Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tego oblicza prawosławia tak dobrze jak dotąd nie znamy: dowodem choćby przytoczony przez Cieślika fakt, że w Encyklopedii Katolickiej KUL nie ma ani jednego biogramu optyńskich pustelników, nawet tych najgłośniejszych, jak kanonizowany przez Kościół prawosławny na tysiąclecie chrztu Rusi Ambroży. Równocześnie zresztą miejsce dawnej - dziś przywracanej do życia - Pustelni jest aż nadto dotkliwie związane z nami, bo to tam właśnie, po zrujnowaniu i rozpędzeniu klasztoru, władza sowiecka ulokowała więzienia i tam w 1940 r., w obozie kozielskim, przebywali Polacy - rychło ofiary mordu katyńskiego. Ale tych dwóch rzeczywistości nikt u nas nie łączy. Uświadamia to dopiero książka Irka Cieślika, odsłaniająca oblicze prawosławia rosyjskiego w jego fascynującej tajemnicy, pozornie bardzo dalekiej od nas, innej tak, że trudno do niej klucz znaleźć.
Pomyśleć: ogromny monastyr, rolnicze przedsiębiorstwo, setki, a może tysiące pielgrzymów. I ukryta w lesie pustelnia, a w niej człowiek, do którego nędznej izby tłoczą się cierpliwie ludzie chcący porozmawiać o swoim życiu. Mędrzec. Zazwyczaj już chory, sponiewierany długoletnią ascezą, czasem nie opuszczający łóżka. Ale przewodnik, pocieszyciel albo sędzia. Wielki intelekt, uczony, a równocześnie ten, kto udziela porad nawet najprostszych, wysłuchiwanych z głębokim zaufaniem. Ma za sobą długie lata pokuty i milczenia, żyje w nieustannej modlitwie, której "szkoła", łącząca mistykę z trudem pracy fizycznej i umysłowej, stanowi tajemnicę autorytetu. To jest instytucja, uznawana, pielęgnowana, otoczona pietyzmem, a równocześnie poddawana próbie codzienności przez cały czas, gdy funkcjonuje. Autor przybliża nam kolejnych "starców" (wcale nie zawsze naprawdę sędziwych) z ich bogatymi biografiami, osobnością charakterów, cechami budzącymi kontrowersje i nawet opór (np. nadmierna wyrozumiałość dla wszystkich starca Mojżesza, uważającego się za "najgorszego"). Każdy z tych kolejnych zdumiewających ludzi pozostawia wrażenie daru dla współczesnych sobie, daru rozpoznanego, z którego bardzo wielu chciało korzystać. Odchodząc, każdy z nich zabierał ze sobą swoją tajemnicę powołania. Dziś można wracać do zachowanych świadectw - zostały wspomnienia współczesnych, zostały listy "starców". Czytając o nich, w pewnej chwili doznaje się wrażenia, jakbyśmy spotykali się na tej samej drodze. Przecież tzw. "modlitwa Jezusowa", dziesięciowyrazowy kanon mistyki starców, jest uderzająco podobna do wezwań autorstwa Siostry Faustyny, rozbrzmiewających w Łagiewnikach. Czytamy o ludziach świętych, o ludziach szukających tylko Boga. I o głodzie Boga poruszającym tysiące tych, co szli do Pustelni. Więc może - nie zachowana na żadnym obrazie - Pustelnia Optyńska leżała w pobliżu Groty Narodzenia, która przecież nie musi być tylko góralską stajenką w śniegu?
We wstępie do swojej książki Ireneusz Cieślik cytuje francuskiego myśliciela Oliviera Clementa, który zastanawiając się nad instytucją "starców" rosyjskich znalazł swój klucz do niej. Napisał: "Na Wschodzie kocha się starość, ponieważ uważa się, że jest ona dana po to, aby się modlić. (...) Cywilizacja, w której ludzie już się nie modlą, jest cywilizacją, w której starość nie ma sensu". Pozornie pesymistyczny, klucz ten otwiera nam perspektywę więcej niż krzepiącą.