Na skróty (6-12 VIII)

"Dziedzictwo Auschwitz’’. Gdy opadała euforia po załamaniu się ZSRR - pisze węgierski noblista Imre Kertész w "Europie", dodatku do "Dziennika" - i gdy zaczęliśmy myśleć o spadku po komunizmie, przygnębienie zaczęła rozwiewać idea Europy. Przebudziły się jednak demony, czego dowodem jugosłowiańskie ludobójstwo. Dziś mówi się o "starej Europie", jej tradycjach i kulturze. Istnieją więc dwie Europy. W jednej demokracja dorastała organicznie, w drugiej powołano najpierw do życia porządek polityczny, do którego społeczeństwo miało się dopasować. Wbrew pozorom demokracja jest nie tylko porządkiem politycznym, ale "bardziej kulturą niż zwykłym systemem". Czym był wiek XX? Jego novum to państwo totalitarne i Auschwitz. Totalitaryzm zdegradował jednostkę, zrabował jej kosmos, samotność i tragiczny wymiar losu. Sytuacja nie stała się łatwiejsza po 1989 r. i rozszerzeniu Europy. Wschodni Europejczycy uzyskali wolność "właściwie bez większego wysiłku". "I właśnie dlatego, że narody te nie wywalczyły same swojej wolności, a wyznawane przez nie wartości, które przedtem służyły głównie jako narodowe i jednostkowe strategie przetrwania, stały się bezużyteczne (o ile nie zaczęły być uważane za godną pogardy kolaborację), spora część społeczeństwa odebrała wolność w zasadzie jako klęskę. A kiedy poszukując wsparcia, narody te wyciągnęły ramiona w kierunku zachodnich demokracji, otrzymały jedynie krótki uścisk dłoni i mające dodać otuchy poklepywanie po plecach (...) Na początku XXI wieku jesteśmy, pod względem etycznym, zdani sami na siebie. Pojmowane w szerszym sensie dobro ludzkości znajduje się poza jej historyczną egzystencją, ale nie polega ono na unikaniu doświadczeń historycznych, a wręcz przeciwnie - na ich przeżywaniu, wykorzystywaniu i na tragicznej identyfikacji z nimi (...) Musimy myśleć, czy z tego wszystkiego, co popełniliśmy i wycierpieliśmy, możemy wyzyskać jakieś wartości. Mówiąc brutalniej: czy możemy nadać własnemu życiu jakąś wartość, czy też zapomnimy o nim jak ktoś cierpiący na amnezję albo odrzucimy je w samobójczym geście. Radykalny duch, który skandal, cierpienie i hańbę czyni masą spadkową ludzkiej wiedzy, jest jednocześnie duchem wyzwalającym".  Stulecie Wyspiańskiego. W warszawskim Muzeum Narodowym otwarto wystawę "Jak meteor", prezentującą obrazy, rysunki i projekty witraży Stanisława Wyspiańskiego. Wystawa potrwa do końca września. Co z Woodstockiem? W Kostrzynie zakończył się XIII Przystanek Woodstock. Jurek Owsiak zaprosił na festiwal abp. Życińskiego, rabina Schudricha i imama Ali Abi Issa. Metropolita lubelski powiedział młodzieży: kochajta i róbta, co chceta. To ostatni Woodstock w dotychczasowej formule. Co dalej? Być może w przyszłości festiwal zastąpią warsztaty artystyczne. Szekspir w Gdańsku... Na Festiwalu Szekspirowskim wystąpił m.in. petersburski Teatr Mały z "Królem Learem" w reż. Lwa Dodina (niedawno gościł on w Polsce z "Wujaszkiem Wanią" ) oraz gruziński Teatr Rustaveli z "Hamletem" w reż. Roberta Sturuya. ...i w Edynburgu. Na 60. Fringe’u gości pięć teatrów z Polski: Biuro Podróży, Pieśń Kozła, Teatr im. Jaracza z Łodzi, Karbido i polsko-szkocki Gappad. Biuro i Pieśń to zespoły znane w Edynburgu, uhonorowane w przeszłości najwyższymi nagrodami. Biuro pokaże adaptację "Makbeta". Fringe to największy festiwal teatralny w Europie: trwa trzy tygodnie, gromadzi 1,5 mln widzów, prezentuje ponad 2 tys. przedstawień! Tzadik Festiwal. Przez trzy dni w dawnej synagodze poznańskiej (od II wojny zamienionej... na pływalnię) można było spotkać się z  muzykami, m. in. Johnem Zornem z Masadą, i poetami: Ewą Lipską, Ryszardem Krynickim, Piotrem Matywieckim.    