Krajobraz po czystkach

Wyrzucili wrogów, ściągnęli swoich ludzi, dyscyplinują pozostałych w zespołach. Czy szefowie mediów publicznych mają dalsze plany?

28.03.2016

Czyta się kilka minut

Jacek Kurski, Prezes TVP / Wojciech Surdziel / AGENCJA GAZETA
Jacek Kurski, Prezes TVP / Wojciech Surdziel / AGENCJA GAZETA

Na pytanie, czy w TVP będzie się można śmiać z PiS-u, Jacek Kurski odpowiadał: – Oczywiście.

Były dziennikarz Telewizji Polskiej mówi jednak: – Dziś w telewizji nie można już nawet zażartować z Krystyny Pawłowicz, bo długo się nie popracuje. Rewolucja w mediach publicznych jest na serio.

28 grudnia 2015 r. klub PiS wniósł do laski marszałkowskiej projekt „małej” nowelizacji ustawy medialnej. Sejm uchwalił ją 30 grudnia. Tempo prac było tak ekspresowe, że w PiS żartowano: z darami należy zdążyć na Trzech Króli. Senat bez poprawek klepnął ustawę w sylwestra. W proteście dymisje złożyli szefowie TVP1, TVP2, TVP Kultura i Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI).

Ponieważ nie przewidywała vacatio legis, dzień po szybkim podpisie prezydenta ustawa weszła w życie i tego też dnia z gabinetu ministra skarbu wyszedł nowy prezes TVP – Jacek Kurski. Jego zastępcą został bliski Kukizowi Maciej Stanecki (wcześniej związany z TV Republika).

Z kolei rządy w Polskim Radiu objęła Barbara Stanisławczyk, dziennikarka i autorka książek – ostatnio o katastrofie smoleńskiej, walce z chrześcijaństwem w Polsce, ale wcześniej pisząca m.in. o miłosnych podbojach Marka Hłaski. Niezwiązana ani z PiS-em, ani z radiem.
– Jeszcze do tamtego tygodnia byłam po prostu zwykłym słuchaczem – przyznała na antenie Jedynki po odebraniu nominacji. Do zarządu radia weszli też były szef „Tygodnika Solidarność” Jerzy Kłosiński i bliski Kukizowi Marcin Palade.

Lawina zmian ruszyła. Zapowiadał ją w kampanii Krzysztof Czabański: – On mnie potrzebuje w Sejmie do przeprowadzenia zasadniczej zmiany mediów publicznych.

On, czyli prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Czabański jeszcze przed wyborami pomstował, że „polska/polskie” w nazwach mediów publicznych „jest jak z Orwella”, bo „nazewnictwo zakrywa rzeczywistość”, i zapowiadał: – Dosyć Tomasza Lisa, dosyć Beaty Tadli, dosyć Piotra Kraśki, dosyć tych funkcjonariuszy władzy. Zapewniam, że ci ludzie znikną z ekranu.

Słowa dotrzymał, tyle że ominęła go satysfakcja wyrzucenia Lisa. Decyzję o rozstaniu z nim podjął jeszcze poprzedni prezes TVP, bliski PO Janusz Daszczyński.

BBC czy barachło

Nominaci PiS w mediach podążają drogą ortodoksji dalej posuniętej niż poprzednio. Prezesi mają mało czasu, by dowieść obozowi rządowemu, że są na właściwych miejscach.

Zespół ds. zmian w mediach (Czabański, Barbara Bubula, Elżbieta Kruk, Joanna Lichocka i Jarosław Sellin) szlifuje już bowiem „dużą” ustawę. Powinna wejść w życie najpóźniej w lipcu, bo „mała” ustawa wygaśnie z końcem czerwca. Projekt zakłada przekształcenie mediów publicznych w narodowe i finansowanie w postaci opłaty (ok. 15 zł miesięcznie) doliczanej do rachunków za prąd. TVP i PR przestaną być spółkami prawa handlowego i staną się „państwowymi osobami prawnymi”. Prezesów zastąpią dyrektorzy – wskaże ich Rada Mediów Narodowych nominowana przez Prezydenta, Sejm i Senat. Model podobny do brytyjskiego.

