy na sali. Długie stoły zestawione rzędami. Przy stołach, z dwóch stron, siedzą członkowie Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Ponad siedmiuset delegatów reprezentujących trzysta sześćdziesiąt dwa zakłady pracy strajkujące w Trójmieście, Elblągu i innych miastach wschodnich oraz środkowych rejonów Wybrzeża. Przed każdą delegacją tabliczka z nazwą strajkującej firmy, herby, proporczyki. 

Jesteśmy na sali w momencie niezwykłym. Dochodzi ósma wieczorem. Za chwilę ma tu przyjść wicepremier Jagielski, przewodniczący rządowej komisji, wraz ze swymi kolegami. Już wchodzą, idą ku podium. Jagielski, za nim kilkunastu panów. Wchodzą na podium, witają się z członkami prezydium MKS. Potem, zgodnie z ustalonym wcześniej protokołem, komisja rządowa i prezydium MKS udają się do pokoju sąsiadującego z salą na rozmowy. Pełna bezpośrednia transmisja do sali głównej, na teren stoczni, gdzie w poszczególnych oddziałach przebywają tysiące strajkujących robotników, za bramą, gdzie stoi tłum mieszkańców Trójmiasta. Rozmowom przewodniczy przewodniczący MKS Lech Wałęsa. Jagielski niezwykle kurtuazyjny: „panie przewodniczący czy pan przewodniczący zgodzi się, że przejdę do...:”, czy „pan przewodniczący pozwoli mi kontynuować…?”.

Zdjęcie XL
Podpis zdjęcia
„Tygodnik Powszechny” nr 37/1980, str. 2

W kolejnych akapitach Wierzbicki opisuje przebieg negocjacji poszczególnych postulatów i atmosferę, jaka towarzyszy tym rozmowom, sposób, w jaki delegaci poszczególnych zakładów przekazują informacje strajkującym załogom oraz spanie na podłodze w stoczni.

Nazajutrz o dziewiątej rano Msza św., tym razem nie na zewnątrz, przy krzyżu, lecz w stoczni. Tysiące stoczniowców. List biskupów, na zakończenie „Boże coś Polskę”. Gdy wracamy na salę, śpiewy podnoszą się znowu. To właśnie odczytano list Jana Pawła II do Prymasa. Przed salą straszliwy ścisk delegatów: wpuszczają po kilka osób, sprawdzają bardzo dokładnie tożsamość, tu nie wciśnie się nikt przypadkowy. Rozmawiamy z grupkami ludzi. Wszyscy mówią to samo – żądanie zalegalizowania wolnych związków zawodowych jest najważniejsze. Wszystko inne, z pieniędzmi włącznie, to sprawy drugorzędne, jak będą wolne związki, inne sprawy będzie załatwić łatwiej. Teraz, mówią, albo nigdy.

Wałęsa wśród skandowania tłumu ,,Leszek, Leszek, Leszek!” podchodzi do bramy. Ludzie dużo czytają. Wychodzi Strajkowy Biuletyn Informacyjny. Druk: Wolna Drukarnia Stoczni Gdańskiej. Czytają, przepisują. Ktoś mozolnie przepisuje fragment jakiegoś poematu z karykaturą człowieka na okładce. Jest już po dwunastej, a kontrolowanie delegatów jeszcze trwa. Żegnamy się ze stoczniowcami. Musimy już wracać.

Za Gdańskiem to tu, to tam po miasteczkach mijamy fabryczne bramy z biało-czerwonymi flagami. Jedziemy na południe. Kończy się doba w Polsce, jakiej dotychczas nie znaliśmy”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka specjalizująca się w tematyce międzynarodowej, ekologicznej oraz społecznego wpływu nowych technologii. Współautorka (z Wojciechem Brzezińskim) książki „Strefy cyberwojny”. Była korespondentką m.in. w Afganistanie, Pakistanie, Iraku,… więcej