Na skróty (19-25 II)

Za odwagę, humanizm i filozoficzną głębię. Tegorocznym laureatem Wielkiej Nagrody Jerozolimskiej został Leszek Kołakowski, drugi po Zbigniewie Herbercie Polak wyróżniony tą prestiżową nagrodą (otrzymali ją m.in. Bertrand Russell, Milan Kundera, Jorge Luis Borges). Wręczono ją podczas otwarcia 23. Międzynarodowych Targów Książki w Jerozolimie. Język polityków. W "Odrze" (nr 2) rozmowa z prof. Ireną Kamińską-Szmaj, autorką prac o politycznym języku II i III RP, przygotowującą obecnie książkę "Język agresji w życiu publicznym. Zbiór inwektyw politycznych XX wieku". "Język III RP bardzo przypomina ten z okresu II RP, choć jest - przykro to mówić - bardziej prostacki i niedowcipny. Fantazja w tworzeniu obraźliwych wyrażeń była w międzywojniu zdecydowanie większa. Za mało jest w dzisiejszym polskim życiu politycznym zabawy. Jest za to ostra walka, w której niewiele mamy teatru, za to bardzo dużo ringu. Za mało ironii, za dużo ciosów poniżej pasa". Mistrzem inwektyw był Piłsudski: "Używał mocnych słów, obrażał ludzi, jednocześnie jednak potrafił mówić językiem bardzo pięknym, pełnym wyszukanych literackich metafor. Potrafił po prostu dobrać odpowiednie słowa do sytuacji. W wypadku dzisiejszych polityków nie mamy pewności, że potrafią posługiwać się innym językiem niż ten, którym mówią do siebie z trybuny sejmowej i do nas za pośrednictwem mediów". Dziś język polityki podporządkowany jest mediom: nie liczą się argumenty, lecz krótkość i dosadność wypowiedzi. Język polityki dostosowuje się do języka ulicy, bo politycy zakładają, że tam jest jej podstawowy elektorat, następuje więc legitymizacja agresji i wulgaryzmów. W lutowej "Odrze" warto też polecić blok prezentujący twórczość pisarzy austriackich: noblistki Elfriede Jelinek, Ilse Tielsch, Thomasa Bernharda oraz szkic o "Wiener Gruppe - mało znanym etapie poezji konkretnej". Spór o Muzeum Sztuki Współczesnej. Rozstrzygnięto międzynarodowy konkurs architektoniczny na projekt warszawskiego Muzeum Sztuki Współczesnej; zwycięzcą został Szwajcar Christian Kerez. Projekt jest minimalistyczny i oszczędny, nawiązuje do awangardy XX wieku. Muzeum będzie budowane w latach 2010-2013. Kerez jest zafascynowany możliwością realizacji swojego projektu obok Pałacu Kultury, który jego zdaniem "stał się ikoną Warszawy, tak jak Wieża Eiffla w Paryżu". "Pałac, jak i powojenny modernizm, mogą nie być lubiane z powodu kontekstu politycznego, w którym powstały - mówi w "Gazecie Wyborczej". - Ale ja tego politycznego zaplecza nie mam. Kiedy patrzę na miasto, nie widzę jego historii, ale jego przestrzeń". Projekt wywołał burzę - na znak protestu do dymisji zamierza się podać Tadeusz Zielniewicz, dyrektor Muzeum, wspiera go Rada Programowa z Andą Rottenberg na czele. Zielniewicz zabiega o poparcie dla wyróżnionego w konkursie fińsko-polskiego projektu zespołu ALA Architects Ltd. / Grupa5 Architekci. O kontrowersjach wokół wyników konkursu pisze w tym numerze Bogusław Deptuła.
