Niepewność Franciszka

Po soborze chciano kurię rzymską zlikwidować albo przenieść do Jerozolimy. W porównaniu do tych radykalnych marzeń reforma Franciszka wypada blado.

30.05.2022

Czyta się kilka minut

Spotkanie papieża Franciszka z kardynałami kurii rzymskiej, Sala Klementyńska,Watykan, grudzień 2019 r. / ANDREW MEDICHINI / AP / EAST NEWS
Spotkanie papieża Franciszka z kardynałami kurii rzymskiej, Sala Klementyńska,Watykan, grudzień 2019 r. / ANDREW MEDICHINI / AP / EAST NEWS

5 czerwca, w Niedzielę Zesłania ­Ducha Świętego, wchodzi w życie Konstytucja apostolska „Praedicate Evangelium”, reformująca kurię rzymską. To preludium do wielkich zmian, zwłaszcza personalnych, na najwyższych stanowiskach w Watykanie – zwłaszcza że siedmiu obecnych kardynałów kurii ma ponad 75 lat. Chodzi o lepsze dostosowanie kurii do podstawowych założeń pontyfikatu Franciszka. A przecież mamy do czynienia nie z jego otwarciem, ale raczej ze schyłkiem.

Reforma zaczęła się już 4 tygodnie po wyborze kard. Jorgego Bergoglia na biskupa Rzymu – 13 kwietnia 2013 r. Nowy papież ogłosił wtedy skład „rady kardynałów”, która miała pomagać mu w przekształcaniu kurii, działającej w oparciu o przepisy stworzone przed 34 laty przez Jana Pawła II. Radę tworzyło 8 kardynałów ze wszystkich kontynentów, przy wyraźnym zminimalizowaniu znaczenia hierarchów z Włoch i przedstawicieli samej kurii. W chirografie opublikowanym pięć miesięcy później Franciszek sprecyzował, że nowa rada ma również pomagać mu w zarządzaniu Kościołem powszechnym.

W kilku wywiadach papież przyznał, że otrzymał od konklawe zadanie odzyskania kontroli nad swoim najważniejszym urzędem po skandalach, które wyszły na jaw w 2012 r. i doprowadziły m.in. do bezprecedensowego procesu i skazania kamerdynera Benedykta XVI, odpowiedzialnego za wyciek kompromitujących dokumentów (tzw. afera VatiLeaks). Symptomem kryzysu było także to, że niemal nikt nie spodziewał się wyboru Włocha, a tym bardziej reprezentanta kurii, na nowego papieża. Szybki wybór kardynała z Argentyny, który nigdy nie pracował w centralnych urzędach Kościoła, a z dykasteriami utrzymywał stosunki jedynie jako biskup, potwierdził te oczekiwania.

Prace nad reformą, niewątpliwie opóźnione nieco przez pandemię, trwały długo – nowa Konstytucja została opublikowana 19 marca tego roku, dokładnie dziewięć lat po rozpoczęciu pontyfikatu Franciszka. Projekt dokumentu był przedmiotem dwóch obszernych konsultacji w 2020 r., potem zrewidowany został przez Radę Kardynalską, a następnie przez Kongregację Nauki Wiary i przez Papieską Radę ds. Tekstów Legislacyjnych.

To ważny moment w pontyfikacie Franciszka. Jednak wbrew oczekiwaniom i zapowiedziom z pierwszych lat nie przynosi rewolucji. To raczej tradycyjna reforma, oddająca zresztą dobrze styl Franciszka, radzącego sobie w dużej mierze bez pomocy kurii (którą, co symptomatyczne, pozostawił na uboczu także w czasie dziewięcioletniej dyskusji nad najważniejszym dla niej dokumentem).

Odzyskiwanie kontroli

Prace nad reformą biegły trzema ścieżkami. Pierwszą było opracowanie samego dokumentu: zasadniczą rolę odegrała tu wspomniana Rada Kardynałów, która w okresie od 2013 do lutego 2022 r. zbierała się czterdziestokrotnie, przy czym najbardziej intensywną fazą były lata 2017-2019. W 2017 r. ogłoszono tytuł nowej konstytucji, w czerwcu 2018 r. Franciszek otrzymał pierwszy jej szkic; w 2019 r. temu tematowi poświęcono większość z pięciu posiedzeń rady.

