Mojżesz, Allah i goście

Choć Żydzi w Izmirze od wieków modlili się tuż obok muzułmanów, ich dziedzictwo popadło w zapomnienie. Dziś to się zmienia.

27.09.2021

Czyta się kilka minut

Ceremonia ślubna przygotowana przez wspólnotę żydowską z Izmiru na Europejskie Dni Kultury Żydowskiej. Synagoga Shalom, Stambuł, październik 2018 r. / MURAD SEZER / REUTERS / FORUM
Ceremonia ślubna przygotowana przez wspólnotę żydowską z Izmiru na Europejskie Dni Kultury Żydowskiej. Synagoga Shalom, Stambuł, październik 2018 r. / MURAD SEZER / REUTERS / FORUM

Wygląda niepozornie. Właściwie łatwo ją przegapić, wędrując krętymi uliczkami Kemeraltı, jednego z najstarszych bazarów nie tylko w Turcji, ale i na świecie. Odrapane, bure, pomazane sprayami ściany nie zapowiadają niczego ciekawego. Ot, kolejny stary budynek naprzeciwko restauracyjki z kebabem.

Gdy podniesiemy jednak wzrok, dostrzeżemy marmurową bramę z frontonem i inskrypcjami w języku hebrajskim, nienaturalnie wklejoną w nierówny ceglany mur. To mieszcząca się tu od ponad czterech stuleci Synagoga Portugalska. W 1665 r. żydowscy mieszkańcy Izmiru tłumnie gromadzili się w niej, by słuchać nauk Szabetaja ­Cewiego, samozwańczego mesjasza, który omamił tysiące współwyznawców (także tych poza granicami Imperium Osmańskiego) zapowiedzią rychłego końca świata. Z oryginalnego budynku zachowały się trzy ściany, m.in. ta naprzeciwko budki z kebabem.

Gościnny sułtan

Budowniczowie synagog dotarli do Imperium Osmańskiego pod koniec XV wieku. Wypędzeni z Hiszpanii decyzją króla Ferdynanda i Izabeli Kastylijskiej (dekret alhambryjski o wydaleniu z kraju wszystkich Żydów, którzy nie zgodzą się zmienić wyznania), a także z Portugalii za sprawą króla Manuela I, znaleźli bezpieczne schronienie u Bejazyda II. Sułtan nie tylko pozwolił uciekinierom z Europy osiedlić się na terenie Imperium, ale też zapewnił im przywileje. Zagwarantował im wolność wyznania oraz możliwość posiadania własnych szkół i sądów.

Decyzji nie pożałował. Przybysze szybko przyczynili się do rozkwitu nowej ojczyzny. To oni przywieźli ze sobą technologiczne i medyczne nowinki, oni zakładali pierwsze drukarnie. Zadbali też o rozwój handlu i medycyny, wielu zostało lekarzami, nawet na osmańskim dworze. W Izmirze istniała cała dzielnica żydowska, która zniszczeniu uległa dopiero w wyniku wielkiego pożaru, do którego doszło w 1922 r., po odbiciu miasta z rąk Greków przez Mustafę Kemala Atatürka i jego armię.

Republika nie dla wszystkich

Gdy Smyrna stała się Izmirem, a imperium republiką, populacja żydowskich mieszkańców miasta zaczęła się zmniejszać. W świeckim państwie brakowało miejsca dla otwarcie deklarujących wiarę w Boga, nieważne, czy nazywanego Jahwe czy Allahem. Choć Żydzi i muzułmanie starali się sobie nie przeszkadzać, nowe porządki nie dla wszystkich były do zaakceptowania.

W latach 30. doszło do pogromów na terenie Tracji, gdzie bojkot żydowskich sklepów przerodził się w otwartą agresję i fizyczną przemoc. W latach 40. niemuzułmańskich mężczyzn między dwudziestką a czterdziestką przymusowo wcielono do armii. Niemal w tym samym czasie wprowadzono nowy podatek od majątku. Jego stawka różniła się w zależności od pochodzenia – Żydzi, Grecy i Ormianie płacili znacznie więcej niż Turcy.

Choć podczas II wojny światowej Turcy na różne sposoby uratowali od zagłady kilkadziesiąt tysięcy Żydów, w nowoczesnej historii republiki nie brak też czarnych kart w wojennej historii turecko-żydowskich relacji. Jest nią choćby historia okrętu Struma, który w grudniu 1941 r. zacumował na Bosforze z ośmioma setkami żydowskich uciekinierów z Europy na pokładzie. Turcy, próbując zachować neutralność w wojnie, nie pozwolili uchodźcom udać się w dalszą podróż do Palestyny. Statek został odholowany na pełne morze, gdzie zatonął, trafiony radziecką torpedą.

Rabin na iftarze

Po powstaniu Izraela rzesze tureckich Żydów porzuciły starą ojczyznę na rzecz nowej, niektórzy jednak zostali. Ich potomkowie, choć coraz mniej liczni, do dziś tu mieszkają, żyją i pracują. Wspólnota żydowska w Izmirze liczy około półtora tysiąca osób.

