Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Podczas Zwiastowania padły podniosłe słowa o "tronie Jego praojca, Dawida" (Łk 1, 32). W realnym świecie zamiast tronu pojawią się natomiast najpierw żłób, a potem krzyż. Przynoszą one szok tym wszystkim, którzy oczekiwali, że przyjście Mesjasza dokona się w patetyczno-
-podniosłej oprawie. Dla zrealizowania tych oczekiwań przydatny byłby scenariusz, w którym Jezus objawia się w Jerozolimie, aby - jak w dwanaście lat po narodzeniu - zaskoczyć swą mądrością uczonych w Piśmie. Tymczasem w oprawie nocy Narodzin dominowały zgoła odmienne realia.
W ewangelicznym opisie Narodzenia Jezusa zaskakuje naszą logikę chłód nocy, brudna stajnia, milczenie stepu. Przy Nowonarodzonym nie znajdujemy nikogo, kto byłby człowiekiem sukcesu. Zatroskany św. Józef nie mógł się wykazać skutecznością działania, gdy nie znalazł miejsca na nocleg. Onieśmielona Maryja przyjmuje w zaskoczeniu przyspieszenie nieoczekiwanych zdarzeń stanowiących realizację treści Jej dialogu podczas Zwiastowania. Milczenie nocy niesie poczucie nadzwyczajności zdarzeń, w których Bóg okazuje swą solidarność z człowiekiem.
W noc Bożego Narodzenia usiłujemy wyjść poza estetyczno-dekoracyjną oprawę zdarzeń, które znaczą przełom w historii świata. W naszym doświadczeniu osobistych rozczarowań i przegranych pragniemy zasłuchać się w milczenie nadchodzącego Boga, by usłyszeć odgłosy Jego subtelnego wejścia w świat zdominowany przez reklamowy slogan i komercyjny hałas. W wielkim wyciszeniu można wtedy zrozumieć nowy sens ciszy wypełnionej Bogiem. Wśród mroków nocy można w refleksyjnej zadumie dostrzec iskierki światła, które niosą nadzieję silniejszą od naszych niepokojów, łącząc pasterzy i aniołów w przeżywaniu wielkiej tajemnicy wiary.