Prorok, który nie poucza

Do Krakowa nie przyjeżdża Najwyższy Pasterz ani Wielki Nauczyciel, lecz towarzysz drogi ku Bogu i ludziom.

24.07.2016

Czyta się kilka minut

 / Fot. Gregorio Borgia / AP / EAST NEWS
/ Fot. Gregorio Borgia / AP / EAST NEWS

Rozmawiając o zbliżających się Dniach Młodzieży często słyszę pytanie: „Jak myślisz, z czym Franciszek przyjedzie, co powie?”. Papież lubi zaskakiwać, trudno zatem przewidzieć, z jakim przesłaniem zwróci się do młodych. Jednak pewne istotne słowa już padły – papież sformułował przecież trzyczęściowe Orędzie, które miało być podstawą przygotowań do tegorocznych Dni według trzech z Ośmiu Błogosławieństw: ubogich w duchu, czystego serca i miłosiernych. Warto też przysłuchać się uważnie temu, co Franciszek mówił do młodych dotychczas, spotykał się bowiem z nimi wielokrotnie. I warto zwrócić uwagę nie tylko na to, co papież mówi, ale także – jak to robi.

Na początku są pytania

Spotykając się z młodymi, Franciszek najczęściej odpowiada na ich pytania – zadawane bezpośrednio lub wcześniej, przez wybranych przedstawicieli. Papieskie odpowiedzi są z reguły spontanicznie formułowane, nawet jeśli pytania były przekazane wcześniej i Franciszek przygotował pisemną odpowiedź. Podczas większości wydarzeń odchodzi od napisanego tekstu, ewentualnie przekazując go organizatorom do późniejszej publikacji.

Równie ciekawe jest to, że w swoich odpowiedziach papież wcale nie chce budować relacji pochyłej – jako ten, kto wie wszystko i potrafi podać najlepsze rozwiązanie stojących przed młodzieżą problemów. Nierzadko formułowane przez siebie wypowiedzi opatruje autokomentującym zdaniem w rodzaju: „Tyle mogę powiedzieć, mam nadzieję, że odpowiedziałem na Twoje pytanie”. Pozornie banalne wtrącenie ujawnia pokorę biskupa Rzymu, który jest świadom, iż nie posiada uniwersalnych rozwiązań wszelkich problemów, że jego odpowiedzi niekoniecznie są przekonujące dla młodych i rozwiązują wszystkie ich problemy.

Podobna postawa ujawnia się także w tym, że Franciszek nie chce zastępować młodych w samodzielnej ocenie sumienia. Nie tyle podaje im do wierzenia autorytatywny osąd, co prowokuje do samodzielnej, modlitewnej autorefleksji.

Tytułem przykładu przywołajmy fragmenty przemówienia podczas poprzednich Dni Młodzieży w Rio: „»Jakim polem zasiewu jestem?«. Pytam was, ale nie odpowiadajcie teraz – każdy niech odpowie w swoim sercu. (...) Wiem, że wy nie chcecie żyć w iluzji nietrwałej wolności, która poddaje się nurtom mody i kieruje chwilowymi korzyściami. Wiem, że mierzycie wysoko, waszym celem są decyzje definitywne, nadające pełny sens. Jest tak, czy się mylę? Czy tak jest? Dobrze, jeżeli tak jest, zróbmy jedną rzecz: wszyscy w ciszy wejrzyjmy w serce i każdy z nas niech powie Jezusowi, że chce otrzymać zasiew”.

Papież, komentując przypowieść o siewcy, stawia młodzieży pytania. Młodzi – co pokazuje wiele wcześniejszych reakcji – są skłonni do natychmiastowej, wyrażonej zbiorowymi okrzykami odpowiedzi, zgodnej z „poprawnością teologiczną” i z tym, czego – jak sobie wyobrażają – oczekuje papież. Franciszek hamuje jednak emocjonalny zapał i stara się poprowadzić młodych ludzi do głębszej, osobistej refleksji.

Podobna sytuacja następuje chwilę później. Papież wyraża wiarę w ideowe nastawienie młodych, ale natychmiast, poprzez dopuszczenie możliwości pomyłki, inspiruje słuchaczy, by wejrzeli w siebie – i by zrobili to w ciszy, w postawie kontemplacyjnego otwarcia na Jezusa.

Widać, że Franciszkowi chodzi nie tyle o pouczenie młodzieży i/lub wzbudzenie słusznych deklaracji z jej strony, co o zainspirowanie – i co najwyżej ukierunkowanie – autentycznej autorefleksji, prowadzącej do osobistego doświadczenia religijnego.

Wskazówki zamiast odpowiedzi

Można oczywiście powiedzieć, że to trochę sztuczne: pytania zadawane tylko przez przedstawicieli, brak możliwości włączenia się do rozmowy większości uczestników spotkań itp. Jednak jest to nieunikniona konsekwencja skali wydarzeń, o których mówimy – nie jest możliwe międzyosobowe spotkanie w tak dużym gronie; gdy liczebność uczestników zaczyna być kilkucyfrowa, zaczynają działać prawa tłumu. Niemniej postawa Franciszka ma głęboką wymowę – papież podejmuje wszystkie możliwe wysiłki, by jak najbardziej upodobnić tego typu spotkania raczej do indywidualnej rozmowy duchowej, w której starszy i bardziej doświadczony uczestnik słucha pytań młodszego i pomaga mu samodzielnie dojść do prawdy.

W tym kontekście głębszego jeszcze znaczenia nabierają treści przekazywane młodym przez Franciszka – doświadczonego duchowego przewodnika, a nie autorytatywnego nauczyciela. Po pierwsze, papież pokazuje, że orientuje się w sytuacji młodych ludzi, także z wszystkimi jej trudnymi aspektami: przemocą, niepewnością jutra, brakiem perspektyw na mieszkanie czy pracę, napierającymi zewsząd pokusami ucieczki od tamtych trudności za pomocą uzależniających substancji czy poszukiwania chwilowych, powierzchownych przyjemności.

