Miasto Pokoju, 23 lipca

Egipska miejscowość Szarm esz-Szejch, kojarzyła się dotąd z wypoczynkiem nad Morzem Czerwonym, a zainteresowanym polityką - z konferencjami poświęconymi zakończeniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego, prowadzonymi pod patronatem prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka. Dla Egipcjan jest nadto symbolem odzyskania kontroli nad Synajem po porozumieniu z Camp David w 1979 r. W uznaniu pokojowych inicjatyw Egiptu, w 2002 r. UNESCO nadało kurortowi tytuł Miasta Pokoju. I to właśnie ono stało się 23 lipca o 1.00 w nocy widownią zamachów terrorystycznych.

31.07.2005

Czyta się kilka minut

Zaczynający się tak pechowo dzień był egipskim świętem narodowym (na pamiątkę rewolucji 1952 r., gdy obalono monarchię). Jeden z ładunków wybuchł koło bazaru, a co najmniej trzy następne w rejonie hoteli “Ghazala Gardens" i “Mövenpick" nad zatoką Naama, w miejscu odwiedzanym przez Europejczyków. Zginęło 88 osób wielu narodowości.

Do zamachu przyznała się hybryda Al-Kaidy działająca w Egipcie i Syrii: Brygady Abdullaha Azzama (był to mentor bin Ladena, zginął w 1989 r.). W oświadczeniu grupa - która w październiku ub.r. przypisała sobie zamach w Tabie i Ra’s Szatan (34 zabitych) - twierdzi, że akcja wymierzona była przeciw “krzyżowcom, syjonistom i władzom egipskim", w odwecie za “zbrodnie popełniane na muzułmanach w Iraku, Afganistanie i Czeczenii". Rząd Izraela zaproponował Egiptowi pomoc w akcji ratunkowej, ale nie ewakuował 10 tys. izraelskich turystów wypoczywających właśnie na Synaju.

Wśród deklaracji potępiających zamach zwracają uwagę te wystosowane przez egipskie Bractwo Muzułmańskie (opozycyjne wobec władz w Kairze) i palestyński Hamas. Znaczący jest też fakt, że w porze przeprowadzenia zamachu turyści rozchodzili się już na noc do hoteli, zaś w miejscach wybuchów zbierali się pracownicy egipscy (to dało asumpt egipskiej ulicy do oskarżeń o izraelską prowokację). Teraz władze obawiają się spadku wpływów z turystyki (6,6 mld dolarów w 2004 r.). I to w sytuacji, gdy Egipt skorzystał na tym, że wielu miłośników plaż i nurkowania postanowiło przyjechać do tego kraju nie kojarzącego się z zagrożeniem tsunami.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2005