Kręcenie trybikami

„Koneser” jest klinicznym studium lęku przed kobietą i związanych z tym projekcji. Kobieta funkcjonuje tu jako dzieło sztuki, brakujący w kolekcji piękny przedmiot, pożądany gadżet.

29.07.2013

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Koneser” / Fot. Materiały prasowe
Kadr z filmu „Koneser” / Fot. Materiały prasowe

W filmie „Koneser” Giuseppe Tornatore jest prawie tak samo staroświecki jak jego bohater – aukcjoner i kolekcjoner dzieł sztuki, który swój dom zamienił w muzeum, a życie erotyczne zredukował do fetyszystycznego zachwytu nad kolejnym płótnem. Twórca „Cinema Pradiso”, „Malèny” czy „1900: Człowieka legendy” również sprawia wrażenie, jakby nie chciał wyjść ze swojego lamusa.

Tworzy kino ostentacyjnie trącące myszką, gustownie spatynowane, celebrujące dawne wzorce i, mimo pewnych znaków charakterystycznych dla odtwarzanej na ekranie epoki, w gruncie rzeczy ahistoryczne. Najnowszy film Tornatore również rozgrywa się w jakimś dziwnym bezczasie, bo nawet obecność telefonów komórkowych czy internetu bardzo słabo zakotwicza nas we współczesności. „Koneser” ma przy tym sznyt tak tradycyjny, że mógłby równie dobrze powstać w latach 50. XX w., wyjść spod ręki Alfreda Hitchcocka czy któregoś z mistrzów czarnego kryminału.

Stylizacja, której dopuszcza się włoski reżyser, wypada przy tym tak doskonale, że trudno się w niej dopatrzyć choćby cienia postmodernistycznej ironii. A jednak ten film o oszustwie miłości, o oszustwie sztuki i rynku sztuki, sam również chełpi się swoją sztucznością.

Już samo nazwisko bohatera – Virgil Oldman – można uznać za mrugnięcie okiem do widza. Bohater jest niemłodym prawiczkiem, mizantropem i mizoginem, który otoczył się aseptycznym luksusem tudzież haremem kobiecych fantomów spoglądającym na niego ze zgromadzonych obrazów. Kiedy zgłasza się do niego tajemnicza klientka, domagająca się wyceny odziedziczonych po rodzicach antyków, Oldman musi stanąć oko w oko z żywą kobietą. Ta jednak wymyka mu się i wabi go na przemian. Przez niemal połowę filmu postać Claire nie pojawia się na ekranie, słyszymy tylko jej młody, zmysłowy głos, wyobrażając sobie przeżywane przez bohatera erotyczne katusze. Cierpiąca na agorafobię widmowa dziewczyna od lat nie opuszcza swojej posiadłości.

Virgil realizuje zlecenie, dążąc obsesyjnie do zobaczenia i oswobodzenia księżniczki z jej warowni. Spotkanie z Claire uruchomi w nim wszystkie estetyczne wyobrażenia związane z kobiecością: dziewczyna jest dlań bardziej prerafaelicką Ofelią niż istotą z krwi i kości. Ów efekt miłosnego otumanienia wzmaga natrętna ścieżka dźwiękowa Ennio Morricone, pełna syrenich zaśpiewów. „Koneser” staje się tym samym wręcz klinicznym studium lęku przed kobietą i związanych z tym projekcji. Kobieta funkcjonuje tu jako dzieło sztuki, brakujący w kolekcji piękny przedmiot, pożądany gadżet. Na szczęście dla filmu, w postać „pacjenta” wciela się sam Geoffrey Rush, pamiętny David Helfgott z „Blasku”, Barbossa z „Piratów z Karaibów” czy logopeda z „Jak zostać królem” – aktor, który potrafi opowiadać twarzą bardziej wiarygodnie niż scenarzysta i reżyser razem wzięci, a w przypadku „Konesera” występujący w jednej osobie. To głównie dzięki australijskiemu aktorowi tracący zmysły zasuszony kolekcjoner nie staje się karykaturą samego siebie.

Klasyczna Hitchcockowska intryga z psychoanalityczną podszewką najwyraźniej jednak Tornatore nie wystarcza. Jako że film dotyczy znawcy dzieł sztuki, reżyser wpuszcza w fabułę aluzyjny wątek dotyczący oryginału i kopii. Jak nietrudno się domyślić, człowiek, który w kawałku zbutwiałego drewna potrafi dostrzec wiekowe arcydzieło i wytropić najzręczniej wykonaną reprodukcję, w uczuciach nie jest w stanie rozpoznać podróbki. Sprytnie lawirując na antykwarycznym rynku, w życiu sam pada ofiarą wytrawnej manipulacji. Zegarmistrzowskie podejście do scenariusza znajduje dosłowne odniesienie w wątku Roberta, młodego mechanika, który staje się powiernikiem zakochanego Virgila. Robert owładnięty jest inną obsesją: z resztek starych mechanizmów znalezionych w posiadłości Claire pragnie zrekonstruować XVIII-wiecznego androida – kolejny w filmie sztuczny byt. Trybiki zegarów jako metafora wkręcenia w wymyśloną przez innych grę powrócą raz jeszcze w finale, zrealizowanym w stylowej praskiej kafejce znajdującej się w dawnym warsztacie zegarmistrzowskim. Dodatkowo, żeby wzmocnić poczucie nieprzejrzystości świata, Tornatore wprowadza do akcji surrealistyczną postać karlicy, która z okien innej kawiarni przygląda się narastającej obsesji bohatera i rozkłada na części perfekcyjny mechanizm, który wpędził Virgila w pułapkę.

Staroświecki film Tornatore dostarcza równie staroświeckiej przyjemności, której popsuć nie jest w stanie nawet zbytnie uchylenie rąbka intrygi. Lepiej nawet poznać ją wcześniej, by zobaczyć, jak beztrosko twórca „Cinema Paradiso” potrafi kręcić starymi, acz dobrze naoliwionymi trybikami. A autor zdjęć, Fabio Zamarion, wybornie odtwarza spojrzenie bohatera – podglądackie, fetyszyzujące, naiwne, to znów przepełnione tępym cierpieniem. A my dzielimy z nimi ten sposób patrzenia. W końcu widz też jest po części takim Virgilem Oldmanem – lubi podglądać, ale lubi też być wodzonym za nos.


„KONESER” („La migliore offerta”) – scen. i reż. Giuseppe Tornatore, zdj. Fabio Zamarion, muz. Ennio Morricone. Wyst.: Geoffrey Rush, Jim Sturgess, Sylvia Hoeks, Donald Sutherland, Liya Kebede i inni. Prod. Włochy 2013. Dystryb. Monolith. W kinach od 2 sierpnia 2013 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2013