Na literę E

Pięcioletni Jaś po powrocie z Mszy św., na której był z tatą, entuzjastycznie oznajmia mamie: Ale było superowo! - Cieszę się Jasiu, a dlaczego? - pyta mama. - Bo cały czas spałem! Ten sam Jaś, dyktując mamie list do... Jezusa, zwierza się: "Bardzo Cię lubię, ale mam problem, że nie lubię iść w niedzielę do kościoła. Tam jest długa modlitwa i tam mi się nudzi. Nie wiem, co mam z tym zrobić...".

02.07.2008

Czyta się kilka minut

"Dla dzieci o Mszy Świętej" - okładka /
"Dla dzieci o Mszy Świętej" - okładka /

Wierzący rodzice pragną wprowadzać swoje dzieci w życie wiarą, starają się więc, aby niedzielna Msza św. stała się oczywistym i naturalnym elementem tego dnia. Niestety, ten moment niedzieli - czy innego świątecznego dnia - jest często zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców prawdziwą męczarnią. Mniejsze dzieci zazwyczaj nie rozumieją, w czym uczestniczą, nudzą się i często wyrażają tę nudę w dosyć demonstracyjny sposób. Nie wszystkim rodzicom starcza hartu ducha, żeby to wytrzymać, zwłaszcza że nierzadko inni obecni w kościele dorośli rzucają im bazyliszkowe spojrzenia.

Pytania i odpowiedzi

Eucharystia to misterium, z odkryciem jego istoty niemały kłopot ma wielu dorosłych, trudno więc dziwić się dzieciom, że na Mszy św. czują się zagubione. Na początek należałoby zatroszczyć się o objaśnienie dzieciom, czym Msza św. jest, dlaczego jest najważniejszym wydarzeniem w życiu chrześcijanina i co dokonuje się podczas jej poszczególnych części.

Pośród różnych publikacji na ten temat szczególnie warta polecenia jest książka "Dla dzieci o Mszy świętej". Jej narrator, o. Leon Knabit - współautorką jest Justyna Kiljańczyk-Zięba - w bardzo prosty sposób stara się objaśnić rzeczywistość Eucharystii. Opowiada o kolejnych częściach Mszy św., wyjaśniając ich znaczenia, nierzadko poprzez odwołanie do biblijnych tekstów. Zadbano, aby te wyjaśnienia były jasne, a fragmenty Ewangelii tak dobrano, żeby przemawiały do dziecięcej wyobraźni. Kolejną zaletą tej publikacji jest to, że Msza św. przedstawiona została jako integralny element życia chrześcijanina. Część "Msza św. krok po kroku" zaczyna się na 39. stronie, wcześniejsze rozdziały to nie tylko przygotowanie do podjęcia zasadniczego tematu, ale opowieść o fundamentach wiary i życiu chrześcijanina.

Książka - nie ukrywajmy - okazać się może cenną lekturą również dla niejednego z dorosłych. Bo czy potrafimy klarownie i jasno odpowiedzieć dziecku na pytanie: dlaczego niedziela - czyli dzień święty - jest pierwszym dniem tygodnia, skoro Pan Bóg odpoczął siódmego dnia po dziele stwarzania? Na czym polega różnica między Kościołem a kościołem? Co znaczą słowa: amen, hosanna czy alleluja? Jak to możliwe, że wino zamienia się w krew, a opłatek w ciało Chrystusa? Dlaczego Chrystusa nazywamy barankiem? Po co ksiądz zbiera na tacę?... Waga tych pytań jest różna, każde jest ważne. Chociaż żadne nie pojawia się w książce, ale na każde znaleźć w niej można odpowiedź.

Kochane dziobasy

W wielu polskich parafiach funkcjonuje specjalna Msza św. dla dzieci. Może się różnić od tej dla dorosłych nieco inną wersją modlitwy eucharystycznej, specjalnie do dzieci adresowanym kazaniem (według dokumentów kościelnych, jeśli we Mszy św. uczestniczą również dorośli, kazanie nie powinno być skierowane wyłącznie do dzieci) i zaznaczaniem przez sprawującego liturgię, że to właśnie dzieci są jej szczególnymi uczestnikami.

Niestety, w praktyce oznacza to najczęściej mniej lub bardziej dramatyczną infantylizację ofiary eucharystycznej. "Pan z wami, kochane dziobasy" - tak zwykł rozpoczynać Mszę św. dla dzieci ksiądz w jednej ze znanych mi parafii. Inny kapłan próbował objaśnić dzieciom sens bardzo trudnego fragmentu z Księgi Amosa (6, 3-11) traktującego o bogaczach, który sypiają na łożach z kości słoniowej, piją wino i namaszczają się olejkami. Chcąc uświadomić dzieciom, jak źle można używać bogactwa i wysokiej pozycji - spytał: - Co trzeba mieć, żeby móc spać na łożu z kości słoniowej? - Trzeba mieć słonia - odpowiedziała kilkuletnia dziewczynka.