Drugim rysem było coraz większe osobiste zaangażowanie Franciszka w reformę. Przejawiało się przede wszystkim w tworzeniu nowych dykasterii lub modyfikowaniu dotychczasowych struktur i kompetencji. Trzy przykłady: w lutym 2014 r., ogłaszając motu proprio „­Fidelis dispensator”, papież ustanowił nową Radę Gospodarczą i Sekretariat ds. Gospodarczych Stolicy Apostolskiej, mianując prefektem tego drugiego urzędu australijskiego kardynała George’a Pella. W listopadzie 2014 r. Franciszek utworzył w Kongregacji Nauki Wiary nowy organ sądowniczy, który zajmuje się odwołaniami księży oskarżonych o nadużycia. Z kolei w lutym 2022 r. promulgował motu proprio „Fidem servare”, modyfikujące strukturę Kongregacji Nauki Wiary, wydzielając w niej dwie sekcje – doktrynalną i dyscyplinarną – którym przewodniczy dwóch różnych sekretarzy.

Trzeci aspekt stanowią przemówienia Franciszka poświęcone kurii ­rzymskiej. Słowa kierowane do szefów dykasterii, na przykład podczas tradycyjnych spotkań bożonarodzeniowych, były szczególnie szorstkie i często trudne do przyjęcia. W przemówieniu z grudnia 2014 r. papież mówił o piętnastu chorobach centralnego urzędu Watykanu. Podzielił się też interesującym pomysłem ­ eklezjologicznym, uznając kurię nie za strukturę biurokratyczną, ale widząc w niej „mały model Kościoła” i stawiając na pierwszym miejscu rys duchowy. W przemówieniu z grudnia 2015 r. przedstawił listę 24 cnót potrzebnych kurii. Rok później nakreślił dwunastoetapowy program reform. W grudniu 2017 r. mówił bardzo obrazowo (cytując belgijskiego księdza i dyplomatę de Mérode): „Wprowadzanie jakichkolwiek reform w Rzymie jest jak czyszczenie egipskiego Sfinksa szczoteczką do zębów”. W przemówieniu z grudnia 2019 r. powiązał planowaną nową konstrukcję kurii z eklezjologią Vaticanum II i koniecznością odejścia od chrześcijaństwa średniowiecznego.

Nowe po staremu

Konstytucja „Praedicate Evangelium” daje jasno do zrozumienia, że marzenia z wczesnego okresu posoborowego się nie spełniły. Pojawiły się wtedy pomysły likwidacji kurii, rozbicia jej na części działające w różnych krajach, przeniesienia urzędów do Jerozolimy. Myślano o radykalnej redukcji i nawiązaniu do ekumenicznego modelu papiestwa z pierwszego tysiąclecia, z czasu przed rozejściem się z Kościołem prawosławnym i przed reformacją. Reforma Franciszka pozostawia rzymskiej kurii status organu centralnego, który pomaga papieżowi w zarządzaniu Kościołem katolickim.

Przewiduje zmiany w jego strukturze, ale nie wprowadza rewolucji. Franciszek pozostaje jezuitą, który bardziej wierzy w nawrócenie duchowe i kulturowe niż w zmiany instytucjonalne. W pierwszej części konstytucji widać, że fundamenty teologiczne reformy sięgają dokumentów Soboru Watykańskiego II (zwłaszcza konstytucji o Kościele „Lumen gentium”, ale także dekretu o posłudze pasterskiej biskupów „Christus Dominus”). W części drugiej podkreślone są najważniejsze aspekty kościelne reformy: wspieranie posługi papieża, współodpowiedzialność, pomoc biskupom i Kościołom lokalnym, konferencjom episkopatów, wspieranie powszechności (katolickości) Kościoła. Część trzecia zajmuje się strukturą urzędu i procedurami działania kurii rzymskiej.

