Na skróty (14-20 V)

W wieku 82 lat w Rzeszowie zmarł prof. Wiktor Zin, architekt i rysownik, działacz na rzecz ochrony zabytków, autor audycji radiowych i programów telewizyjnych, m.in. słynnego cyklu "Piórkiem i węglem". "Obraz Chrystusa na krzyżu ma nam mówić (tak rozumiem Nietzschego), kim jest człowiek. Bowiem to ludzkie wyobrażenie Boga umiera na krzyżu. Boskość tego wyobrażenia staje się coraz mniejsza i mniejsza, aż w końcu staje się moralnością. Nietzsche mówi: To my, ludzie, zabiliśmy Boga dlatego, że zamieniliśmy go na moralność - tłumaczył Krzysztof Michalski w czasie poświęconej niemieckiemu filozofowi dyskusji z Krystianem Lupą, zorganizowanej przez Wydawnictwo Znak. - To nie znaczy, że Bóg jest niemoralny, to znaczy, że Bóg chce od nas czegoś więcej niż tylko moralności. Inaczej nie powiedziałby: Ci, którzy idą za mną, jeżeli nie będą nienawidzić swoich najbliższych, to nie mają co tutaj robić. Chrystus nie ogłaszał nowych reguł oddzielających dobro od zła, nie wymagał posłuszeństwa jakiemuś prawu - wymagał czegoś więcej, czegoś, co nie mieści się w postulatach moralnych. Czegoś więcej niż wszystkie dotychczasowe zobowiązania, choćby najdroższe. Redukcja tego przerażającego wezwania do moralności, do trudnych, ale znanych praw i przykazań, przynosi ukojenie. Gdy wiem, co znaczy żyć przyzwoicie, co jest dobre, a co złe, mogę spać spokojnie. Te mechanizmy uspokajania też czasem nazywamy »Bogiem«; ale zamieniony w ten sposób w jakąś doktrynę, w moralność, Bóg umiera. Zmaganie Nietzschego z Bogiem to próba wydobycia na jaw tego ukrytego w ludzkim życiu wezwania do porzucenia wszystkiego, co moje, do wyjścia poza czas, i jednocześnie nieustannego wysiłku ukrycia tego wezwania przed samym sobą". Rozmowę ks. Grzegorza Rysia z Krzysztofem Michalskim opublikujemy wkrótce w "TP". Jury Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2007 za Zdjęcie Roku uznało fotografię Macieja Nabrdalika z "Super Expressu", przedstawiającą Kazimierza Marcinkiewicza po przegranych wyborach na prezydenta Warszawy. Trwa 60. Festiwal Filmowy w Cannes. O Złotą Palmę, którą przyzna jury pod przewodnictwem Stephena Frearsa i z udziałem Noblisty Orhana Pamuka, rywalizują m.in. nowe filmy Emira Kusturicy, Kim Ki-duka, Fatiha Akina i braci Coen. W Warszawie zakończyły się 52. Międzynarodowe Targi Książki, w których wzięło udział blisko 700 wydawców z 31 krajów. Podczas Targów ogłoszono nominacje do Nagrody Literackiej Nike oraz Nagrody Literackiej Gdynia, które komentujemy w tym numerze "TP" piórem Tomasza Fiałkowskiego. Grand Prix w organizowanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego konkursie na wydarzenie muzealne roku Sybilla 2006 otrzymało wrocławskie Muzeum Architektury za wystawę "Natura i miasto. Publiczna zieleń miejska we Wrocławiu od schyłku XVIII do połowy XX wieku". W Gdyni zakończył się II Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@Port. W konkursie brała udział m.in. inscenizacja sztuki "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" autorstwa Doroty Masłowskiej z Teatru Rozmaitości i legnicki "Osobisty Jezus" Przemysława Wojcieszka; towarzyszyły mu także pokazy sztuk Tadeusza Różewicza, który był patronem tej edycji festiwalu. We Wrocławiu odbyło się Międzynarodowe Biennale WRO 07, prezentujące sztukę nowych mediów, przede wszystkim wideoart. Jan Jakub Kolski przygotowuje ekranizację książki Doroty Masłowskiej "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną". Obraz Wilhelma Sasnala "Samoloty" (1999 r.), pochodzący z kolekcji Charlesa Saatchiego, został sprzedany w domu aukcyjnym Christie’s za 396 tys. dol. (ponad 1,1 mln zł). Jest to najwyższa w historii cena, jaką na aukcji osiągnął współczesny polski obraz olejny. W dniach 22-24 maja odbędzie się 4. Warszawski Festiwal Poezji im. Zbigniewa Herberta, w czasie którego obok konferencji naukowej odbędą się pokazy filmów dokumentalnych, wystawy i spektakle teatralne, m.in. widowisko poetyckie oparte na tekstach zaprzyjaźnionych z Herbertem Julii Hartwig i Artura Międzyrzeckiego. 