W miasteczkach bez kina. W Kazimierzu Dolnym i w Janowcu trwa Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi. W miasteczkach tych nie ma stałych kin, projekcje odbywają się pod namiotami, w ruinach zamku i na rynku kazimierskim. Gośćmi festiwalu byli Jiří Mentzel i Bob Rafelson. Oprócz pokazów filmów fabularnych i dokumentalnych, polskich i zagranicznych, odbyły się koncerty, m. in. Bajofondo Tango Club Gustava Santaolalli, rumuńskiego zespołu pogrzebowo-weselnego Fanfara Zimbrul (znanego z "Undergroundu" Kusturicy) i baskijskiego muzyka Kepa Junkera, współpracownika Almodóvara. Panie z telewizji. Telewizyjne prezenterki, panie Katarzyna Dowbor, Jolanta Fajkowska i Iwona Kubicz, nie zostały przewidziane w jesiennej ramówce TVP - informuje "Dziennik". "Iwona Kubicz nie ma pojęcia, dlaczego TVP nie chce, aby ona i jej koleżanki dalej pojawiały się na wizji. »Przecież tu nie może chodzić o wiek. Nikt nie mówi choćby o wyrzuceniu Alicji Resich-Modlińskiej, która też nie jest już taka młoda«". "Dziennik" dodaje: rzeczywiście, pani Alicja ma 52 lata. A poza tym w telewizji publicznej, jak i w "Dzienniku", jest  bardzo sympatycznie i kulturalnie.  

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2007

Podobne artykuły

Obraz tygodnia
"Toczy się wojna podjazdowa o zmianę reguł debaty politycznej - mówi "Gazecie Wyborczej" Zygmunt Bauman. - Jeśli nie przyhamujemy jej w porę, doprowadzi ona do wyeliminowania dyskusji merytorycznej z polskiego życia politycznego. Aby uzmysłowić sobie, o jaką stawkę tu idzie, przypomnijmy epizod z kampanii prezydenckiej. By zdyskwalifikować prezydenckiego kontrkandydata Prawa i Sprawiedliwości, Jacek Kurski posłużył się argumentem służby jego dziadka w Wehrmachcie. Zamiast wyśmiać autora i spytać go publicznie, jakim sposobem to, co robił jego dziadek przed narodzeniem się wnuka, może rzutować na ocenę jednego z kandydatów do fotela prezydenckiego, politycy i dziennikarze pomknęli do archiwów, by wyszperać, jak długo straszny dziadunio służył w Wehrmachcie i jak się do koszar dostał. Rewolucyjna zmiana w regułach prowadzenia debaty politycznej została w ten sposób zalegalizowana i wyniesiona do rangi reguły. Polityka - zdają się mówić nowi włodarze Polski - to tyle, co tropienie nikczemników, którzy się kryją za odmiennymi poglądami, a pręgierz, dyby, gąsior i pal to główne narzędzia naprawy Rzeczypospolitej".
W wieku 90 lat zmarła w Schruns (Austria) Elisabeth Schwarzkopf, jedna z największych sopranistek zeszłego wieku. Urodziła się w Jarocinie, debiutowała w operze berlińskiej w 1938 r., po czterech latach przeniosła się do Wiednia. Po ślubie z producentem muzycznym Walterem Legge (1953) przyjęła obywatelstwo brytyjskie. Zasłynęła rolami mozartowskimi oraz wykonaniami pieśni Hugo Wolfa i Richarda Straussa. Po raz ostatni wystąpiła na scenie operowej w 1971 r. w Brukseli jako Marszałkowa w "Kawalerze Srebrnej Róży" Straussa, później dawała już tylko recitale pieśni i zajmowała się działalnością dydaktyczną.
