Królowa się usuwa

Maryja króluje przez dyskretną służbę. Uszanujmy to, nie narzucając publicznej przestrzeni nadmiaru religijnych deklaracji, intronizacji, aktów pobożności.

28.04.2009

Czyta się kilka minut

Donald Tusk podczas pielgrzymki na Jasną Górę złożył publicznie przyrzeczenie przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Media podały treść modlitwy premiera: "Maryjo, Królowo Polski. W obliczu kryzysu ekonomicznego obiecuję Ci, że jeśli mojemu rządowi uda się go pokonać, dzień Twojego święta, 26 sierpnia, będzie ustawowo wolny od pracy. Przede wszystkim zaś, jeśli kryzys zostanie zażegnany, obiecuję bardziej zdecydowaną walkę z korupcją, lepszą osłonę socjalną dla najuboższych oraz pomoc w wyrównaniu szans zawodowych bez względu na płeć. Tak mi dopomóż Bóg".

To oczywiście fikcja. Dość łatwo wyobrazić sobie reakcję opinii publicznej, gdyby doszło do takiego wydarzenia. Na premierze nikt nie zostawiłby suchej nitki, poczynając od środowisk liberalnych, a na kościelnych skończywszy - a tzw. Kościół łagiewnicki i toruński odezwałyby się jednym głosem. Publiczne odwoływanie się do Mocy Nadprzyrodzonych - zwłaszcza w trybie warunkowym, obiecując przy tym rzeczy, do których rząd zobowiązuje się na mocy urzędu - byłoby odebrane jako żenujący spektakl.

Ślubowanie

1 kwietnia 1656 r. we Lwowie Jan Kazimierz składa w katedrze ślubowanie, "wyraz wdzięczności króla za pierwsze - po kilku latach strasznych klęsk w wojnach z Kozaczyzną, Rosją i szwedzkim potopem - uśmiechy Opatrzności" (W. Kalicki, "Duży Format", 3 kwietnia 2007 r.). Król składa następującą obietnicę: "A ponieważ z wielkim bólem serca mego oczywiście widzę, że za łzy i uciśnienie ludzi wiejskiego stanu w królestwie moim Syn Twój sprawiedliwy, sędzia świata, od siedmiu już lat dopuszcza na królestwo moje kary powietrza, wojen i innych nieszczęść, przeto obiecuję i przyrzekam oprócz tego, iż ze wszystkimi moimi stanami po przywróceniu pokoju użyję troskliwie wszelkich środków dla odwrócenia tych nieszczęść i postaram się, aby lud królestwa mojego od uciemiężenia i niesprawiedliwych ciężarów był oswobodzony".

Śluby Jana Kazimierza wiązały się również z uroczystym ogłoszeniem Matki Bożej Królową Korony Polskiej. Pod jej wodzą kraj miał pokonać wrogą nawałnicę. Cóż ten tytuł może dziś oznaczać? Jakie znaczenie mają oba aspekty owej godności: polskość Matki Bożej (oczywiście honorowa) oraz królewskość?

Polacy pod szczególnym nadzorem

Określenia "szczególnie" w religijnym żargonie się nadużywa, zwłaszcza wyróżniając jakąś sytuację duchową, ale bez jej sprecyzowania.

Co więc oznacza, że naród polski ma za królową Maryję? Jakie konsekwencje dla myślenia o samych sobie mogą wynikać z poczucia tego "szczególnego" wyróżnienia?

Jednym z realnych skutków może być przekonanie o własnej wyjątkowości. Na tle innych nacji nasz katolicyzm jawi się jako wyrazisty, mądry, dojrzały. Zachód Europy (i reszta świata!) wypadają przy nas blado: tam Kościoły i seminaria są puste. Księża zamiast spowiadać, zajmują się pracą charytatywną albo promocją mniejszości seksualnych, a w parafiach rządzą świeccy.

Listę takich porównań, uproszczonych i często całkowicie fałszywych, można długo rozbudowywać.