– Mamy prawo mieć BBC w Polsce. Jednego fałszu nie możemy zastąpić drugim, bo wywiozą nas na taczkach – mówi „TP” Lichocka.

Z tym odwoływaniem się do BBC bywa różnie. W czerwcu 2012 r. kanał BBC One wyemitował reportaż „Stadiony nienawiści”, w którym Polskę przedstawia się jako kraj hajlujących rasistów, a nie kibiców. Kurski komentował wtedy: – Jest mitem, że BBC jest standardem obiektywizmu. Tak było kiedyś. Dzisiaj to typowa demoliberalna telewizja, która kiedyś miała dobrą reputację. Teraz to takie samo barachło jak każde inne.

W styczniu br., gdy został prezesem TVP, zapewniał jednak na spotkaniu z pracownikami, że będzie chciał wcielać w życie ideę brytyjskiej stacji: to, co jest dobre, może być popularne, a co jest popularne, może być dobre.

W Wielkiej Brytanii pieczę nad publicznym nadawcą pełni 12-osobowy BBC Trust, którego członków mianuje królowa, opierając się na rekomendacjach ministrów. Gremium to wskazuje z kolei dyrektora generalnego. W myśl projektu PiS odpowiednikiem trustu ma być Rada Mediów Narodowych. Sęk w tym, że w Polsce formalnie nie mamy monarchy.

Lichocka: – Wiadomo, kto jest kingmake- rem w Polsce.

– W mediach również?

– Wszędzie! – żartuje. – Nie ma co udawać. Jacek Kurski funkcję prezesa TVP zawdzięcza Jarosławowi Kaczyńskiemu.

Zwolniony z TVP dziennikarz: – BBC? To jakiś żart. Przecież z TVP wyrzucają ludzi, którzy w imię rzetelności i obiektywizmu odmawiają emisji propagandowych materiałów. A pod względem pracowniczym TVP nawet się nie zbliża do brytyjskich standardów. Praca w BBC to zaszczyt.

– A w TVP?

– Niestabilność, śmieciówki, mieszanie z błotem.

Dziennikarz zwolniony po przyjściu Kurskiego: – Za najgorszego w historii Telewizji Polskiej prezesa i tak uważam Juliusza Brauna. Wziął dziennikarzy w leasing. Przesunął jak pudełko z półki na półkę.

Ponad czterystu twórców TVP wypchnięto wówczas do zewnętrznej firmy LeasingTeam, gdzie m.in. byli zmuszeni do poddania się rozmaitym testom kompetencyjnym, np. mieli wykonać i sprzedawać figury z papieru. Dziś zostało w niej kilkadziesiąt niedobitków, bo jedni odchodzili, innych po roku ochronnym grupowo zwalniano. Nowe władze TVP nic z umową z LT nie robią. Kurski tłumaczy to kosztami.

Wiatr zmian

Październik 2010 r., premiera filmu Mariusza Pilisa „List z Polski” o katastrofie smoleńskiej. Wymowa: nieczyste intencje i nieudolność rządu Donalda Tuska, wątpliwości co do przyczyn katastrofy. Pilis komentuje nagranie z miejsca tragedii: – Słyszę strzały i nie jestem jedynym, który je słyszy.

Było to nawiązanie do sugestii, że po rozbiciu się samolotu Rosjanie dobijali rannych. I pyta: – Czy mgła na lotnisku była prawdziwa?

Dziś Mariusz Pilis jest szefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i prawą ręką Kurskiego odpowiedzialną za informacje. Nadzoruje „Wiadomości”, „Panoramę”, „Teleexpress” i TVP Info, którego jest twórcą.