Minęła 10. rocznica śmierci Juliana Stryjkowskiego.
Obraz tygodnia
Za odwagę, humanizm i filozoficzną głębię. Tegorocznym laureatem Wielkiej Nagrody Jerozolimskiej został Leszek Kołakowski, drugi po Zbigniewie Herbercie Polak wyróżniony tą prestiżową nagrodą (otrzymali ją m.in. Bertrand Russell, Milan Kundera, Jorge Luis Borges). Wręczono ją podczas otwarcia 23. Międzynarodowych Targów Książki w Jerozolimie.
Język polityków. W "Odrze" (nr 2) rozmowa z prof. Ireną Kamińską-Szmaj, autorką prac o politycznym języku II i III RP, przygotowującą obecnie książkę "Język agresji w życiu publicznym. Zbiór inwektyw politycznych XX wieku". "Język III RP bardzo przypomina ten z okresu II RP, choć jest - przykro to mówić - bardziej prostacki i niedowcipny. Fantazja w tworzeniu obraźliwych wyrażeń była w międzywojniu zdecydowanie większa. Za mało jest w dzisiejszym polskim życiu politycznym zabawy. Jest za to ostra walka, w której niewiele mamy teatru, za to bardzo dużo ringu. Za mało ironii, za dużo ciosów poniżej pasa". Mistrzem inwektyw był Piłsudski: "Używał mocnych słów, obrażał ludzi, jednocześnie jednak potrafił mówić językiem bardzo pięknym, pełnym wyszukanych literackich metafor. Potrafił po prostu dobrać odpowiednie słowa do sytuacji. W wypadku dzisiejszych polityków nie mamy pewności, że potrafią posługiwać się innym językiem niż ten, którym mówią do siebie z trybuny sejmowej i do nas za pośrednictwem mediów". Dziś język polityki podporządkowany jest mediom: nie liczą się argumenty, lecz krótkość i dosadność wypowiedzi. Język polityki dostosowuje się do języka ulicy, bo politycy zakładają, że tam jest jej podstawowy elektorat, następuje więc legitymizacja agresji i wulgaryzmów. W lutowej "Odrze" warto też polecić blok prezentujący twórczość pisarzy austriackich: noblistki Elfriede Jelinek, Ilse Tielsch, Thomasa Bernharda oraz szkic o "Wiener Gruppe - mało znanym etapie poezji konkretnej".
Spór o Muzeum Sztuki Współczesnej. Rozstrzygnięto międzynarodowy konkurs architektoniczny na projekt warszawskiego Muzeum Sztuki Współczesnej; zwycięzcą został Szwajcar Christian Kerez. Projekt jest minimalistyczny i oszczędny, nawiązuje do awangardy XX wieku. Muzeum będzie budowane w latach 2010-2013. Kerez jest zafascynowany możliwością realizacji swojego projektu obok Pałacu Kultury, który jego zdaniem "stał się ikoną Warszawy, tak jak Wieża Eiffla w Paryżu". "Pałac, jak i powojenny modernizm, mogą nie być lubiane z powodu kontekstu politycznego, w którym powstały - mówi w "Gazecie Wyborczej". - Ale ja tego politycznego zaplecza nie mam. Kiedy patrzę na miasto, nie widzę jego historii, ale jego przestrzeń". Projekt wywołał burzę - na znak protestu do dymisji zamierza się podać Tadeusz Zielniewicz, dyrektor Muzeum, wspiera go Rada Programowa z Andą Rottenberg na czele. Zielniewicz zabiega o poparcie dla wyróżnionego w konkursie fińsko-polskiego projektu zespołu ALA Architects Ltd. / Grupa5 Architekci. O kontrowersjach wokół wyników konkursu pisze w tym numerze Bogusław Deptuła.