Nie zamierzam deprecjonować starań księży, którzy chcą pomóc dzieciom przeżywać liturgię, mam jedynie wątpliwości, czy to właściwa droga. "Formuła Mszy dla dzieci - pisał przed kilku laty w "Więzi" ks. Jacek Dunin-Borkowski w tekście pod znaczącym tytułem "Msza św. infantylna" - wymusza na celebransach, wyjąwszy osoby wyjątkowo uzdolnione, robienie widowiska. Jeden na tysiąc potrafi zachować powagę Ofiary Chrystusa i jednocześnie przyciągnąć uwagę zgromadzonego przed ołtarzem tłumku dzieci. Musi więc dziać się show, bo inaczej panuje rozgardiasz... zmuszony do prowadzenia takiej Mszy, sam stawałem się showmanem".

Ks. Michał Janocha przyznawał na łamach tej samej "Więzi", że początkowo nie zgadzał się z wieloma tezami ks. Borkowskiego, potem jednak coraz bardziej przyznawał mu rację: "Msze dla dzieci umacniają nierzadko i dzieci, i dorosłych w przekonaniu, że wiara jest rzeczą prostą, łatwą i przyjemną. Wychodzi z tego karykatura. Podczas Mszy dla rodziców z dziećmi, podobnie jak podczas każdej innej, nie powinno się unikać podstawowych pytań, trudnych problemów... Możemy mówić dzieciom o rzeczach naprawdę ważnych i poważnych, nie infantylizując ich".

Podczas "swojej" Mszy św. dzieci nudzą się być może odrobinę mniej, bo w trakcie kazania odpowiadają na pytania księdza, a za dobre odpowiedzi mogą czasem dostać cukierki albo batoniki, ale - jak pokazuje doświadczenie - tak sprawowana Eucharystia nie jest w stanie sprawić, żeby dziecko zostało przygotowane do przeżywania Tajemnicy, jaką ze swej istoty jest Msza św.

Czarodziejska opowieść

Wspólna z dzieckiem lektura "Dla dzieci o Mszy świętej" może być pierwszym stopniem wtajemniczenia. Nie jest to lektura nużąca, także dzięki ciekawej szacie graficznej - przejrzystemu układowi tekstu, zaznaczeniu różnych części tekstu odmienną, często kolorową czcionką. Ilustracje, stylizowane na rysunki dziecięce współgrają z formułą elementarza, trudno jednak nie zapytać, dlaczego nie posłużono się rysunkami samych dzieci. Zastanawiam się zresztą, czy nie można było pokusić się o takie ilustracje, które wprowadzałyby w atmosferę misterium...

Drugi, bardziej zasadniczy zarzut, to informacja na okładce: "Nigdy już nie będziesz się nudził na Mszy świętej, jeśli poznasz jej tajemnice". Rozumiem, że to chwyt marketingowy, w zamierzeniu najprawdopodobniej niewinny. Zawiera jednak obietnicę bez pokrycia. Najlepiej nawet pomyślana i napisana książka o Mszy św. nie zdoła jej spełnić. Eucharystia to misterium, a istotą misterium jest właśnie tajemnica.

Dzieci powinny słyszeć od rodziców i innych ważnych dla siebie osób, że Msza św. jest nadzwyczajną Tajemnicą, którą trzeba i warto zgłębiać. By jednak te słowa nie pozostały bez pokrycia, muszą mieć szansę uczestnictwa w pięknie sprawowanej liturgii. A w zestawie lektur, pomagających im wzrastać w wierze - nie wszystkie muszą być wprost religijne! - powinien znaleźć się nie tylko "elementarz" Mszy św., ale samo źródło, czyli Biblia. Dla młodszych dzieci może być za trudna, można więc posłużyć się "Książką nad książkami" Anny Kamieńskiej; cieszy, że ta wyjątkowa pozycja włączona została do wydawanej przez "Politykę" serii "Cała Polska czyta dzieciom".

W "Książce na książkami" poetka opowiada Stary Testament jak najwspanialszą baśń, czyni z niej czarodziejską opowieść zawierającą spis wszelkich spraw ludzkich i boskich. I nie unika pytań, na które odpowiedzią jest właśnie Tajemnica. Bo dziecka wcale nie trzeba przed Tajemnicą nadmiernie chronić, jest - twierdzą psycholodzy i pedagodzy - w naturalny sposób na nią otwarte. Na pewno warto dziecku w spotkaniach z nią towarzyszyć, nie tylko dlatego, aby pomagać mu ją zgłębiać, ale także po to, żeby razem z dzieckiem uczyć się ją przeżywać; a czasami - uczyć się od dziecka.

Justyna Kiljańczyk-Zięba, Leon Knabit OSB, Dla dzieci o Mszy świętej, ilustrowała Maria Gromek, Kraków 2008, Znak

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2008

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (27/2008)