Montowanie rodziny

Aż się prosiło, by historię Beksińskich złożyć wyłącznie z zachowanych archiwaliów.

03.04.2017

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Beksińscy. Album wideofoniczny” / Fot. Materiały Producenta
Kadr z filmu „Beksińscy. Album wideofoniczny” / Fot. Materiały Producenta

Okazuje się, że „Ostatnia rodzina” była pierwszym, lecz nie ostatnim pełnometrażowym filmem o Zdzisławie, Tomaszu i Zofii Beksińskich. Równolegle do filmu fabularnego Jana P. Matuszyńskiego realizowany był dokument Marcina Borchardta, inspirowany biograficzną książką Magdaleny Grzebałkowskiej. Od kilku lat powstaje także fabularyzowany dokument „Z wnętrza” Tomasza Szwana, Cezarego Grzesiuka i Grzegorza Jóźwika. Jak widać, urodzaj na Beksińskich trwa i aż się prosiło, by historię tej niezwykłej rodziny, naznaczonej tragicznym fatum, złożyć tylko i wyłącznie z zachowanych po niej obfitych archiwaliów. Tym właśnie jest film „Beksińscy. Album wideofoniczny”.

Jeśli ktoś spodziewa się, że dokument będzie stanowił polemikę z nagradzaną fabułą, pomylił adres. Film Borchardta w wielu swoich fragmentach wręcz dubluje się z filmem Matuszyńskiego, pokazując mimochodem, jak świetna robota rekonstrukcyjna wykonana została na planie „Ostatniej Rodziny” i jak trafnej selekcji wątków dokonał jej scenarzysta Robert Bolesto. Jednocześnie mogą powrócić kontrowersje związane z kreacją Dawida Ogrodnika w roli charyzmatycznego radiowca Tomka Beksińskiego – liczne materiały wykorzystane w dokumencie wskazują na jego ekscentryczność i nadwrażliwość, ale też na znacznie bardziej stonowany sposób ekspresji. Przede wszystkim jednak film „Beksińscy” sięga po rzadko uprawiany u nas gatunek zwany found footage, czyli dokument montowany wyłącznie z materiałów nakręconych niegdyś przez innych autorów. Coraz bardziej popularny na świecie, mający już swoich mistrzów, jak węgierski reżyser Péter Forgács, a w Polsce bogatą spuściznę artystycznej awangardy, również dziś znacznie częściej pojawia się w galeriach sztuki współczesnej niż w rodzimym dokumencie.

Fragmenty Polskiej Kroniki Filmowej i programów telewizyjnych, prywatne nagrania zaprzyjaźnionego z Beksińskimi fotografika Jerzego Lewczyńskiego i paryskiego marszanda Piotra Dmochowskiego, a przede wszystkim zapisy wideo i audio z archiwum Zdzisława Beksińskiego znajdującego się w Muzeum Historycznym w Sanoku – to doprawdy sztuka, by z tak przepastnych zasobów, z materiałów czarno-białych i kolorowych, z rozmaitych nośników o nierównej jakości, skomponować płynną opowieść, w dodatku rozgrywającą się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Rozpoczyna się niechronologicznie, czyli od śmierci Tomka w przełomowym 1999 r., po czym historia cofa się do pierwszych lat małżeństwa Beksińskich i narodzin ich jedynego syna. Zdarzają się tu epizody znakomite, jak choćby dorastanie Tomka zilustrowane „gotyckim” utworem „Be Brave” zespołu Tropic of Cancer, który niejako zapowiada mroczną naturę bohatera i jego samobójstwo. Są też osobliwe wypowiedzi Zdzisława z końca lat 50., wyraźnie wskazujące na rodzicielską dysfunkcję („Ja dziecka przewijać nie będę, ja się na to świństwo w ogóle patrzeć nie chcę”), a nawet rywalizację z synem („Wychodziłem z założenia, iż dwóch malarzy w rodzinie to o jednego za dużo”). I choć dokument ma bohaterów bardzo szczególnych, stanowi przy okazji swoisty zapis antropologiczny – sporo się można zeń dowiedzieć o byciu mężem i ojcem w tamtych czasach.

Znacznie bardziej niż w filmie fabularnym obecne jest tu malarstwo Beksińskiego seniora, w tym również od strony warsztatowej. Ostrzej także rysuje się jego męska próżność, przejawiająca się nie tylko obsesyjną potrzebą nagrywania siebie i bliskich, ale też protekcjonalnym ich traktowaniem. Można podejrzewać, że gdyby Zdzisław Beksiński żył dzisiaj, miałby popularny profil na Instagramie i kanał na YouTubie. Być może nawet spełniłby swoje marzenie i zarejestrował na żywo własną operację wątroby. Prócz znanych skądinąd kabotyńskich popisów przed kamerą są też w jego „albumie wideofonicznym” momenty intymne, kiedy nie dzieje się nic wyjątkowego – oto rodzina Beksińskich siedzi przy stole i... milczy. Zatrzymując takie z pozoru nieważne chwile, dokument Borchardta mówi o filmowej obsesji słynnego malarza więcej, niż on sam chciałby nam powiedzieć w swoich ekshibicjonistycznych wideodziennikach.

Film „Beksińscy” wyprodukowała firma Darek Dikti Biuro Pomysłów, która ma na swym koncie także „Totart, czyli odzyskiwanie rozumu” Bartosza Paducha (2014) – rzecz o alternatywnej grupie artystycznej działającej w Trójmieście w drugiej połowie lat 80. Jeden z liderów tejże grupy, poeta i performer Zbigniew Sajnóg, po pierwszym pokazie oprotestował film, zarzucając mu przekłamania. „Beksińscy. Album wideofoniczny” z pewnością takich wątpliwości nie wywoła, może natomiast wpisać się w modne ostatnio dyskusje o granicach między fiction i non fiction. Po filmie fabularnym „Ostatnia Rodzina”, który dla wielu miał wagę dokumentu, dostajemy film dokumentalny, który ogląda się niczym fabularną opowieść. Nie ma jednak sensu pytać, który z nich jest prawdziwszy. Film Matuszyńskiego był wybitną kreacją artystyczną opartą na faktach i materiałach archiwalnych. „Beksińscy” Borchardta w fascynujący sposób wykorzystują „żywe” archiwalia jako artystyczne tworzywo, ale przede wszystkim po to, by maksymalnie zbliżyć się do faktów. ©

BEKSIŃSCY. ALBUM WIDEOFONICZNY – reż. Marcin Borchardt. Prod. Polska 2017. Premiera odbędzie się w maju podczas otwarcia Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Film ma trafić do kin jesienią.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2017