Niemy wół przemówił

Dominikanie mają doktora anielskiego św. Tomasza z Akwinu, a jezuici doktora wybitnego Franciszka Suáreza. To jednak jezuici, a nie dominikanie wypromowali Akwinatę. I proszę: już jesteśmy blisko odwiecznych sporów nie tylko o naturę i łaskę...

19.09.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 338729|prawo|1---Przy lekturze biografii Franciszka Suáreza czytelnicy mogą otrzeć się o dylematy współczesnej wiary, także te związane z jej intelektualnym pogłębianiem. Czy któremuś z nas przyszłoby do głowy, że hiszpański jezuita z XVI w. z taką powagą zajmował się możliwością udzielenia rozgrzeszenia na odległość, że współcześni protagoniści i antagoniści “spowiedzi przez internet" wiele by się od niego nauczyli, albo pytał, czy można obalić dyktatora siłą, wspierając się kościelnym arbitrażem? Mnie jednak sylwetka Suáreza zaintrygowała z innych powodów.

Gdy śledziłem burzliwe dzieje teologicznej działalności pisarskiej i dydaktycznej tego raczej spokojnego człowieka, do głowy przychodziło mi pytanie, jak on by się odnalazł w dzisiejszej kościelnej rzeczywistości. Był ofiarą intryg i spisków ze względu na nowatorskie rozumienie dydaktyki w teologii i bezkompromisowość w poszukiwaniu Prawdy, pozostał jednak wierny sobie - nie będąc upartym. Nieustannie tłumaczył się z tego, że jest trochę mądrzejszy od innych. Nie dlatego, że się z kimś porównywał - to raczej robili jego adwersarze, psując jemu i sobie wiele krwi. Suárez nie bał się bowiem myśleć teologicznie, zastanawiał się co zrobić, żeby w nauczaniu teologii nie być bardziej papieskim od papieża, a ze względu na szacunek do “mistrzów" starać się ich zrozumieć, a nie tylko po nich powtarzać. Oczywiście nie wszyscy byli jego sympatykami. Ale taki model teologa (i zakonnika) czeka chyba ponownie na swoje dowartościowanie.

Suárez nie był nowinkarzem. Znany z tego, że nie bał się myślenia ani szukania nowych sposobów na dotarcie do Prawdy, stawiał problemy, poddawał krytyce utarte poglądy, dawał rozwiązania nieoczekiwane. Był tak chciwy wiedzy, że studiował także to, czego go nie uczono. Nie bał się dyskusji w sprawach spornych, przeciwnie: wypromował ją jako sposób edukacji teologicznej, chociaż ona sama długo go w takiej postaci nie przeżyła i “scholastyka" zamiast otwierać, raczej zamuliła przestrzenie intelektualne kolejnych pokoleń słuchaczy teologii.

Nie było mu łatwo żyć z taką mądrością (bo trudno tu mówić wyłącznie o inteligencji), chociaż dla wielu osobistości ówczesnego świata stał się niemal wyrocznią. W niektórych momentach jego biografia przypomina dobry kryminał, bo nie brak w niej czarnych charakterów i niespodziewanych zwrotów akcji, jak ten w historii z papieżem Klemensem VIII. Czytając jedno z “kontrowersyjnych" dzieł teologicznych Suáreza, “Opuscula", papież niechcący przysunął egzemplarz do świecy. Gdy książka zaczęła się palić, papież powiedział do kamerdynera: “A więc ogień strawił książkę Suáreza! To zły znak dla jezuitów w momencie, gdy toczy się sąd nad ich doktryną". Na to odparł kamerdyner: “Ojcze Święty, nie jest to taki zły znak: ogień dotknął ledwie marginesów, ale nie ruszył tekstu, którego żadna litera nie została naruszona. Doktryna pozostała więc nietknięta".

Nie brak w tej biografii anegdot, odkrywających przywary i słabości wielkich tamtego okresu teologii oraz tego, jak współbracia w wierze mogą nam “umilić życie". Nie jest to jednak kryminalna historia chrześcijaństwa. Zastanawiając się nad perypetiami jej bohatera czytelnik nabiera raczej jakiegoś świeżego optymizmu co do wartości gorących sporów teologicznych, nieustępliwych, ale nie aroganckich dysput o wolności i łasce, autorytecie i prawdzie, rozumie i wierze, sumieniu...

Na koniec coś, od czego zaczyna się tajemnica wielkości i uroku Suáreza. Kilkakrotnie ubiegał się o przyjęcie do zakonu w Salamance, ale egzaminujący kandydata nie dostrzegali w nim zadatków na wartościowego jezuitę, nisko oceniając jego walory intelektualne. Dopiero interwencja u samego prowincjała (bo i jego doradcy negatywnie zaopiniowali młodego Franciszka), człowieka obdarzonego jakąś duchową przenikliwością, “uratowała" jego powołanie. Nie było mu jednak łatwo. W trakcie studiów filozoficznych uchodził za “głąba"; rówieśnicy, śmiejąc się, mawiali: “niemy wół przemówił". Sam Franciszek z powodu trudności w nauce - nie mógł poradzić sobie z logiką i w ogóle miał trudności z myśleniem abstrakcyjnym - zaczął myśleć o zostaniu bratem zakonnym, ale odradzili mu to przełożeni. Dopiero cud sprawił, że stał się innym człowiekiem. Za namową swego przełożonego: “Módl się do Serca Naszego Pana przez wstawiennictwo Najświętszej Dziewicy o pomyślność w studiach, jeśli to ma się przyczynić do chwały Bożej, a ja ze swej strony też będę się modlił", Franciszek podwoił gorliwość w modlitwie. Jego wysiłki długo nie przyniosiły spodziewanego efektu, pewnego dnia jednak, ku zadziwieniu wszystkich, młody Suárez rozwiązał niezwykle skomplikowany casus, zaginając oponentów (łącznie z przełożonym studiów), a jego zdolności intelektualne cudownie odtąd rosły. Nie każdego spotyka podobne szczęście, a ja się nie podejmuję próby interpretacji takiego cudu. Ale na pewno coś jest w samej metodzie.

Stanisław Ziemiański SJ, “Franciszek Suárez", Wielcy Ludzie Kościoła, Kraków 2004, WAM.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2004