Podstawowa konstrukcja kurii rzymskiej w „Praedicate Evangelium” jest wciąż podobna do tej, jaką stworzył Sykstus V w 1588 r. Zmienia się co prawda nomenklatura – nie będziemy używać już nazwy kongregacja, a jedynie dykasteria – ale nadal pozostaniemy przy systemie „zgromadzeń stałych”, w przeciwieństwie do modelu „zgromadzeń ad hoc”, jaki dominował przed 1588 r. (choć w niektórych formach przetrwał do XIX w.). Nowa konstytucja podąża tą trajektorią, która prowadzi do profesjonalizacji personelu, ale też do jego większej i szybszej rotacji: Franciszek nie chce, by urzędnicy kurii byli „elitą” w Kościele. Jednocześnie reforma nie rozszerza jednak przestrzeni dla kolegialnych konsultacji kardynałów z Rzymu i z rezydencjalnych stolic Kościoła w całym świecie.

Pomimo deklarowanego zamiaru zmniejszenia liczby dykasterii postępuje dalsza ekspansja watykańskiej biurokracji. „Praedicate Evangelium” przewiduje 28 „departamentów stałych”, które tworzą dykasterie, sądy oraz jednostki gospodarcze i finansowe. Konstytucja „Pastor bonus” Jana Pawła II z 1988 r. wymieniała 24 takie podmioty. Wzrost liczby nie jest jednak zaskakujący, jeśli weźmiemy pod uwagę globalny wzrost Kościoła katolickiego. Pojawiły się więc nowe urzędy: Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia, Dykasteria ds. Integralnego Rozwoju Człowieka (Franciszek utworzył je jeszcze przed ogłoszeniem nowej konstytucji) czy Dykasteria ds. Służby Miłosierdzia. Z kolei dotychczasowa Kongregacja ds. Wychowania Katolickiego zostanie połączona z Papieską Radą ds. Kultury, tworząc nową Dykasterię Kultury i Edukacji.

Ważna, ważniejsza...

Ważną cechą nowej kurii jest też deklarowana równość wszystkich dykasterii – nie będzie już urzędu wyższego od pozostałych. Formalnie równość była już wprowadzona przez konstytucję „Pastor bonus”, ale dopiero teraz okaże się, czy zaistnieje w praktyce. Nie jest to wcale pewne, bo już widać zarys triady superdykasterii: Ewangelizacji, Nauki Wiary i Sekretariatu Stanu.

Rangę najważniejszej dykasterii traci jednak urząd zajmujący się ortodoksją (czyli dotychczasowa Kongregacja Nauki Wiary): w nowej konstytucji na pierwszym miejscu wymieniana jest dykasteria ewangelizacyjna, co pokazuje, że celem reformy Franciszka jest nadanie Kościołowi charakteru misyjnego, a nie obrona doktryny. Nowa dykasteria, powierzona bezpośredniej kontroli papieża, przejmie funkcje dotychczasowej Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, kierującej administracją Kościoła na terenach misyjnych, i Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, stworzonej za pontyfikatu Benedykta XVI.

Do dykasterii „pierwszego rzędu” nie będzie się jednak zaliczał Sekretariat ds. Gospodarczych, o co zabiegał jego pierwszy prefekt, kard. George Pell, który chciał nadać kierowanemu przez siebie urzędowi rangę niemal Sekretariatu Stanu. Pozostawienie sekcji gospodarczej w drugiej linii jest odpowiedzią na publiczne starcia, do jakich dochodziło w Watykanie w sprawach ekonomicznych. Sekretariat Gospodarczy będzie nadal „współpracował” z Sekretariatem Stanu, w gestii tego drugiego pozostają też, jak dotąd, „wyłączne kompetencje” w sprawach dotyczących dyplomacji i prawa międzynarodowego.

