Lekarstwo, ale czy na pewno?

16.02.2003

Czyta się kilka minut

W lutowym numerze „Znaku” ważna refleksja Tadeusza Gadacza „Czym jest polski kapitalizm?”. Rachunek sumienia i ostrzeżenie równocześnie. Głos głębokiego niepokoju.

„Doświadczenie kapitalizmu w Polsce to doświadczenie całkowitego wykorzenienia. (...) Wszystko jest płynne, niestabilne, przejściowe”. Ludziom wchodzącym w jego tryby z uprawnioną nadzieją, że uzyskają szansę długotrwałego, perspektywicznego „sposobu na życie”, nie jest w stanie obiecać niczego. Mało tego: kryzys dotknął etykę pracy i pracodawcy, która byłaby tej nadziei najmocniejszym gwarantem. „Wydaje się, że zanikają zasady etyczne, które niegdyś budowały kapitalizm, takie jak lojalność, zaufanie, szacunek dla pracy, uczciwość, wdzięczność”.

Znany filozof poprzestaje w „Znaku” na skrótowej diagnozie. Jej genezy trzeba by szukać bardzo dogłębnie i na pewno nie w samym atakowaniu pracodawców, do czego ostatnio szczególnie skłonni są wszyscy decydenci władzy szermujący hasłem „socjaldemokracji” i w jej imię upatrujący naprawy systemu w mnożeniu podatków i kontroli fiskalnych. Może więc ratunek leży we wzmożonej obronie tych, którym wszystkie dzisiejsze patologie naszego kapitalizmu zagrażają najbardziej?

Dostaliśmy list od p. Marleny Romanowskiej z Katowic, psychologa zajmującego się dziećmi autystycznymi. Pisze o dramacie rodzin, w których utrata pracy przez rodzica niepełnosprawnego dziecka oznacza, że jedynym źródłem utrzymania rodziny staje się zasiłek dla tego dziecka, zamiast wspomagać jego rehabilitację bądź ułatwiać pielęgnację. I zapytuje: „Czy nie należałoby ustanowić w kodeksie pracy prawa gwarantującego ochronę miejsca pracy dla jedynego żywiciela takiej rodziny?”.

Wydaje się, że uczciwa i sprawiedliwa odpowiedź powinna być tylko twierdząca.

Ale zaraz przychodzi ostrzegawcza refleksja: czy skutki nie będą akurat odwrotne, jak zawsze, gdy należna osłona staje się obowiązującą regułą prawną? Po pierwsze - niemal na pewno sięgną po nią także ludzie nieuprawnieni, rozszerzając zasadę przywileju czy ją wręcz podrabiając. Po drugie - nietykalność stanie się pokusą, by praca - gwarantowana przecież - nie była nazbyt cenna. Postawa „bo co mi zrobicie?” nigdy nie działa ozdrowieńczo. A po trzecie: pracodawca, stawiany w sytuacji przymusowej, będzie jeszcze bardziej nieprzyjazny zatrudnianiu takich nietykalnych pracowników, uznając ich za zbyt wielki dla siebie ciężar. Czyż nie podobnie podziałała swego czasu piękna idea AWS-u, wprowadzającego wydłużone urlopy macierzyńskie na koszt pracodawców?

Wraca stara przypowieść z „Dwóch teatrów” Szaniawskiego. Łódź ratująca z powodzi może przyjąć tylko tylu rozbitków, ilu pomieści, bo inaczej, miłosiernie przepełniona, zatonie nie ratując nikogo. Utworzyliśmy od początku transformacji całą litanię słusznych ulg i przywilejów, i dziś już się pod nią uginamy. A jednak nie można poprzestać na tej konstatacji. Tadeusz Gadacz też ma rację, podnosząc głos ostrzegawczy. Racjonalne, ale niemiłosierne zasady współżycia będą może kiedyś naszym wielkim oskarżeniem.

Więc co z pytaniem pani Romanowskiej? Zaapelować do tych pracodawców, którzy, nie zmuszeni, uznają, że mogą sobie pozwolić jeszcze i na ten, jakże uczciwy przywilej? Liczyć na zespoły, wspólnoty, zakłady, gdzie zacznie się tworzyć inny styl traktowania pracownika, nie przymusowy, nie narzucony odgórnym prawem, ale zbiorowym sumieniem? Apelować o wyjątki, które potwierdzą, że można po ludzku, a nie na sposób wilczy i że to się udaje? Nie rezygnować z szukania lekarstwa, które nie będzie gorsze od choroby...

Józefa Hennelowa

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, publicystka, felietonistka, była posłanka. Od 1948 r. związana z „Tygodnikiem Powszechnym”, gdzie do 2008 r. pełniła funkcję zastępczyni redaktora naczelnego, a do 2012 r. publikowała felietony. Odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 7/2003