28 maja 2007 o godz. 18 w Warszawie, przy Krakowskim Przedmieściu 87/89, odbędzie się uroczystość wręczenia Krzysztofowi Pomianowi Nagrody Polskiego Pen Clubu im. Ksawerego i Mieczysława Pruszyńskich. Laudacje wygłoszą Jerzy Jedlicki, Andrzej Mencwel i Andrzej Rottermund.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2007

Podobne artykuły

Obraz tygodnia
"Tematyka naszego teatru jest bardzo dotkliwa, lubimy opowiadać radykalne i drastyczne historie. Wolę te losy ludzkie zanalizować na scenie niż zobaczyć w życiu. W moim przypadku przekładanie na teatr niektórych historii (trudno mi sobie nawet wyobrazić. że kiedykolwiek będą mogły na mnie spaść) bardzo pomaga. Jakbym się przyglądał kryształowej kuli. To, co tu mamy, to rodzaj laboratorium, akwarium, black boxa, w którym analizujemy sytuacje międzyludzkie i odnosimy je do rzeczywistości i kosmosu - mówi w wywiadzie udzielonym "Didaskaliom" Grzegorz Jarzyna, dyrektor warszawskiego Teatru Rozmaitości. - To bardzo istotne, bo po to narodziliśmy się, by choć trochę zrozumieć naturę życia i śmierci, to nasz cel. Wyobrażam sobie, że po to żyjemy, żeby na starość, a może już wcześniej, być gotowymi na śmierć. Spełnienie życia następuje wtedy, gdy człowiek mówi o śmierci jak o następnym ciekawym etapie. Następuje pogodzenie z rzeczywistością, naszą naturą, kosmicznym obrotem. To jest mój cel życiowy i to na pewno przekłada się na podejmowane przeze mnie w przedstawieniach tematy. Mechanizm jest dość prosty, walczący, wznoszący się, dialektyczny. Ciągle mam poczucie, które zżerało Sydneya Price’a z Witkacego: »jest we mnie dwóch ludzi, którzy walczą o kogoś trzeciego, tym trzecim chciałbym być«. Dobrze znamy pierwszego, drugiego, uczestniczymy w dialektyce życia i znoszenia się różnych wartości, ale tak naprawdę chcielibyśmy być tym trzecim. A nie wiem, gdzie on jest".
W lutowym numerze dwumiesięcznika znajdziemy też m.in. artykuł o Ośrodku Pogranicze oraz blok materiałów poświęconych Tadeuszowi Kantorowi. Warte zachodu jest - uważa Krystian Lupa - "porównanie tworu Kantora do tworu poszukiwanego przez teatr współczesny. (...) Bo i dziś chodzi o stworzenie w teatrze postaci rytuału, człowieka, który by podjął walkę z człowiekiem dziennym, z człowiekiem fałszywej drogi naszej kulturowej i cywilizacyjnej generacji".
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, kierowana przez Elżbietę Kruk, zdecydowała się nałożyć na Polsat karę w wysokości 500 tys. złotych za wyemitowanie rozmowy Kuby Wojewódzkiego z Kazimierą Szczuką, podczas której krytyczka przedrzeźniała głos Magdaleny Buczek, niepełnosprawnej, z anteny Radia Maryja animującej działalność podwórkowych kółek różańcowych dzieci. Przewodnicząca KRRiTV napisała też list do redaktor naczelnej radia Tok FM, karcąc stację za to, że w jednym z programów satyrycznych wyemitowała ona m.in. wierszyk krytykujący prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Członkowie rady nadzorczej TVP ujawnili z kolei, że Elżbieta Kruk wywierała na nich naciski, by - do czego jednak nie doszło - w trybie natychmiastowym odwołali zarząd TVP z prezesem Janem Dworakiem i powołali zarząd nowy, jednoosobowy, kierowany przez Janusza Pietkiewicza.
