Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Homilia kardynała Dziwisza wygłoszona na Błoniach podczas mszy otwierającej Światowe Dni Młodzieży, opierała się na trzech pytaniach: „skąd przychodzimy na to spotkanie?”, „gdzie dziś, w tym momencie naszego życia, jesteśmy?” oraz „dokąd dalej zdążamy i co stąd ze sobą zabierzemy?”. Nie negując wartości odpowiedzi, które sugerował biskup Krakowa, muszę powiedzieć, że dla mnie najistotniejsze są właśnie same te pytania. Są to bowiem – podkreślało to wielu mistrzów – pytania kluczowe dla całego duchowego życia. Trzeba je nosić w sobie, a także do każdego z nich odnieść to, co kard. Dziwisz wypowiedział wprost w kontekście ostatniego: nie uprzedzać odpowiedzi, nie zadowalać się odpowiedzią zbyt pochopną, zbyt płytką.
Odpowiedzi, które padły w homilii były prawdziwe i warte zauważenia. Ale siłą rzeczy – jako odpowiedzi „powszechne” – zatrzymywały się na poziomie dość ogólnym, nie sięgały niepowtarzalnej głębi pojedynczego serca. Dlatego namawiam, by nie zadowalać się nimi ani żadnymi innymi, które przychodzą z zewnątrz, wypowiadane przez inną osobę.
Warto więc pamiętać o tych pytaniach i – idąc za radą często wypowiadaną przez Franciszka na poprzednich spotkaniach z młodymi – pozostawać w ciszy sam na sam ze sobą, uważnym na to, co dzieje się w sercu, pozwalając jednocześnie by odpowiedzi wyłaniały się z jego głębi powoli. Takie bowiem odpowiedzi dają moc otwierania się na rzeczywistość, na co zwracał uwagę Franciszek w trzyczęściowym orędziu przygotowującym właśnie rozpoczęte Dni – moc otwierania się na nieskończone pragnienie, o którym mówił Jezus w błogosławieństwach, pragnienie, którego nie zaspokoi nic na tym świecie, pragnienie, które niesie jedyne autentyczne szczęście.
A zatem: Skąd przychodzę? Gdzie jestem? Dokąd zmierzam? ©℗