Kobiety i kompetencje

Ważną zmianę przynosi artykuł 17 nowej konstytucji, dotyczący rotacyjności urzędów kurialnych. Zgodnie z nim pracownicy kurii pełnią funkcję przez 5 lat i kadencja ta może być tylko jednorazowo ponowiona. Istotną nowością jest też nakaz, by po zakończeniu pracy w kurii (a więc po pięciu lub dziesięciu latach) duchowni i zakonnicy wracali do swoich diecezji, eparchii lub zakonów i instytutów. Rezultatem będzie częsta wymiana kadr, ale też poważny problem dla przyszłej kurii: praca w dykasterii jest już tak wyspecjalizowana, że wymaga nie tylko odpowiedniego przygotowania, ale też doświadczenia.

W drodze wyjątku papież może nie przyjąć dymisji prefektów i sekretarzy dykasterii po upływie ich kadencji. Natomiast od zasady, że wszyscy członkowie kurii tracą urząd w wieku 80 lat (to granica wieku kardynałów, po przekroczeniu której nie mogą uczestniczyć w wyborze papieża), nowa konstytucja zdaje się nie przewidywać już wyjątków.

Jedną z głównych zmian wprowadzanych przez Franciszka jest zgoda, by członkami, a nawet przełożonymi dykasterii i instytucji kurialnych byli świeccy, w tym kobiety (wyjątkiem jest Najwyższy Trybunał Sygnatury, w skład którego wchodzą tylko kardynałowie, biskupi i kapłani). Do tej pory zatrudnianie kobiet w większej liczbie było utrudnione raczej przez klerykalną inercję, dotykającą także papieża, niż z powodu przeszkód teologicznych czy prawnych. Ideologiczne odczytanie nowej konstytucji budzi więc oczekiwania, które mogą i teraz okazać się nieuzasadnione.

Ciekawe jest również, jak będzie stosowane „kryterium kompetencji” osób świeckich, o którym mówi paragraf 129 konstytucji, nie precyzując, o jakie kompetencje chodzi. Wydaje się oczywiste, że – przynajmniej w przypadku większości dykasterii – najbardziej kompetentnymi osobami byliby świeccy profesjonaliści, kobiety i mężczyźni. Pozostaje jednak problem równowagi między tożsamością świecką i duchowną, którego nie da się rozwiązać przy pomocy technokratycznych kategorii.

W dodatku „Praedicate Evangelium” nic nie mówi o standardach wynagrodzeń dla ekspertów powoływanych do watykańskiej administracji. Zatrudnianie świeckich wiąże się z większymi kosztami w porównaniu do rekrutacji personelu spośród duchownych, którzy otrzymują dochody dodatkowe ze swoich diecezji lub zakonów. Mogą też pojawić się inne problemy – jeśli na przykład świeccy członkowie lub szefowie dykasterii będą wywodzić się głównie z nowych ruchów katolickich lub wspólnot świeckich, bowiem te historycznie są silnie związane z kręgami rzymskimi. Mogłoby to, owszem, zapewnić kurii kompetentnych katolików świeckich, ale nie spowodowałoby zwiększenia liczby rzeczywistych reprezentantów Kościoła światowego.

Przestawione akcenty

W odniesieniu do trawiącego Kościół kryzysu wykorzystywania seksualnego nieletnich zasadnicze znaczenie ma artykuł 78, włączający Papieską Komisję ds. Ochrony Nieletnich w struktury Kongregacji Nauki Wiary. Dzięki temu Komisja nie będzie już tkwić w instytucjonalnym zawieszeniu wobec kurii rzymskiej, jak było od początku jej istnienia (2014 r.). Jaki to będzie miało realnie wpływ na jej jej skuteczność i autorytet w samym Watykanie – dopiero się okaże.

Nowa konstytucja ma też znaczenie dla relacji między Franciszkiem a neotradycjonalistycznymi grupami antysoborowymi. Obecny papież zlikwidował powołaną przez Jana Pawła II (w lipcu 1988 r.) komisję Ecclesia Dei, której jeszcze większe znaczenie nadał Benedykt XVI poprzez motu proprio „­Summorum ­pontificum” z 2007 r. Od teraz tradycjonalistami będzie zajmować się Dykasteria Nauki Wiary, co oznacza, że ruchy tradycjonalistyczne nie będą traktowane wyjątkowo i że za pontyfikatu Franciszka nie przykłada się zbyt dużej wagi do ich ewentualnego zjednoczenia z Rzymem.