Jeśli Królową Polski jest Maryja - wynika z tego - to kto jej nie uznaje, nie jest w pełni Polakiem. Zły to syn narodu, który wyrzeka się Matki. Brak wiary - czy nie oznacza dezercji z szeregu prawdziwych Polaków?

Zwycięska Królowa

Obraz Maryi, która zostaje postawiona na czele wojsk korony polskiej, dając tym samym nadzieję na zwycięstwo Bożą mocą, wpisuje się w pewien nurt myślenia starotestamentalnego.

Wszak to Jahwe walczy za Lud, więc ten może być spokojny (Wj 14, 14). Równocześnie w historiach wojennych Izraela pojawia się moment polemiczny. Podczas jednej z walk Żydzi ponoszą klęskę. Zadają sobie wówczas pytanie: "Dlaczego Pan dotknął nas klęską z rąk Filistynów? Sprowadźmy sobie tutaj Arkę Przymierza Pańskiego z Szilo, ażeby znajdując się wśród nas wyzwoliła nas z ręki naszych wrogów" (1 Sm 4, 3). Zamysł zostaje wykonany, ale rezultat jest inny od przewidywanego: "Filistyni stoczyli bitwę i zwyciężyli Izraelitów tak, że uciekł każdy do swego namiotu. Klęska to była bardzo wielka. Zginęło bowiem trzydzieści tysięcy piechoty izraelskiej. Arka Boża została zabrana" (1 Sm 4, 10n).

Wygląda na to, że Bóg usunął się z pola walki, okazując równocześnie swą transcendencję, której nie można podporządkować sobie ludzkimi oczekiwaniami lub zaklęciami.

Dwa obrazy królewskości

Wewnątrz biblijnego objawienia - tej Bosko-ludzkiej wędrówki w głąb Tajemnicy - trwa ścieranie się dwu obrazów Boga.

Pierwszy z nich to potężny Władca wkraczający w centrum wydarzeń, aby swą potęgą zmienić ich bieg. Wojownik, "Pan, mocarz wojny, Jahwe jest imię Jego" (Wj 15, 3). "Oto przychodzi z mocą, a Jego ramię dzierży władzę" (Iz 40, 10).

Upragniony Mesjasz również posiadał owe wojownicze rysy. Takiego oczekiwali nie tylko starsi Izraela, ale i Jan Chrzciciel, zapowiadający Wielkiego Drwala, którego siekiera już przyłożona jest do korzeni jałowego drzewa, a plewy niegodziwości spłoną w ogniu nieugaszonym.

Równocześnie jednak znajdujemy taki rodzaj Bożych zachowań, które można określić biblijnym terminem anachorezy - usunięcia, wycofania się.

Boleśnie doświadcza tego Eliasz, który czując się opuszczony w walce z pogańską królową Izabel, pragnie umrzeć. Gdy zwierza się Bogu ze swego rozgoryczenia, osamotnienia i słabości, otrzymuje wsparcie poprzez spotkanie z Najwyższym. Przychodzi On jednak do swego proroka bardzo subtelnie: nie w potężnej wichurze ani trzęsieniu ziemi i w ogniu, lecz w "szmerze łagodnego powiewu" (1 Krl 19, 12). Niektórzy tłumacze używają wręcz sformułowania: "w głębokiej ciszy".

W kontekście refleksji o królewskości niezwykle wymowna jest scena opisana przez św. Jana. Zaraz po cudzie rozmnożenia chleba - euforia słuchaczy Jezusa sprawia, że chcą Go obwołać królem. On zaś - jak notuje św. Jan - sam oddalił się na górę (J 6, 15). Użyte tu zostaje słowo: anachoresen, od którego powstanie później nazwa pustelników.

Anachoreci to ci, którzy wycofują się z życia publicznego, aby oddać się Bogu. Owo oddanie ma sprawić, że ci, którzy w życiu publicznym pozostaną, będą mogli żyć w sposób bardziej ludzki i Boży zarazem. (W tym samym duchu s. Miriam, pustelnica ze Szczecina, złożyła parę lat temu ślub dozgonnego milczenia, aby słowa mówiących o Bogu miały światło i siłę).