– Po raz pierwszy w życiu widziałam, jak e-maile z planem dnia TVP Info były wysyłane bezpośrednio do prezesa – mówi zastrzegająca anonimowość osoba, którą porwał „wiatr zmian” w TVP. O tym wietrze słyszał już niejeden dziennikarz wezwany do gabinetu Pilisa, bo „nie pasuje do nowej koncepcji”.

Szef TAI zgasił próbę otwartego buntu w TVP Info. Wydawczynie Magdalena Siemiątkowska i Iza Leśkiewicz chciały 12 marca pokazać na żywo manifestację Komitetu Obrony Demokracji, a nie konferencję Episkopatu nt. Światowych Dni Młodzieży. Z kolei Małgorzata Serafin odmówiła emisji materiałów „Wiadomości” na antenie TVP Info, bo jej zdaniem nie spełniały wymagań warsztatowych. Pilis zwolnił je podczas posiedzenia redakcji. – To jest ostatni moment, kiedy w telewizji publicznej panuje jakakolwiek ideologia – zapowiedział wtedy. A po wręczeniu wypowiedzeń stwierdził: – Amen.

Jeden z dziennikarzy: – Kurski wysyła sygnały, że jego telewizja będzie otwarta i pluralistyczna. A potem są takie akcje. Wywierana jest na niego presja polityczna, a z drugiej strony jest też duży opór wewnątrz TVP.

Paczka „Paczki”

O godz. 19.30 nawet 4 mln widzów ogląda „Wiadomości” TVP1. A co się dzieje w redakcji? Ton nadaje Marzena Paczuska (w latach 2009-10 zastępczyni ówczesnego szefa programu, Jacka Karnowskiego), która ostatnie lata przetrwała w redakcji reportażu TVP1. Sprowadziła nowych reporterów z TV Trwam i Telewizji Republika. W części zespołu o dłuższym stażu narasta frustracja i sprzeciw wobec linii przyjętej przez „Paczkę”, Pilisa i Kurskiego.

– Dziś bije w nas „Gazeta Wyborcza” na spółkę z „Gazetą Polską Codziennie”, a więc obie strony, i to za nie do końca moje grzechy. A poza tym, czy my naprawdę mamy ich aż tyle? – mówi osoba z redakcji „Wiadomości”. Liczy na stonowanie programu. Dodaje: – Daję sobie jeszcze trochę czasu w tej pracy. Jest wielu uczciwych ludzi, trochę koniunkturalistów i trochę tych, co chcą teraz być bohaterami. A spór w Polsce jest tak duży, że bardzo potrzeba nam uczciwej telewizji publicznej.

Monitoring „Wiadomości” na zlecenie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji prowadzą medioznawcy. Autorytet Rady jest jednak wątły. – Jest sparaliżowana, wszyscy już się tam pakują – mówi bliska Radzie osoba.
Dziennikarze TVP nie są bezkrytyczni wobec dotychczasowego sposobu prezentowania polityki: – Niektóre materiały były bardzo zaangażowane politycznie i stronnicze, antypisowskie – mówi jeden z byłych dziennikarzy TVP.

Przynajmniej części z nich nie podoba się, jak bywają opisywane rozgrywki na Woronicza: – „Wyborcza” jest na wojnie z ekipą, która przejęła telewizję – mówi jedna ze zwolnionych osób. A pracująca nadal dodaje: – Nie lubię czytać większości gazetowych relacji o TVP.
Pilis lubi za to czytać, co w internecie pisze się o jego antenie, i dyskutować ze zwolennikami „dobrej zmiany”. Fragment takiego dialogu – pisze Jolanta Janus z Krakowa, udzielająca się w Kole Przyjaciół Radia Maryja: „Chcę być lektorem w nowej TVP. Proszę mnie zatrudnić. Mam boski głos, bez seplenu i jak się wypowiadam, to jednocześnie myślę!”. Pilis: „Rzadka cecha”.