Kluczową kwestią jest z pewnością zmiana funkcji Sekretariatu Stanu. Wydaje się, że papież zdecydował się ograniczyć jego rolę, przynajmniej w porównaniu z ogromnym znaczeniem, jakie nadał temu urzędowi Paweł VI w 1967 r. W artykule 22 „Praedicate Evangelium” czytamy, że Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej ma rozstrzygać nie tylko konflikty kompetencyjne pomiędzy dykasteriami, jak było dotychczas, ale także spory między dykasteriami a Sekretariatem Stanu. Ponadto, w odróżnieniu od odchodzącej do historii konstytucji „Pastor bonus”, artykuł 44 określa, że ​​Sekretariat Stanu jest „sekretariatem papieskim”: co wydaje się być kolejnym dowodem, że nowa kuria ma być jeszcze bardziej skoncentrowana na osobie papieża.

Wchodzący w życie dokument ani razu nie wspomina o Radzie Kardynałów. Decyzja o niewłączeniu „rady koronnej” do nowej konstytucji apostolskiej mogła mieć na celu uspokojenie starej watykańskiej gwardii. Stała Rada Kardynałów, pomagająca papieżom w zarządzaniu Kościołem i kurią, byłaby zmianą radykalną, ale też wyrazem wierności wobec jednego z postulatów Soboru Watykańskiego II. Co się stanie z działającą dotąd Radą po zakończeniu pontyfikatu Franciszka? Papież pozostawia decyzję następcom, dając im więcej swobody niż w innych sprawach, ściśle określonych przez nowe przepisy.

Ujmując rzecz historycznie, relacje między papieżem, kardynałami i kurią zawsze były złożone. Vaticanum II stworzył kolejną instytucję – Synod Biskupów – która nie jest częścią kurii rzymskiej, ale której sekretariat generalny znajduje się w Watykanie. Obie instytucje są przedłużeniem prymatu papieskiego. Nie jest jeszcze jasne, w jaki sposób po wprowadzeniu „Praedicate Evangelium” zmieni się relacja pomiędzy nimi (Synod Biskupów w nowej konstytucji nazywano po prostu „synodem”). W podobnie zdawkowy sposób dokument traktuje konsystorze (art. 35, niewiele różniący się od zapisu w „Pastor bonus”) – spotkania wszystkich kardynałów, zwoływane przez papieża dla omówienia szczególnie ważnych spraw. Taki konsystorz Franciszek zwołał tylko raz, w lutym 2014 r., dla przedyskutowania problematyki rodziny. Podobny znak zapytania pojawia się również w stosunku do spotkań wszystkich prefektów kurii – zgodnie z artykułem 34 będą one zwoływane i koordynowane przez Sekretariat Stanu w porozumieniu z papieżem, ale konstytucja nie określa częstotliwości tych spotkań.

Nie ma wątpliwości, że nowa konstytucja wprowadza zmiany, które przebiegają po znanych trajektoriach posoborowego Kościoła. Z jednej strony, jest owocem poważnego wysiłku, by ukształtować kurię zgodnie z eklezjologią Vaticanum II, by pokazać mniej włoski, mniej europejski, a bardziej globalny charakter Kościoła. Z drugiej, widać w niej wszystkie niejasności katolickiej teologii instytucji, która próbuje znaleźć równowagę pomiędzy urbs (Rzymem) a orbis (Kościołem w świecie), papieskim prymatem i biskupstwem, charyzmatem i biurokracją. Odzwierciedla również trudną relację pomiędzy teologią, magisterium i prawem kanonicznym. I jest dowodem niezdecydowania papieża Franciszka w roli ustawodawcy.©

Przełożył Edward Augustyn

Autor (ur. 1970) jest profesorem ­Uniwersytetu Villanova (Filadelfia, USA), wykładowcą historii Kościoła i teologii ­historycznej oraz publicystą.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23/2022