Królować to służyć

Znakomity biblista i mariolog, ks. Józef Kudasiewicz, opisuje następujące wydarzenie: "Chciano upamiętnić Kongres Maryjny i Mariologiczny w San Domingo. Były dwa projekty. Pierwszy: ofiary złożone z tej okazji przez wiernych przeznaczyć na dokończenie budowy monumentalnej katedry w stolicy kraju, i drugi: przeznaczyć je na małe miasteczko dla bezdomnych i ubogich w tejże stolicy. Z inspiracji Pawła VI przeszedł drugi projekt".

Ks. Kudasiewicz komentuje: "To jest znak na nasze czasy, dla naszej duchowości maryjnej. Mniej rekwizytów królewskich, a więcej Ewangelii. Mniej piętrowych ślubowań i deklaracji, a więcej konsekwentnych czynów. Pokorna służebnica Pana nie żąda od nas napuszonych słów i ziemskich kosztowności, ale szczerej miłości. Trzeba więc przekuwać każdą zdrowaśkę różańca, każdy akt pobożności maryjnej w służbę braciom, na wzór Syna Człowieczego i Służebnicy Pańskiej. Tak służyć - znaczy królować. Czyż nie należałoby na nowo w świetle źródeł Objawienia i odnowionego obrzędu przemyśleć teologii koronacji obrazów Matki Jezusa, szczególnie u nas w Polsce? Zapytajmy pokorną i ubogą Służebnicę Pana, czy naprawdę pragnie złota i srebra królewskiej biżuterii, czy może bardziej pragnie złota i srebra naszych serc?" (J. Kudasiewicz, "Matka Odkupiciela", Kielce 1991).

Maryja jest królową dyskrecji w swym oddaniu się Bogu oraz tym, do których On przychodzi. Jest w Niej przestrzeń dla Słowa i dla drugiego człowieka. Wielkoduszna, królewska przestrzeń.

Naśladowanie Maryi polega na tym, by nie przytłaczać innych poczuciem duchowego uprzywilejowania, ale poszerzać przestrzeń radości, wdzięczności wobec Boga, który wywyższa pokornych.

"Magnificat" to hymn kogoś, kto widzi nieprawdopodobną perspektywę działania Boga, wszędzie i na wszelkie sposoby. Tak królować, to promienieć z dumy, że Bóg jest tak nieskończenie pomysłowy w swojej miłości do każdego; że w tej miłości z pokolenia na pokolenia szuka człowieka.

A zatem fakt, że możemy dziś otwierać się na Ewangelię, nie jest narodowym przywilejem, ale owocem łaski, która działa w całym Kościele w każdym miejscu świata. Ta świadomość uczy wdzięczności i pokornego pragnienia, by zanieść Dobrą Nowinę tam, gdzie ludzie doświadczają poniżenia. Ta sama łaska działa w Polsce i poza jej granicami.

***

Czy nie nadszedł czas, abyśmy zeszli z tronu Polaka-katolika wyróżnionego pośród innych i uczyli się odkrywać więzi z naszymi siostrami i braćmi w wierze na całym świecie i w różnych kulturach?

Zamiast uderzać w dzwon niepokoju, że siły wrogie Bogu chcą Go usunąć z przestrzeni publicznej, warto dostrzec, że On sam, a wraz z Nim Jego Służebnica, usuwa się, by dyskretnie wspierać nasze ludzkie wysiłki. Warto uszanować ten styl, nie narzucając publicznej przestrzeni nadmiaru religijnych deklaracji, wyznań, intronizacji, aktów pobożności.

Czyn Jana Kazimierza dziś byłby odebrany jako religijna przesada i pomieszanie porządków. Jako krok w stronę państwa wyznaniowego. A może fakt tej prawdopodobnej dezaprobaty wobec podobnego kroku ze strony dzisiejszego premiera to dobry znak, świadczący o większym wyczuciu dla tajemnicy Boskiej, pokornej służby z ukrycia?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 18/2009