Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Prowincjał uczynił to, jak czytamy, „wzywając raz jeszcze do bezwzględnego zachowania przewidzianych przez prawo norm regulujących udział i zaangażowanie duchownych w świecie mediów”. Z wytłuszczeń w przytoczonych w tym tekście normach wydanych przez Konferencję Episkopatu Polski o udziale duchownych w mediach możemy się domyślać, że rzekomo ks. Adam Boniecki rozminął się z „roztropnością i odpowiedzialnością za wypowiedziane słowo, troską o umiłowanie prawdy i owocny przekaz ewangelicznego orędzia”. Jakoby zapomniał też, iż: „wypowiadając się w sprawach nauki katolickiej lub obyczajów, duchowni i zakonnicy winni pamiętać, że są powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii. Dlatego zobowiązani są do wiernego przekazu katolickiej nauki, zgodnie z doktryną głoszoną przez Urząd Nauczycielski Kościoła”.
Niestety, podobnie jak w wydanym sześć lat temu przez poprzedniego prowincjała zakazie występowania w mediach dla naszego redaktora seniora, tak i w przypadku tego napomnienia brakuje konkretnych zarzutów. Trudno nam więc odgadnąć, co w ciągu czterech miesięcy obecności naszego redaktora seniora w innych niż „Tygodnik Powszechny” mediach tak zgorszyło prowincjała Księży Marianów. Nie znaleźliśmy tam niczego, czego nie powiedziałby wcześniej i co mówi wciąż na naszych łamach, rzecz jasna zgodnie z Ewangelią. Zapraszamy do uważnej lektury.
Redakcja „Tygodnika Powszechnego”