Nieczysty, nieczysty!

Kto dzisiaj nosi „zasłoniętą brodę” i milczy?

08.02.2015

Czyta się kilka minut

Za kim wołają: Nieczysty! Nieczysty! A za kim ja wołam podobnie? Z tym „ja” mamy chyba najwięcej kłopotu. Kiedy słyszymy Ewangelię, w której Jezus wypowiada napomnienia, zaraz myślimy: faryzeuszem jest każdy, ale nie ja. „Gorzkie żale” są na to najlepszym przykładem. To okrutni Żydzi i „sprośni żołnierze” mordują Jezusa, ja Jezusowi współczuję. Cierpi On za moje grzechy, ale to inni tę karę wymierzają, a nie ja.


Dzisiaj takim miejscem, gdzie najczęściej słychać: „Nieczysty!”, są fora internetowe, jak na ironię zwane dyskusyjnymi. Straszne to miejsca, anonimowe, gdyż za publikowane tam wypowiedzi nikt nie odpowiada. Dobrze to zjawisko opisał w wywiadzie Dariusz Michalczewski: „Nie zwracam uwagi na to, co piszą. Bardziej mnie zastanawiają ci, którzy takie wpisy robią. Tam są czasem naprawdę fajne teksty. Negatywne, ale pomysłowe. Ktoś musiał dużo wysiłku włożyć, czas poświęcić, żeby coś takiego stworzyć. Kurczę, przecież on nic z tego nie ma, za darmo się napracował. To mnie boli, jeśli już. Niewyobrażalne. Żeby oni te swoje pomysły, ten czas, wykorzystali w jakiejś dobrej sprawie, np. żeby mieć lepiej albo coś na tym zarobić”. I co z takimi pieniaczami zrobić? Jak się ich pozbyć, skoro żyć z nimi nie można?


Jak się ich pozbyć? A jak w takich przypadkach postępował Ten, który praktycznie przez całe życie na własnej skórze doświadczał odrzucenia? Jezus nie szukał sposobu pozbycia się kogokolwiek, przeciwnie – do każdego wyciągał rękę, zwłaszcza do tych, o których mówiono, że sam Pan Bóg zabronił z takimi się kontaktować, a co dopiero mieszkać z nimi pod jednym dachem. Pismo mówi: „Tak powiedział Pan do Mojżesza i Aarona: (…) Przez cały czas trwania tej choroby (trędowaty) będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem”. Można powiedzieć, że ten Boży nakaz ma znaczenie profilaktyczne, zapobiega rozprzestrzenianiu się choroby, ale to nie zmienia faktu, że i tak już nieszczęśliwych ludzi spychano w jeszcze większe nieszczęście. Głównym powodem takiego traktowania chorych było przekonanie, że choroba jest karą za grzechy. Zdrowie zaś Bożym błogosławieństwem i najcenniejszym skarbem. Tak też sądzi się dzisiaj, skoro uzdrowienie uważa się za cud, za Bożą interwencję niepodlegającą zakwestionowaniu np. w procesach kanonizacyjnych.


Tymczasem biskup Rzymu Franciszek mówi: „Najważniejszą nie jest łaska uzdrowienia fizycznego, ale fakt, że Jezus nas zbawia i wstawia się za nami”. To znaczy przemienia, uzdrawia mentalność człowieka. Najwyraźniej widać to w konfesjonale, gdzie „kapłan nie reprezentuje jedynie Boga, lecz całą wspólnotę, która rozpoznaje siebie w słabości każdego ze swych członków, która ze wzruszeniem wysłuchuje jego skruchę, która się z nim jedna oraz dodaje mu otuchy i towarzyszy na drodze nawrócenia, a także dojrzewania ludzkiego i chrześcijańskiego”.
©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2015