Zdaniem Rady Etyki Mediów decyzja KRRiT w sprawie Kazimiery Szczuki jest niesłuszna, gdyż w jej wypowiedzi nie można dostrzec "kpiny z niepełnosprawnych", czym umotywowano nałożenie kary. I choć program Wojewódzkiego mógł obrażać uczucia religijne, nawet w tych okolicznościach Rada "nie uznaje za właściwe nakładanie kar finansowych na nadawców, gdyż pogłębia to podziały w społeczeństwie, utrudnia porozumienie i zrozumienia granic wolności wypowiedzi, a przede wszystkim umacnia postawy ekstremalne".
Tymczasem Trybunał Konstytucyjny uznał, że sprzeczne z konstytucją jest powoływanie przewodniczącego KRRiT przez prezydenta, a w ten właśnie sposób objęła stanowisko Elżbieta Kruk.
Nowy szef Narodowego Centrum Kultury 27-letni Marek Mutor rozpoczął urzędowanie od zwolnienia większości pracowników działu zajmującego się programem Znaki Czasu, czyli koordynujących zakupy sztuki współczesnej przez Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Program będzie w tym roku dysponował kwotą 2,5 mln zł. Do pracy przyjęto natomiast dwie osoby, mające zająć się programem Patriotyzm Jutra o budżecie 5 mln zł. Mutor - działacz stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego "Zawisza" oraz były szef wrocławskiego biura poselskiego Kazimierza M. Ujazdowskiego, dziś ministra kultury - rozpoczął także akcję "Śpiewająca Polska", mającą doprowadzić do powstania 300 szkolnych chórów. Hasło akcji brzmi: "Niech się Polska rozśpiewa, niech piosenką rozbrzmiewa, by piękniejszy był świat".
"Wielu chce postępować, tak jak "poseł Tomczak z LPR, który zniszczył instalację Cattelana w Zachęcie, występując rzekomo w obronie Kościoła i wiary. To są akcje motywowane ideologicznie i politycznie. Ideologia zaślepia, a wiara i chrześcijaństwo nie mają z nią nic wspólnego. To jest przecież wykorzystywanie religii do własnych celów politycznych. Klasycznym przykładem podobnego idiotyzmu była akcja przeciwko Teatrowi Wierszalin Piotra Tomaszuka, kiedy jacyś posłowie czy radni twierdzili, że Wierszalin obraża uczucia religijne, w związku z czym należy cofnąć mu dotacje publiczne. To jest kompletny absurd, obnażający totalną ignorancję »przedstawicieli narodu«, tym bardziej że akurat Tomaszuk w wielu sztukach odwołuje się właśnie do chrześcijaństwa - mówi ks. Andrzej Luter w rozmowie z dziennikarzem "Rzeczpospolitej". - Myślę, że - niestety - w różnych rejonach polityki mogą pojawiać się ludzie motywowani ideologicznie, żeby nie powiedzieć fanatycznie, których nie stać intelektualnie na refleksję dotyczącą sztuki. Coś zobaczą, coś im się skojarzy i od razu krzyczą: likwidować! cofać dotacje! zamykać! bojkotować!".
Obraz tygodnia
Tygodnik "Wprost" oskarżył Zbigniewa Herberta o to, że w latach 60. świadomie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, donosząc na środowiska związane z paryską "Kulturą" i Radiem Wolna Europa. Artykuł wywołał lawinę protestów i sprostowań, w tym także badających akta Herberta historyków IPN-u, pod wpływem których redaktor naczelny pisma przeprosił za publikację i przyznał, że była ona nadinterpretacją znanych już wcześniej dokumentów (opublikowały je w ubiegłym roku paryskie "Zeszyty Historyczne"). Sprawie tej poświęciliśmy także komentarz na str. 3.
