Nie potępiaj się

Czy byłeś kiedyś na siebie bardzo zły, bo popełniłeś błąd, którego żałowałeś? Albo konkretniej: czy zgrzeszyłeś kiedyś, a potem byłeś na siebie tak wściekły, że stukałeś się w głowę, mamrocząc pod nosem coś w rodzaju: “No i coś ty, durniu, zrobił najlepszego!"? A może poszedłeś na kompromis ze złem i czułeś do siebie takie obrzydzenie, że bałeś się spojrzeć w lustro? Jeśli te sytuacje nie są Ci obce, to ewangeliczna scena, w której faryzeusze przyprowadzają do Jezusa kobietę przyłapaną na cudzołóstwie, jest opowieścią o Tobie.

28.03.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 326461|prawo|1---Zauważ, że przed Chrystusem stają świadkowie gotowi wymierzyć sprawiedliwość oraz grzesznica, przekonana, że zasłużyła na śmierć. Wydaje się, że ich sytuacja jest odmienna, i że nic ich nie łączy. Tymczasem można ich potraktować jak dwie strony ludzkiej duszy, bo w sumieniu człowieka, który zbłądził lub upadł, powstaje pęknięcie: rodzi się jednocześnie faryzeuszowy oskarżyciel i sponiewierany grzesznik.

Ten pierwszy próbuje reprezentować lepszą stronę człowieczeństwa. Potrafi być bardzo agresywny. Kiedy dochodzi do głosu, używa słów twardych jak kamienie, jest gotów ferować najcięższe wyroki, jakby chciał jednoznacznością sądu zmazać swoją winę. Mniema, że im bardziej atakuje, tym lepiej broni wartości moralnych; że potępiając samego siebie, zyska przychylność Boga. Taki człowiek nie szuka miłosierdzia, które mogłoby uspokoić jego skołatane serce. Szuka raczej poczucia bezpieczeństwa w samoupokarzaniu. Nie zdaje sobie sprawy, że dochodzenie do ludzkiej sprawiedliwości opartej na surowej zapłacie za grzechy jest jak wejście w ślepą uliczkę. Choćby sam sobie wyznaczył największe kary, nie zniweluje zła, które zaistniało za jego sprawą. Jeśli dopuścisz go do głosu, nawet nie zauważysz, że zamknąłeś się na szansę nawrócenia i przemiany.

Tymczasem Chrystus, który nazywał zło po imieniu, nie chce, by owocem przyjęcia prawdy o grzechu było potępienie. Nie lekceważąc grzechu, pragnie człowieka doprowadzić do pełni prawdy: odkrywa zło u tych, którzy we własnych oczach uchodzą za sprawiedliwych, i pokazuje nadzieję tym, którzy mają się za potępionych. Scenę z dziedzińca świątyni można odczytać jako integrację osoby rozbitej własnym grzechem. Jeśli skłonny jesteś sam siebie potępić, Chrystus mówi do Ciebie: “Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień". Próbuje uciszyć Twoje niespokojne serce, pytając: “Kimże Ty jesteś, aby wydawać na samego siebie wyrok?". On dobrze wie, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie, nikt sam siebie nie przywróci do życia.

Skoro zatem Bóg do Ciebie mówi: “Nie wspominajcie wydarzeń minionych, nie roztrząsajcie w myśli dawnych rzeczy. Oto Ja dokonuję rzeczy nowej", nie potępiaj samego siebie, ale “zapominając o tym, co za Tobą, wytężaj siły ku temu, co przed Tobą, pędząc ku nagrodzie, do której Bóg wzywa w górę w Chrystusie Jezusie".

---ramka 326460|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2004