Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Litewskie media nie mogły się także nadziwić niefrasobliwemu nastawieniu władz klubu Vetra oraz policji do sprawy bezpieczeństwa na stadionie; szefowie policji po prostu nie dopuścili do siebie myśli, że kibice Legii ośmielą się rozpocząć burdę, i to na taką skalę. Gdy było już po wszystkim, policja nie poczuwała się do winy i całą odpowiedzialność za wydarzenia zwaliła na kierownictwo klubu. Policjanci - wcześniej zapewniający klub, iż wszystko będzie pod kontrolą - teraz tłumaczyli się, że całe siły, którymi dysponowali, wysłali do zabezpieczenia narodowego festiwalu folklorystycznego "Święto Pieśni", który odbywa się co cztery lata i ściąga 30 tys. uczestników z całego świata. Do ochrony stadionu policja skierowała więc tylko 220 policjantów, podczas gdy na trybunach zasiadło ponad 3 tys. kibiców z Polski. "Cała Europa zna kibiców Legii od najgorszej strony. Polacy swoją agresywnością biją na głowę nawet kibiców angielskich. Policjanci nie mogli nie wiedzieć o ich wyczynach w innych miastach europejskich" - piszą litewscy komentatorzy.
Z ulgą odetchnęli więc litewscy działacze sportowi i szefowie policji, kiedy okazało się, że europejskie władze piłkarskie winą za wydarzenia obciążają wyłącznie Legię. A największym zaskoczeniem dla Litwinów był "bezgraniczny i ślepy" wandalizm polskich kibiców: bo jak można tak bezmyślnie niszczyć...?