Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kto wie, może ze względu na mało zgrabne, a już na pewno niemedialne słowo – „deinstytucjonalizacja”? Proces od dawna zapowiadany przez rząd jako konieczny do przeprowadzenia, a teraz de facto odłożony do urzędniczych szuflad. Na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Przetłumaczmy to brzydkie słowo na „d” z urzędniczego na ludzki: chodzi o to, by setki tysięcy ludzi mogło żyć na równych prawach z resztą społeczeństwa. By niemogący już funkcjonować samodzielnie senior, który nie ma wsparcia rodziny, nie musiał trafić z automatu do trzyosobowego pokoju w domu pomocy społecznej. By cywilizacyjną normą poza wszelką dyskusją stała się sytuacja, w której pobity przez rodziców 10-latek trafia do rodziny zastępczej, a nie do domu dziecka. By placówka całodobowa nie była jedynym rozwiązaniem w przypadku osoby w kryzysie bezdomności albo kryzysie psychicznym. I by alternatywą dla tych form wsparcia były narzędzia bardziej nowoczesne – jak choćby mieszkalnictwo wspomagane.
Właśnie nad tym, jak to wszystko zrobić, pracowały przez kilkanaście miesięcy dziesiątki ekspertów, urzędników i liderów polskiego ruchu pozarządowego. Narady toczyły się pod kierownictwem Pawła Wdówika, sekretarza stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej. Tym większe było zdziwienie pracujących przez ponad rok pro bono fachowców, gdy resort rodziny opublikował dokument niemający wiele wspólnego z ich ustaleniami. Miejscami do bólu niekonkretny, w innych fragmentach rażąco nieambitny (wyznaczenie jako daty granicznej roku 2050 na „pełne zagwarantowanie świadczenia usług w środowisku lokalnym” i „praktyczne wdrożenie idei niezależnego życia dla każdej osoby z niepełnosprawnościami” brzmi jak ponury żart).
Dokumentu „Strategia rozwoju usług społecznych” nie można jeszcze spisywać na straty – dopiero co skończył się wszak etap jego prekonsultacji. Ale kierunek, jaki obrała – wbrew swojemu wiceministrowi – szefowa resortu rodziny Marlena Maląg, nie pozostawia raczej złudzeń. Mury tysięcy polskich placówek całodobowych pozostaną w najbliższym czasie nietknięte. ©℗