Naśladowca z prześladowcy

26.04.2021

Czyta się kilka minut

W Dziejach Apostolskich czytamy, jak to Szaweł, po przeżyciach pod Damaszkiem, wraca do Jerozolimy i bezskutecznie próbuje nawiązać kontakt z ówczesną gminą chrześcijańską. Z pomocą przychodzi mu Barnaba. Chrześcijanie znali przecież Szawła od jak najgorszej strony. Pamiętali, z jaką gorliwością wyłapywał ich i wsadzał do więzienia. Był też wśród kamienujących Szczepana.

Paweł jednak nie był, mówiąc za Franciszkiem, człowiekiem zepsutym, zdeprawowanym. Nie wiedząc o tym, był grzesznikiem. Dopiero po czasie zrozumiał, że to ta jego gorliwość, wyrażająca się w tępieniu wrogów Boga, nie pozwalała mu dostrzec, jacy ci wrogowie są naprawdę. Prześladował ich, wierząc, że przysługuje się Bogu. Tym bardziej należy podziwiać Barnabę, jego wielkoduszność. Doprowadzając Szawła do apostołów, zaryzykował wiele, gdyż słusznie można było podejrzewać Szawła o to, że jest prowokatorem. To ryzyko nie było jednak nonszalanckim, sentymentalnym ryzykanctwem. Barnaba słyszał Szawła z „jaką siłą przekonania występował w Damaszku w imię Jezusa” i uwierzył mu. Jerozolimska gmina przyjęła Szawła, a kiedy ten w krótkim czasie znalazł się w roli prześladowanego, „bracia (...) odprowadzili go do Cezarei i wysłali do Tarsu”. I tak prześladowca dołączył do prześladowanych, i rozpoczął służbę u Tego, kogo prześladował.

„Ja jestem prawdziwym krzewem winorośli – mówi Jezus – mój Ojciec zaś jest hodowcą winnej latorośli (...), a wy gałązkami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi obfity owoc, gdyż beze Mnie nic nie możecie uczynić”. Jeśli dzisiaj ta winnica nie przynosi owoców i zdaje się usychać, to może warto odnieść do siebie te słowa Jezusa: „Trwajcie we Mnie tak, jak Ja w was. Podobnie jak winna gałązka nie może owocować sama z siebie, gdy nie trwa w krzewie, tak też i wy, jeśli nie będziecie trwać we Mnie”. Wynika z tego, że Jezus dotrzymuje słowa i jest pośród nas, ale co z nami?

„Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem” – zapewnia Jezus i zachęca: „Trwajcie w mojej miłości”. „Miłością odróżniają się dzieci Boga od dzieci szatana. Choćby się wszyscy znaczyli krzyżem, odpowiadali Amen, śpiewali Alleluja, przyjmowali chrzest, uczęszczali do kościołów, zdobili ściany bazylik – różnica między dziećmi Boga a dziećmi szatana leży tylko w miłości” – mówi św. Augustyn. Jeśli więc przychodzi na nas pokusa, by odpowiedzialność za spustoszenie winnicy Pańskiej zrzucać na tzw. wrogów Kościoła i by siebie widzieć jako cierpiących „za niewinność”, popatrzmy choćby na papieża Franciszka czy patriarchę Bartłomieja, jak za przykładem Barnaby przełamują zastarzały strach przecież przed braćmi w wierze i człowieczeństwie. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 18/2021