Taki budżet, że aż strach

Polskie Radio na starcie nowych rządów również jest rozchwiane, to w mediach publicznych po zmianie władzy norma. W przeciwieństwie do Kurskiego Barbara Stanisławczyk nie jest politykiem. Rekomendował ją wiceminister Czabański, bo wicepremier Piotr Gliński na mediach się zwyczajnie nie zna.

Mówi dziennikarz radiowy zastrzegający anonimowość: – Nikt spośród trzech osób w zarządzie nigdy nie kierował czymś większym.

Stanisławczyk była szefową miesięcznika „Sukces”, Palade pracował w Radiu Opole, a Kłosiński zarządzał biedą w „Tygodniku Solidarność”. Boją się, gdy teraz widzą ok. 200 mln zł budżetu.

Po tym jak poprzedni szef Jedynki Kamil Dąbrowa w proteście przeciwko „dobrej zmianie” co godzinę grywał „Mazurka Dąbrowskiego” i „Odę do radości”, teraz wahadło odbiło w drugą stronę. Jedynka pod Rafałem Porzezińskim szybko obrała kurs na prawo i kadry rekrutuje ze środowiska „GPC” i Telewizji Republika, a symbolem zmiany jest odejście lewicowego Przemysława Szubartowicza i angaż dla Samuela Pereiry, czołowego „obrońcy krzyża” związanego z „Gazetą Polską”.

Stanisławczyk długo szukała szefa Trójki. Wreszcie stanowisko objęła Paulina Stolarek-Marat, ale po miesiącu zrezygnowała. – Chciałam Trójki niesłużącej partykularnym bądź politycznym celom. Nie udało się.

Zapewne wykazałam się naiwnością. Okazało się, że jestem na szczycie barykady, a kule lecą z obu stron – tłumaczyła.

Większy oddźwięk wywołały rozstania z długoletnimi pracownikami, którzy wrośli w Polskie Radio. Odwołanie Andrzeja Mietkowskiego (szefa nagradzanego portalu PolskieRadio.pl) zarząd uzasadnił podejrzeniem o niegospodarność, co on odebrał jako pomówienie. Bronisław Wildstein – przyjaciel Mietkowskiego – nazwał to „triumfem partyjniactwa”; zwolnionego w obronę wzięła także bliska PiS-owi Zofia Romaszewska, doradczyni prezydenta Andrzeja Dudy. W opuszczonym fotelu zasiadł już Krzysztof Kossowski, który na antenie TV Republika prowadził satyryczną „Blogosferę”, gdzie komentował tweety i memy.

Umowę o pracę z jedną z „trójkowych” ikon Jerzym Sosnowskim właśnie rozwiązano. Nie dano mu się pożegnać ze słuchaczami. Zespół stanął za nim murem, pisząc w oświadczeniu: „Szanujemy prawo władz Polskiego Radia do dokonywania zmian personalnych i programowych, nie ma jednak podstaw merytorycznych do zwolnienia Sosnowskiego”.

– Zmiany można wprowadzać, ale nie w taki sposób. Pracownicy mają poczucie, jakby stała nad nimi małpa z brzytwą – komentuje jeden z doświadczonych radiowców. Dziennikarze Trójki bywają jednak bardziej powściągliwi w komentowaniu spraw redakcji. – Nie chcemy, aby naszym rzecznikiem była którakolwiek z gazet – mówi mi jeden z dziennikarzy Trójki. Inny dodaje: – Bez względu na wszystko będę wobec Trójki w porządku.

Prezes lubi prezesa

Gdy PiS w czasie swoich poprzednich rządów zmieniało media publiczne, prezesem telewizji został z początku Bronisław Wildstein, któremu marzyła się niezależność. W Polskim Radiu karty rozdawali natomiast Krzysztof Czabański (prezes PR aż do 2009 r.) i jego zastępca Jerzy Targalski. Pierwszy jest dziś posłem i wiceministrem kultury. Drugi wyrobił sobie opinię awanturnika i mimo aspiracji stracił wpływy w mediach publicznych.