Po drugie, okazuje się uważny i wrażliwy na marzenia i ideały młodych. Swoimi słowami stara się rozbudzić i wzmocnić pragnienie czegoś piękniejszego i lepszego. Słowa skierowane do nich podczas spotkania na Copacabana w Rio w lipcu 2013 r. („Odpowiedzcie w waszym sercu, nie na głos, ale w ciszy: »Czy się modlę?«. Niech każdy odpowie. »Rozmawiam z Jezusem czy boję się milczenia?«, »Pozwalam, aby Duch Święty mówił w moim sercu?«”) współgrają z Orędziem na obecne Dni Młodzieży: „Jeśli naprawdę pozwolicie, by ujawniły się najgłębsze oczekiwania waszego serca, to zdacie sobie sprawę, że jest w was niegasnące pragnienie szczęścia, a to pozwoli wam zdemaskować i odrzucić wiele »tanich« ofert, jakie znajdujecie wokół siebie”.

Sens wielkich pragnień

Można zaryzykować tezę, że właśnie ów motyw rozbudzania w sobie wielkiego pragnienia, które może zaspokoić tylko kontemplacyjne otwarcie na Boga, oraz głęboka i trwała miłość międzyludzka są zasadniczym wątkiem papieskiego „przesłania” do młodych.

Franciszek przyznaje, że nic go tak nie zasmuca, jak ludzie młodzi wiekiem, lecz starzy duchem – zniechęceni, zgorzkniali, bez wielkich wizji i wiary w możliwość ich realizacji. W takich sytuacjach Franciszek potrafi być dosadny. Np. podczas spotkania z młodzieżą z włoskiej diecezji Piacenza-Bobbio (czerwiec 2014 r.) opowiada: „Kiedy młody człowiek mówi mi: »Jakże niedobre są te czasy, Ojcze, nic nie można zrobić!«. Cóż! Posyłam go do psychiatry! Ponieważ, to prawda, nie można zrozumieć! Nie można zrozumieć młodego człowieka, chłopca, dziewczyny, którzy nie chcą dokonać czegoś wielkiego, postawić na wielkie ideały, wielkie dla przyszłości”.

Namawiając młodych, by rozbudzali w sobie naprawdę wielkie pragnienia, Franciszek nie pozostaje jednak na poziomie ogólnych wezwań. Stara się nieustannie wracać do konkretnych wskazówek, które mogłyby być przydatne na drodze duchowego rozwoju. Wiele mówi o milczeniu i modlitwie, czytaniu Pisma Świętego, ale także o integracji różnych aspektów osoby: „Ewangelia proponuje nam drogę jasną, spokojną – korzystać z trzech języków: języka umysłu, języka serca i języka rąk. Tych trzech języków trzeba używać harmonijnie. To, co myślisz, poczuj i wprowadź w życie. A twoja informacja trafi do serca, poruszy je i zrealizuje to, co myślisz. Musi to odbywać się harmonijnie. Przemyśleć to, co czujesz i co czynisz. Odczuć to, co myślisz i co czynisz; czynić to, co myślisz i czujesz” (spotkanie w Manili w styczniu 2015 r.).

Wielkie pragnienia, rodzące się w zintegrowanym sercu otwartym na Boga i bliźnich, prowadzą, mówi Franciszek, do konkretnego zaangażowania w poprawianie świata. Zaangażowanie takie będzie miało – ostrzega (lub zachęca) młodych – aspekt kontrkulturowy. Stąd papieskie sformułowania mówiące o rabanie czy buncie. Jest to jednak bunt przeciw kulturze zastygłej w marazmie i – jednocześnie – powierzchownej, tymczasowej i niezdolnej do tworzenia głębokich relacji. Zaangażowanie takie nie musi przynosić spektakularnych efektów – każdy ma swoją miarę. Nawet jednak jeśli ta miara jest w danym przypadku niewielka, Franciszek przestrzega młodzież przed zniechęceniem.

Naprawa świata może mieć różną postać, ale wątek, który się wybija w wypowiedziach Franciszka do młodych, można streścić często powtarzaną przez niego frazą: „Budujcie mosty, nie mury”. Innymi słowy – papieżowi chodzi o proces budowania relacji.
Franciszek nie byłby oczywiście sobą, gdyby nie kładł szczególnego nacisku na relacje pełne miłosierdzia. Jest to nie tylko zasadniczy temat ostatniej części Orędzia na krakowskie ŚDM, opartej na błogosławieństwie miłosiernych.

W sposób zupełnie zaskakujący – ale też niezwykle poruszający – mówił o tym Franciszek do młodzieży w Manili: „Bądźcie mężni, nie lękajcie się płakać!”. Franciszkowi chodzi tu o płacz rodzący się ze współczucia wobec cierpienia. Papież, który przyznaje, że sam nie potrafi podać teoretycznej odpowiedzi na wszystkie problemy świata, sugeruje młodym, że są problemy, na które takiej odpowiedzi po prostu nie ma: „A kiedy zadają nam to pytanie: dlaczego dzieci cierpią? dlaczego takie czy inne tragiczne wydarzenie ma miejsce w naszym życiu? – to niech naszą odpowiedzią będzie milczenie albo słowo rodzące się z łez”. Gdzie teorii być nie może, pozostaje współczujące miłosierdzie.

Nie wiem, co Franciszek powie młodzieży w Krakowie. Być może nawet on tego jeszcze nie wie, gdyż odpowiednie słowa zrodzą się dopiero spontanicznie – w bezpośrednim spotkaniu. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2016