Przyznanie się przez Güntera Grassa do faktu, że pod koniec II wojny światowej służył w dywizji pancernej Waffen-SS "Frundsberg", a nie - jak dotąd podawano - w artylerii przeciwlotniczej (o sprawie pisał w poprzednim numerze "TP" Joachim Trenkner, w tym - Basil Kerski i Tomasz Żuroch-Piechowski), wywołało szereg komentarzy i reperkusji, także w Polsce. Lech Wałęsa oświadczył, że będzie musiał zrzec się honorowego obywatelstwa Gdańska, jeśli nie uczyni tego autor "Blaszanego bębenka". W Niemczech ukazała się właśnie wspomnieniowa książka Grassa "Przy obieraniu cebuli", opisująca m.in. wojenny rozdział życia pisarza.
Mianowanie przez ministra kultury na stanowisko dyrektora naczelnego Teatru Wielkiego-Opery Narodowej Janusza Pietkiewicza stało się punktem wyjścia do kolejnego sporu o kształt i rozumienie zadań tej sceny. Z pracy w Operze odejdzie najprawdopodobniej Mariusz Treliński (już odszedł Kazimierz Kord), a list w obronie dotychczasowych dyrektorów artystycznego i muzycznego (drukujemy go obok) podpisało kilkadziesiąt osób, pośród nich szereg wybitnych polskich artystów.
W warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej trwa wystawa "W Polsce, czyli gdzie?", próbująca opisać polską XX-wieczną mentalność poprzez prace m.in. Berlewiego, Dwurnika, Kantora, Malczewskiego, Modzelewskiego, Nowosielskiego, Pronaszki, Stażewskiego, Sterna, Tarasewicza, Witkacego i Andrzeja Wróblewskiego. "Najbardziej dla nas typowe są... wady. Przedstawione obiekty to cała paleta rodzimych mankamentów i ułomności. Okraszonych słynną polską fantazją - pisze w "Rzeczpospolitej" Monika Małkowska. - Jak najgorszą opinię wystawia rodakom Jacek Malczewski w »Błędnym kole«. Patos połączony z ekstazą i rozchełstaniem; górnolotne deklaracje i niemoc ich zrealizowania. Obok płótna filmowy zapis »Wielopola, Wielopola...«. Fragment spektaklu Tadeusza Kantora z powtarzanym w kółko zapętlonym marszem »Piechota«. Wyraźne odniesienie do obrazu Malczewskiego, a także do chocholego tańca z »Wesela«. Wątek kontynuowany przez Zbigniewa Rybczyńskiego w animowanym obrazie »Tango« (1980), podjęty również przez Bronisława Wojciecha Linkego w »Cyrku« (1955-59). Koszmarna wizja, przywodząca na myśl kreacje Boscha. Ręka w rękę tańczą w kręgu same potwory-metafory ludzkich przywar. Jest tu pazerność, próżność, fałsz. Nieco późniejszy »Autobus« tego samego autora dotyczy bardziej naszego społeczeństwa. Biało-czerwonym pojazdem podróżuje między innymi gigantyczna butelka spirytusu, zakorkowanego czapką krakuską z pawim piórem. Co prawda, to prawda...".
"Cierpienie jest centrum mojego światopoglądu i mojej poezji. Nie koncentrowałbym się jednak wyłącznie na ludzkim cierpieniu. W moim rozumowaniu są pewne wątki orientalne, jak choćby rozszerzenie pojęcia cierpienia na wszystkie stworzenia żywe. Jest to pogląd, który tradycja chrześcijańska uznaje za manichejski. Moim zdaniem katolicyzm jest niezwykle antropocentryczny, a to po części czyni ze mnie heretyka. (...) Jeśli cokolwiek sobie wyrzucam, to właśnie to, że w mojej poezji nie zdołałem uchwycić więcej z ludzkiego cierpienia" - w drugą rocznicę śmierci Czesława Miłosza "Dziennik" opublikował nieznany dotąd w Polsce wywiad, jaki z autorem "To" przeprowadził indyjski pisarz Aśok Wadźpeji w roku 2003.