Dziś nowi prezesi TVP i PR chcąc się ostać nie mogą zapomnieć o lekcji sprzed 10 lat. Wtedy – tak jak teraz – o ważnych nominacjach i dymisjach osobiście decydował Jarosław Kaczyński.

– Jestem zmęczony sytuacją, w której z jednej strony jestem oskarżany o rzekome upartyjnienie TVP, a z drugiej ta telewizja bardzo mnie atakuje – argumentował wtedy prezes PiS.

Dzisiaj w PiS też jest obecne niezadowolenie z nie dość gorliwie realizowanej rewolucji w TVP. Ponadto wypłynął konflikt Kurskiego z Czabańskim. Powód? Obecny prezes jest za pozostawieniem mediów publicznych w postaci spółek prawa handlowego. Dla ministra i innych autorów projektu ustawy byłoby to jednak porzucenie idei stworzenia mediów narodowych. Natomiast z Beatą Szydło „Kura” zadarł jeszcze, zanim została premierem, bo namawiał prezesa PiS, by złamał dane jej wcześniej słowo i sam został szefem rządu.

W partii Kurski raczej nie ma przyjaciół, ale powszechnie uważa się, że Kaczyński go lubi. Tym bardziej musi stale zabiegać o uznanie w oczach prezesa, bo tylko on warunkuje jego przetrwanie w fotelu. Siedziba TVP bywa nazywana ze względu na bryłę Koloseum – ale Kurski raczej czuje się jak w panoptykonie, bo zaufani prezesa PiS mają na niego nieustannie oko.

Jan Maria Tomaszewski, kuzyn Kaczyńskiego, jest nominalnie doradcą prezesa TVP. Sprawia różne kłopoty, ale Kaczyński od lat holuje go za sobą ze względu na lojalność. – Jak trzeba coś załatwić, to do Janka. Tak się mówi na Woronicza – stwierdza jeden z nowych w TVP.

Do TVP trafiła też Małgorzata Raczyńska, która prowadziła partyjną telewizję PiS, w latach 2006–2008 dyrektor TVP1, prywatnie przyjaciółka zmarłej Jadwigi Kaczyńskiej, matki Jarosława.

Jatka w rodzinie

Na największego wroga Kurskiego wyrósł w tej chwili Tomasz Sakiewicz, szef „GP”. Nieprzypadkowo na łamach tego pisma opublikowano wywiad z Ewą Błasik, wdową po gen. Andrzeju Błasiku, cieszącą się w PiS wielką estymą. Na zatrudnienie w TVP Kuby Sufina, byłego szefa portalu tvn24.pl, zareagowała: „Jestem zszokowana”. Kurski błyskawicznie zaprosił ją na Woronicza i wraz z Sufinem wręczy jej bukiet czerwonych róż, dziękując za „dobre i inspirujące spotkanie”. Polityk PiS: – Pożar ugaszony. Sufin uzyskał akceptację wdowy smoleńskiej.

To tylko jeden z licznych przejawów ostrej walki o wpływy. Na razie najbardziej ekspansywne jest środowisko „GP” i ludzie z TV Republika. Braci Jacka i Michała Karnowskich z „wSieci” Kurski trzyma na dystans, „Do Rzeczy” ma duży, nieskonsumowany w TVP i PR potencjał, a oczekiwania o. Tadeusza Rydzyka wobec ekipy PiS też są ogromne.
Czasami to podgryzanie się w rodzinie jest groteskowe. Gdy Michał Rachoń stracił funkcję wicedyrektora TAI ds. publicystyki, jego mentor Jerzy Targalski ogłosił, że stało się tak dlatego, iż stwarzał zagrożenie dla „ubekistanu”.

– Temperament – usprawiedliwia krótko Lichocka. Wyśmiał go nawet Pilis. Zadrwił, że do TVP Info najwyraźniej zapraszany jest nie prawdziwy Targalski, ale jego łagodniej usposobiony sobowtór podstawiony przez „perfidną machinę ubekistanu”. Niektórym wolno żartować z PiS. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2016