Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nasze katolickie i - według KOWiTN - tak wrażliwe na punkcie świętowania społeczeństwo może np. pokojowo zbojkotować koncert. Kościoły będą pełne, a lotnisko na Bemowie puste. Jeśli zaś argumenty o diaboliczności Madonny nie wszystkim wierzącym trafią do przekonania, to mogą - jak sugerował jeden z naszych biskupów - rano pójść do kościoła, a wieczorem na koncert. Czy przypadkiem cała ta sprawa nie jest sztucznie nakręcana? Czy rzeczywiście katolicy czują się znieważeni? Czy naprawdę oczekują, że władze Stołecznego Miasta Warszawy drogą administracyjną narzucą sposób przeżywania tego dnia według kryteriów wyznaniowych? Czy rzeczywiście Kościół musi się angażować w takie sprawy?
Arcybiskup Warszawy odniósł się do protestów ze zrozumieniem: kto się czuje urażony, ma prawo protestować. Nie zezwolił jednak na mszę polową w intencji odwołania koncertu Madonny. Na szczęście, bo ten, kto wpadł na ten pomysł, nie ma pojęcia, czym jest Msza św.
Drodzy obrońcy wiary i tradycji narodowych, działajcie zgodnie z Waszym sumieniem, ale nie mieszajcie do tego Kościoła. On dał dość dowodów na to, że dobrze wie, co ma czynić, kiedy wiara jest naprawdę zagrożona.