Legenda archeologii: Kazimierz Michałowski

Gdy przyszło mu stawić czoło Nilowi w Abu Simbel, miał już ponad 60 lat i ugruntowaną pozycję w świecie.

26.05.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Muzeum Abu Simbel / ZBIORY AUTORKI
/ Fot. Muzeum Abu Simbel / ZBIORY AUTORKI

Kazimierz Michałowski, twórca polskiej szkoły archeologii śródziemnomorskiej, urodził się w 1901 r. w kresowym Tarnopolu. Uczył się we Lwowie, Berlinie, Heidelbergu, Paryżu, Rzymie i Atenach, a pierwsze książki publikował już na początku lat 30. Pracował na wykopaliskach w Grecji, a pod koniec lat 30. zorganizował polsko-francuskie prace badawcze w Egipcie. Oficer rezerwy, wojnę spędził w niemieckim obozie jenieckim. Po 1945 r. kontynuował pracę w Polsce: był wykładowcą UW, prowadził badania archeologiczne (głównie w Egipcie, ale też na Krymie), był kierownikiem Zakładu Archeologii Śródziemnomorskiej PAN i szefem placówki PAN w Kairze. A także prezesem Międzynarodowego Towarzystwa Nubiologicznego i wiceprezesem Międzynarodowego Towarzystwa Egiptologicznego. Zmarł w 1981 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2014