Kryzys i frank

Cały świat lubi dziś złoto, srebro i szwajcarską walutę. W tych niepewnych czasach tylko one wydają się pewne.

11.01.2011

Czyta się kilka minut

Ceny metali szlachetnych i franka biją od miesięcy rekordy, gdyż ten kryzysowy zestaw już nieraz okazywał się niezawodny. Problem w tym, że wszystkim, którzy wzięli kredyty we frankach, wysoki kurs szwajcarskiej waluty zmącił spokój i drenuje kieszeń.

Trudno uwierzyć, ale trzy lata temu frank kosztował nawet mniej niż 2 złote. Od wybuchu kryzysu zdrożał o jedną trzecią. Szalona różnica cen sprawia, że ci, którzy mają kredyty we frankach, oddają bankom znacznie więcej w miesięcznych ratach. Dla wielu to olbrzymi problem - znaleźli się w pułapce, bo kupowane na kredyt mieszkania w tym czasie potaniały.

Rozsądek podpowiada, że obecne wysokie notowania franka kiedyś miną. Kredyty hipoteczne brane są z reguły na wiele lat, jest więc szansa, że za jakiś czas frank potanieje. Nerwowe przewalutowanie kredytu może okazać się kosztownym, a przez to niepotrzebnym rozwiązaniem. Trzeba raczej mieć nadzieję, że obecne kłopoty zniechęcą innych do pożyczania w obcej walucie w przyszłości.

Ale właściwie, dlaczego akurat frank wchodzi w skład kryzysowej apteczki inwestorów? Szwajcaria, jak na skalę globalną, to przecież kraj maleńki, z PKB, które nie rzuca nikogo na kolana. Owszem, produkuje niezawodne zegarki i wyśmienite scyzoryki. Handluje też na wielką skalę jubilerskimi precjozami, z brylantami na czele. Może nawet pochwalić się stworzeniem największego na świecie koncernu spożywczego Nestlé czy kilku farmaceutycznych gigantów.

Ale prawdziwym narodowym skarbem Szwajcarów są banki, uważane powszechnie za najbezpieczniejsze - taka etykietka od wieków przyciąga do kraju Wilhelma Tella wielki kapitał, czasem mocno podejrzany. Ponoć w bankowych sejfach leży tam fortuna - aż połowa prywatnych oszczędności całego świata. To właśnie te pieniądze sprawiają, że waluta niewielkiego europejskiego kraju jest rozchwytywana przez globalnych inwestorów, kiedy gospodarka wypada ze swojego normalnego toru.

Niestety, na razie nic nie wskazuje, aby szwajcarski pieniądz miał szybko utracić swoją siłę. Bank centralny w Zurychu zaprzestał już nawet interwencji na rynku walutowym, mających na celu osłabienie franka, gdyż napór globalnych inwestorów jest tak mocny, że jego operacje niewiele dają. Szwajcarzy bardzo nad tym ubolewają, silna waluta niszczy im eksport, jeszcze bardziej niż azjatyckie podróbki zegarków. Ale to żadna pociecha dla tych, którzy spłacają kredyt we frankach.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka ekonomiczna, pracuje w Polskiej Agencji Prasowej.

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2011