Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Polacy wszak nie gęsi: mają swoich bohaterów (o których można powiedzieć, że wpłynęli na losy świata), a na dodatek potrafią mierzyć się z wzorcami politycznego thrillera. Dołóżmy fakt, że udało nam się zrobić film, do którego wcześniej przymierzali się sami Amerykanie, a pełna satysfakcja gwarantowana.
Pasikowski w „Jacku Strongu” – opowieści o Ryszardzie Kuklińskim – trzyma się podstawowych faktów i prostych reguł gatunkowych. Nie podsuwa nam bombonierki spod znaku Jamesa Bonda czy Jasona Bourne’a. Rezygnuje też z finezyjnej stylizacji w rodzaju „Szpiega” Tomasa Alfredsona wg prozy Le Carré’a. Inspirując się autentyczną historią, wchodzi w konwencję gabinetowych dramatów politycznych, choć nie mogło zabraknąć widowiskowego pościgu z udziałem osiągnięć ówczesnej motoryzacji. Zderzenie spraw globalnych z przaśnością peerelowskiej rzeczywistości – to najoryginalniejsza strona filmu Pasikowskiego. Kamera kursuje między Warszawą, Waszyngtonem i Moskwą, w tle pojawiają się Jaruzelski i Brzeziński, toczą się zimnowojenne gry. A na pierwszym planie polski mąż i ojciec co rano odpala starego opla i rusza z teczką do pracy. Na dwa – konkurencyjne – etaty.
Pasikowski jak mało który polski twórca wie, z czego robi się kino. Zwłaszcza tzw. kino środka, którego niedostatek opłakujemy od lat. Film, ponieważ skupia się na działalności pułkownika dla CIA, celowo rezygnuje z kolejnych odsłon dramatu: z politycznych sporów wokół Kuklińskiego czy jego późniejszych tragedii osobistych. Byłoby to zapewne kino zupełnie innego ciężaru, luzujące reguły sensacyjnego spektaklu, za to wchodzące głębiej w postać i bardziej problematyzujące konflikt polityczny.
Tymczasem Pasikowski wybrał wariant możliwie uproszczony i bezpieczny. Kukliński, zagrany przez Marcina Dorocińskiego, to polski mołodiec, który ocalił świat przed katastrofą atomową. Takie założenie najwyraźniej wystarczyło twórcom, którzy skupili się na podkręcaniu tempa akcji, na rekonstruowaniu zdarzeń i scenerii epoki, a nie na budowaniu charyzmy Kuklińskiego (tak charakterystycznej dla bohaterów wczesnej twórczości Pasikowskiego). W tym wypadku plan był prostszy: nie wolno nam się nudzić ani mieć wątpliwości, że Ryszard Kukliński był postacią heroiczną.
„JACK STRONG” – scen. i reż. Władysław Pasikowski, zdj. Magdalena Górka, muz. Jan Duszyński, wyst. Marcin Dorociński, Maja Ostaszewska, Zbigniew Zamachowski, Patrick Wilson, Dimitri Bilov i inni. Prod. Polska 2014. W kinach od 7 lutego.