List do młodych wyborców

Wasz głos nie jest szczeniacki ani głupi. Idea, by „zmienić kraj” poprzez zmianę jego elit, wydaje się zupełnie zasadna. Tyle że nie zrobią tego politycy, na których głosowaliście.

18.05.2015

Czyta się kilka minut

Paweł Kukiz podczas spotkania z wyborcami, Uniwersytet Rzeszowski, 27 kwietnia 2015 r. / Fot. Patryk Ogorzałek / AGENCJA GAZETA
Paweł Kukiz podczas spotkania z wyborcami, Uniwersytet Rzeszowski, 27 kwietnia 2015 r. / Fot. Patryk Ogorzałek / AGENCJA GAZETA

Na razie znamy ustalenia reporterów „Dziennika Zachodniego” i prokuratury: koledzy z gimnazjum w Bieżuniu mieli nazywać Dominika „pedziem”, śmiać się z niego, popychać na korytarzach, obrzucać kamieniami, hejtować w sieci. Nauczyciele nie reagowali albo nie potrafili zareagować skutecznie, chociaż Dominik zgłaszał się do nich po pomoc; jedna z nauczycielek ponoć sama miała go dręczyć. Czym się naraził? Na pewno wyglądem: dbał o siebie trochę bardziej niż koledzy, ubierał się modnie, starannie czesał. No i pozował do zdjęć, które publikował w sieci. Możliwe, że tyle wystarczyło.

Wiele już było podobnych spraw, chociaż cierpienia nie da się porównywać. Co kilka tygodni albo miesięcy słyszymy o gimnazjaliście albo gimnazjalistce, którzy nie wytrzymali presji rówieśniczej. Na miejsce przyjeżdżają reporterzy, filmują łzy rodziców i obrazki ze szkolnych korytarzy, prokuratura wszczyna śledztwo. A potem wątek się urywa, media zajmują się już kolejnym przypadkiem.

Co można zrobić, żeby szkoła nie była środowiskiem przemocy? Niektórzy powiedzą: zlikwidować gimnazja. Nie wiem, czy to właściwe rozwiązanie; chociaż wiem, że gimnazja mogą być straszne. Że dzieci pozbawione wypracowanych latami więzi, zmuszone do budowania pozycji w nowym środowisku, potrafią być najokrutniejsze. W mojej edukacji na pewno był to najgorszy etap: coś w rodzaju poligonu, na którym uczyło się, jak żyć na co dzień z chamstwem i przemocą.

Jak milczeć bezsilnie, kiedy koledzy z klasy nabijają się z dziewczyny, która przyjechała z Chicago i mówi z dziwnym akcentem; kiedy wyzywają nauczycielki i nauczycieli od k... i p..., kiedy na korytarzu otaczają nieśmiałą anglistkę zamkniętym kręgiem, przedrzeźniają ją i bawią się jej przerażeniem. Nauczyłam się, że najważniejsze to nie okazywać słabości – ani przez chwilę, nigdy; wtedy może się udać, wtedy jest szansa, że nie zostanie się ofiarą. Nauczyłam się, że można żyć w dwóch światach – że trzeba mieć swoich przyjaciół i swoje książki, kasować pamięć z chwilą wyjścia ze szkoły. Ale dla niektórych te zasady nie są takie proste; zanim zdążą się ich nauczyć, jest już za późno.

Wydaje się, że w sprawie z Bieżunia mechanizm katów i ofiary napędzała homofobia. Jak stwierdził w komentarzu do tragicznej wiadomości pisarz Jacek Dehnel: „Homofobia to nie jest jakaś oderwana od życia sprawa. Jakiś pogląd, który można przyjmować, można się z nim nie zgadzać, ale ma miejsce w społeczeństwie. To jest zwykła podłość, podłość, która zbiera konkretne ofiary”. Dominika – podobnie jak Mateusza Magę, o którym pisaliśmy w „TP” 45/2014 – szczuto, bo nie odpowiadał stereotypowo męskim rolom. To m.in. takiej przemocy ma zapobiegać konwencja antyprzemocowa; to przed taką przemocą ma chronić wprowadzanie do podręczników równościowego języka i obrazów niestereotypowych ról społeczno-płciowych. Jak wiemy, do wielu polskich biskupów taki argument nie przemawia: dla nich tolerancja dla odmienności to tylko wroga i podstępna ideologia. Zaś dla narodowców i korwinistów – tęczowa zaraza.

Tęcza oznacza: nie nienawidzę i nie zgadzam się na nienawiść. Ta nienawiść jest zbyt powszechna, żeby jej nie dostrzegać. Dominik to nie żaden tragiczny wyjątek. Dowód? Po jego śmierci na Facebooku powstało kilka hejterskich profili; portal skasował je w wyniku zmasowanej interwencji użytkowników. Pozakładano nowe, już nie nienawistne, ale żałobne. Na jednym z nich jakiś rówieśnik Dominika żali się: „mnie też tak przezywają... od pedałów…”. W komentarzach dostaje wsparcie od dziarskiej grupy Mateuszów. Mateusz Kubacki: „Widać xDD”, Mateusz Czupryniak: „dziwisz sie? hahahahaa”, Mateusz Rewers: „Zakaz pedalowania!”, Mateusz Zieliński: „to się zmień ??? a nie płacz nad własnym losem idź na siłownię zacznij się ubierać jak facet…” (pisownia wypowiedzi oryginalna). Takie komentarze trzeba zgłaszać. Bo – powtarzając za Jackiem Dehnelem – homofobia zabija. ©℗

Tekst w pierwotnej wersji ukazał się na stronie TygodnikPowszechny.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2015