Książki do wstrzyknięcia

Pracuje u podstaw. Prowadzi stały nasłuch mowy codziennej naszego plemienia i zdaje z tego sprawę w książkach (ostatnio w „Strefie zgniotu”) oraz na łamach „Tygodnika”. Łączy to z pracą na wysokościach. Bo Norwid, Leśmian, Witkacy, Schulz, Gombrowicz, Białoszewski, Różewicz i Przybylski, Maria Janion, Brach-Czaina, że o Borgesie czy Susan Sontag nie wspomnę... Jej mistrzowskie podsłuchania cudzych rozmów są zabawne, choć też nieco przerażające, ale bliższe przestrodze niż szyderstwu. Jej eseje o literaturze to dzisiaj najznakomitsze przykłady gatunku. Warto sięgnąć po „Idiomy”, kolejny tom eseistycznej serii wydawnictwa Austeria. Ta seria liczy dopiero pięć tytułów, a już można powiedzieć, że jest wybitna.
Na początku Eliza Kącka przypomina opowiadanie Stanisława Lema „Terminus”. Pojawia się w nim robot, który przetrwał katastrofę statku kosmicznego i reprodukuje teraz komunikaty jego nieżyjącej dawno załogi. Bohater włącza się na chwilę w tę rozmowę zmarłych – i nagle okazuje się, że trajektoria głosów się zmienia, że docierają doń emisje żywych osobowości. Bohater zrywa kontakt – bo o co pytać nieistniejących? Ale może ten ułomny dialog jest metaforą literatury, jedynego miejsca – pisze Kącka – „gdzie nieistniejący i zmarli chcą i mogą z nami rozmawiać, przekraczając granice zastygłego na papierze tekstu”. W eseju zaś łatwiej niż w nauce odkryć to, co u danego autora idiomatyczne, swoiste, osobne; przeżyć magię obcowania z czyjąś postacią i jej myślą. To próba nawiązania dialogu po katastrofie anakaliptycznej, jak ją autorka nazywa, związanej z kryzysem potrzeby rozumienia, erozją sensu i stopniową utratą pamięci. Idzie o rzeczy elementarne: „Co nowego mają nam do powiedzenia autorzy, których zdecydowaliśmy się czytać. Z jakimi problemami – realnie – musieli się mierzyć. W jaki układ współrzędnych można – faktycznie – ich wpisać. Jaka była rozpiętość ich intelektualnych tęsknot i aspiracji”. To powrót do literackiego portretu, do jednostki w jej niepowtarzalności.
Wymieniłem na początku nazwiska z wyżyn, gdzie przebywają Wielcy Zmarli – ale Kącka nie porzuca Żywych. Ani Olgi Tokarczuk, ani Jacka Dehnela („Inwazja porywaczy Polski”), ani pisanych w konwencji dramaturgicznej tekstów Weroniki Murek. Czasem zaś zanurza się w sny – nie tylko cudze. I to także jest piękne! ©℗
Eliza Kącka IDIOMY. ESEJE Wydawnictwo Austeria, Kraków-Budapeszt-Syrakuzy 2023, ss. 370
Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Masz konto? Zaloguj się
365 zł 115 zł taniej (od oferty "10/10" na rok)