KRUs: krok w kierunku

20.07.2003

Czyta się kilka minut

Jedną z największych „studni bez dna” w gospodarce III RP jest Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i obsługiwany przez nią Fundusz Emerytalno-Rentowy. Wydatki KRUS w ponad 95 proc. pokrywane są z budżetu państwa, a owe 95 proc. to w tym roku 15 mld 43 mln 199 tys. zł - czyli prawie dwa razy więcej niż całość nakładów ponoszonych na naukę i szkolnictwo wyższe.

Konieczność dotacji w tej skali wynika z dwóch powodów. Po pierwsze, składki ubezpieczeniowe w KRUS są niesłychanie niskie. Rolnik - bez względu na swoje dochody - płaci składkę emerytalną w wysokości 165,80 zł na kwartał. Natomiast najniższa składka emerytalna, jaką musi płacić osoba prowadząca pozarolniczą działalność gospodarczą jest dziewięciokrotnie niższa i wynosi kwartalnie 1400 zł. Po drugie, wcale nie trzeba być rolnikiem, aby zapisać się do KRUS-u. Wystarczy mieć hektar ziemi albo zająć się hodowlą (mogą być nawet psy rasowe albo złote rybki). I z tej furtki chętnie korzysta szereg przedsiębiorców pozarolniczych.

Od lat oczywista jest konieczność dwóch zmian. Większej, polegającej na podwyżce składki i powiązaniu jej wysokości z dochodami rolników oraz mniejszej, uszczelniającej system i uniemożliwiającej korzystanie z niego przez osoby spoza rolnictwa. Obydwie zmiany były jednak blokowane przez PSL, słusznie uważające, że emerytalne przywileje rolnicze przekładają się na poparcie wyborcze dla tej partii.

Dlatego likwidacja kuriozalnego rozwiązania polegającego na podporządkowaniu instytucji finansowej, jaką jest KRUS, ministerstwu rolnictwa (w którym PSL także dzisiaj ma spore wpływy) i przekazanie nadzoru nad KRUS ministerstwu gospodarki jest krokiem w dobrym kierunku. Usuwa to bowiem część barier uniemożliwiających reformę ubezpieczeń rolniczych.

Część, ale nie wszystkie. Do wyborów bowiem coraz bliżej. I nie jest powiedziane, że politycy SLD nie dojdą do wniosku, że teraz to oni mogą zarobić (albo stracić) sporo głosów na emeryturach rolniczych.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2003