– Bez problemu praktykują, modlą się, chodzą do synagog i celebrują święta. Są bardzo przywiązani do tradycji i rytuałów – mówi Raşel Maseri, mieszkająca w Izmirze pisarka i reżyserka pochodzenia żydowskiego. Sama nie jest aktywną członkinią tutejszej gminy wyznaniowej, ale od jej członków wie, że nigdy nie ­spotkali się z ostracyzmem czy wrogością ze względu na wyznanie i pochodzenie.

Potwierdzają to zresztą bohaterowie dokumentu pt. „Izmir Deniz Çocukları” nakręconego przez Maseri, na który składają się wspomnienia żydowskich mieszkańców nadmorskiej dzielnicy Karataş. Usłyszymy więc o tym, jak przed szabatem muzułmanie również – z szacunku dla żydowskich sąsiadów – sprzątali swoje domy. O wspólnych świątecznych posiłkach, na które żydzi zapraszali muzułmanów, a muzułmanie żydów. O rabinie, który modlił się w meczecie podczas obrzezania znanego z sąsiedztwa chłopca, i o piecach, w których muzułmanki wypiekały chałki i boyozy (rodzaj bułki z ciasta francuskiego, potrawa kuchni żydowskiej charakterystyczna dla Izmiru) dla swoich żydowskich przyjaciółek.

Ukryte skarby

Po tym świecie zostały wspomnienia, są jednak w Izmirze tacy, którzy walczą o to, by w turecko-żydowskich relacjach na powrót zagościła dawna serdeczność, a żydowskie dziedzictwo miasta odzyskało dawny blask.

Taką osobą jest Nesim Bencoya, który od kilkunastu lat szefuje projektowi mającemu na celu rewitalizację izmirskich synagog i utworzenie w mieście muzeum, które prezentowałoby żydowskie dziedzictwo i historię miasta. Jemu i jego współpracownikom wiele ułatwiła... ­islamizacja kraju. Decyzje prezydenta Erdoğana dotyczące religii okazały się na rękę nie tylko muzułmanom, ale i przedstawicielom innych wyznań, którzy zaczęli zakładać stowarzyszenia mogące starać się o zwrot niszczejących dóbr i świątyń. Pomysłowi przyklasnęli też miejscy urzędnicy, skuszeni ­perspektywą ściągnięcia do Izmiru jeszcze większej liczby turystów. Na odnowienie synagog udało się pozyskać pieniądze nie tylko z izraelskiej Fundacji Kiriaty, ale też z izmirskiego Funduszu Rozwoju, z niemieckiego konsulatu, a ostatnio także 500 tysięcy euro od Unii Europejskiej.

Bo Synagoga Portugalska to nie wszy­stko. Na Kemeraltı znajdziemy unikatowy w skali świata kompleks żydowskich świątyń. Nigdzie indziej nie zachowało się tyle synagog noszących cechy typowe dla XVII-wiecznego budownictwa; wiele z nich sąsiaduje ze sobą, tworząc oryginalne założenie architektoniczne. Wystarczy przejść dwieście metrów uliczką 926, minąć zadaszone stragany, aby znaleźć się w synagodze Ec Chaim. Naprzeciwko znajduje się synagoga Hevra. Zaraz za nią synagogi Kedose, Algaze i Sinyora Giveret.

Jasna, białoniebieska synagoga Algaze, datowana na 1724 r., szczyci się przypominającą baldachim konstrukcją z czterema smukłymi kolumnami, która otacza bimę. Brak galerii dla kobiet wyjaśnia miejska legenda, według której w trakcie modlitwy w Jom Kipur kantor wywołał skandal, mrugając do siedzącej tam wiernej. Po tym wydarzeniu babiniec zamknięto. Hevra, tak jak Synagoga Portugalska, pamięta czasy Szabetaja. W synagodze Ec Chaim, która była tu być może jeszcze przed przybyciem do Imperium Żydów sefardyjskich, już trwają prace renowacyjne. Konserwatorzy z izraelskiego Uniwersytetu Bar Ilan zajęli się też kolekcją żydowskich tkanin rytualnych: aksamitnych kurtyn czy haftowanych sukienek na świętą.

– Izmir posiada nieprawdopodobny skarb – mówi o żydowskim dziedzictwie miasta Bencoya. – W okolicy, zwanej zresztą ulicą Synagogalną, żyli, pracowali, handlowali i modlili się przedstawiciele różnych wyznań i narodów. Gdy z pobliskich meczetów rozbrzmiewał ezan, czyli wołanie na modlitwę, w synagogach również odbywały się modlitwy. Nasz cel to nie tylko odnowienie budynków, ale ożywienie tej międzykulturowej i między­religijnej wspólnoty.

Liderzy projektu i władze metropolii liczą też, że izmirskie synagogi z Kemeraltı trafią na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. ©

Autorka jest dziennikarką i reporterką zawodowo związaną z Turcją. Wydała dwie książki reportaży o tym kraju: „Wróżąc z fusów” i „Izmir. Miasto giaurów” (która niedawno ukazała się w Czarnym). Stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, korespondentka „Tygodnika Powszechnego” z Turcji, stały współpracownik Działu Zagranicznego Gazety Wyborczej, laureatka nagrody Media Pro za cykl artykułów o problemach polskich studentów. Autorka książki „Wróżąc z fusów” – zbioru reportaży z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 40/2021