 /
/

"Gejowska fantazja na motywach narodowych". W TR Warszawa odbyła się premiera "Aniołów w Ameryce" w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego. Dramat Kushnera (pisaliśmy o nim w "TP" nr 8/07) porusza kwestie homoseksualizmu i AIDS, co - jak zauważa Roman Pawłowski - przestaje być w Polsce abstrakcją. "Tożsamość seksualna jest częścią naszej natury - mówi Warlikowski w "Dzienniku" - Nie zabrałbym się za »Anioły«, gdybym nie był pewien, że to uniwersalny tekst. Ten dramat przez swoją epickość ma szekspirowski wymiar. Ma ambicję myślowego zagarnięcia świata, stawiania pytań o naturę człowieka, choroby, społeczeństwa, homoseksualizmu, polityki czy naszych relacji rodzinnych". "To najbardziej polityczne z przedstawień Warlikowskiego - pisze Pawłowski - chociaż o polityce nie mówi wprost. Reżyser pokazuje jej destrukcyjny wpływ na relacje między ludźmi: słowem tabu jest tu słowo "homoseksualizm" (...). Warlikowski wydobywa ze sztuki Kushnera temat samotności człowieka Zachodu, który w chwili próby, jaką jest śmiertelna choroba, nie znajduje oparcia ani w dotkniętej kryzysem rodzinie, ani w religii". Pawłowski chwali aktorów: Andrzeja Chyrę, Macieja Stuhra, Jacka Poniedziałka, Stanisławę Celińską, Danutę Stenkę i Maję Ostaszewską. O spektaklu Warlikowskiego pisze w tym numerze "TP" Anna R. Burzyńska.
Po 57. Berlinale. Berlińskiego Złotego Niedźwiedzia otrzymał chiński film "Małżeństwo Tui" w reż. Wang Quana, jednak zdaniem wielu krytyków najwybitniejszym dziełem prezentowanym w Berlinie był film Jiřiego Menzla "Obsługiwałem angielskiego króla" według prozy Bohumila Hrabala.
"Strajk", najnowszy film Volkera Schlöndorffa, budził kontrowersje już w chwili, gdy twórca "Blaszanego bębenka" przystąpił do realizacji opowieści o Annie Walentynowicz. Tuż przed premierą grupa weteranów "Solidarności" stwierdziła, że film obraża bohaterkę Sierpnia i uderza w etos "S", dawni związkowcy zagrozili procesem, domagając się odszkodowań, a Walentynowicz zażądała wycięcia kilku scen i ich przeróbki, by były zgodne z jej życiorysem. Jednak Bogdan Lis, jeden z bohaterów Sierpnia, mówi: "Wszyscy zapominają, że to fabuła, a nie dokument". Film krytykuje Piotr Semka: "To marksistowskie spojrzenie na protesty z 1970 i 1980 r. spycha na dalszy plan motywacje patriotyczne i katolickie stoczniowców. I jeszcze jedno - uczynienie z postaci wzorowanej na Walentynowicz bohaterki filmu powinno być lekcją pokory dla Lecha Wałęsy, który zdawał się być pewien, że to on będzie głównym aktorem filmów o Sierpniu". Ciekawe, bo Lech Wałęsa film widział i mówi, że "udało się dobrze pokazać tamte czasy i ludzi". "Czy klękając na kolana przed hardą bohaterką filmu - pyta Barbara Hollender - można umniejszać rolę Wałęsy, który w »Strajku« jest bezbarwny i nieciekawy?". "Trzeba było samemu nakręcić superprodukcję na temat Sierpnia 1980 - zauważa Jan Wróbel - a nie płakać teraz, że »Strajk« nie przedstawia nas tak, jak powinien, a jego reżyser nie nakręcił »prawdy«". Producent gotów jest wypłacić odszkodowania, ale reżyser nie dokona zmian w filmie. Chciał, by "Strajk" był zrozumiały dla publiczności całego świata. "Jak to się mówi po angielsku: »It’s just a movie«, to tylko film".
Michnik vs Ziemkiewicz. Ugodą zakończył się proces, jaki naczelny "Wyborczej" wytoczył felietoniście "Newsweeka", który napisał, jakoby Adam Michnik "zrobił wszystko, aby w III RP nie zostały ujawnione nazwiska komunistycznych zbrodniarzy". Treść ugody sąd utajnił, choć wiadomo, że Michnik domagał się przeprosin i 50 tys. zł na cele społeczne. Adam Michnik nie złoży pozwu przeciw Rafałowi Ziemkiewiczowi za jego książkę "Michnikowszczyzna. Zapis choroby".
(js)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 09/2007