Prezes jeszcze nie decyduje

Za dwa tygodnie TVP powinna mieć już nowego szefa. Ale wcale nie jest pewne, że wyłoni go obecnie prowadzony przez Radę Mediów Narodowych konkurs.

02.10.2016

Czyta się kilka minut

Początki nowej telewizji publicznej – Jarosław Kaczyński odtwarza wystąpienie kandydata PiS na premiera prof. Piotra Glińskiego, Sejm, 7 marca 2013 r. / Fot. Paweł Supernak / PAP
Początki nowej telewizji publicznej – Jarosław Kaczyński odtwarza wystąpienie kandydata PiS na premiera prof. Piotra Glińskiego, Sejm, 7 marca 2013 r. / Fot. Paweł Supernak / PAP

Konkurs mógłby się w ogóle nie odbywać. Sejm przyjął bowiem tylko ustawę o Radzie Mediów Narodowych, a nie o samych mediach. W obowiązującej protezie nie ma mowy o przeprowadzaniu konkursu na kierownicze stanowiska.

– Nie chcemy po prostu nominacji, ale działamy poprzez konkurs. Nawiązujemy do projektu ustawy, którą, mam nadzieję, uchwalimy w Sejmie – mówi „Tygodnikowi” Krzysztof Czabański, przewodniczący RMN.

Konkurs jest właśnie na finiszu, ale jego przebieg budzi czasami uśmiech. – Rada działa jak gang Olsena, nikt nie wie, czego można się po niej spodziewać. Czasami faktycznie wygląda to śmiesznie – mówi „Tygodnikowi” polityk z obozu rządzącego. Inny dziwi się, że choć trzy osoby w Radzie są z nominacji PiS i wydawać by się mogło, że zadziałają jak maszyna, to wcale tak nie jest. Także przez to wynik konkursu jest trudny do przewidzenia i równie dobrze – jak przebąkuje się w partii rządzącej – może zostać przerwany bez wyłaniania zwycięzcy.

Pęknięcie trójkąta

Troje członków RMN jest z PiS (Krzysztof Czabański, Joanna Lichocka, Elżbieta Kruk – wszyscy są posłami), poza tym zasiada w niej nominat PO (Juliusz Braun) oraz Kukiz’15 (Grzegorz Podżorny). Rada podejmuje uchwały większością bezwzględną w obecności co najmniej trzech członków, zatem – przy zachowaniu dyscypliny – PiS mogłoby bez kłopotu wybrać prezesa.

W trójce oddelegowanej przez PiS nie ma jednak zgody – pęknięcie wyszło na jaw w czasie głosowania kandydatury Małgorzaty Raczyńskiej-Weinsberg, która uchodziła za główną konkurentkę Jacka Kurskiego w walce o fotel prezesa. Odpadła, bo Kruk wstrzymała się od głosu. Kruk wyłamała się też w innym głosowaniu: ws. odwołania członków zarządu PAP nominowanych jeszcze za rządów PO. Lichocka i Czabański chcieli ich odwołać natychmiast, ale Kruk zagłosowała razem z Braunem, by decyzję odłożyć. – Klucz partyjny okazuje się mylny – komentuje szef RMN.

Inny rozmówca „TP” praprzyczyny pęknięcia widzi w tym, że Kruk poczuła się „wkręcona” przez Czabańskiego i Lichocką w nieudaną próbę natychmiastowego zdymisjonowania Jacka Kurskiego w sierpniu. Prezes PiS zdecydował – co przegłosowała później Rada – o pozostawieniu prezesa telewizji na stanowisku do czasu rozstrzygnięcia konkursu.

– Jarosław Kaczyński nie wezwał jeszcze naszych członków Rady na dywanik, ale nie wykluczam, że tak się stanie przed podjęciem decyzji o wskazaniu nowego prezesa TVP – mówi jeden z polityków PiS.

Nauka sprzed 10 lat

Były premier ma bowiem złe doświadczenie z czasów pierwszych rządów, gdy prezesem TVP został zbyt niepokorny wobec partii Bronisław Wildstein. „Jestem zmęczony sytuacją, w której z jednej strony jestem oskarżany o rzekome upartyjnienie TVP, a z drugiej ta telewizja bardzo mnie atakuje” – argumentował. Realną władzę w newralgicznych dla systemu władzy miejscach – a więc także w TVP – mogą piastować tylko osoby pewne.

Rada Mediów Narodowych spośród 23 kandydatur wybrała cztery osoby, które chce przesłuchiwać. Są to: dotychczasowy prezes Jacek Kurski, dyrektorka Biełsat TV Agnieszka Romaszewska-Guzy, były szef radiowej Trójki Krzysztof Skowroński i reżyser Bogdan Czajkowski. Być może dołączy do nich Raczyńska-Weinsberg, bowiem złożyła odwołanie od decyzji, która wykluczyła ją z konkursu.

– Teraz kandydaci pielgrzymują, jeśli nie do samego prezesa, to do różnych osób z obozu. I „Skowron”, i Raczyńska, i „Kura” walczą o swoje – mówi polityk PiS. Kurski bowiem ma przeciwko sobie głosy Czabańskiego i Lichockiej. Skowroński nie jest faworytem szefa RMN. Romaszewska-Guzy jest zbyt samodzielna. Czajkowski nie jest brany na serio.

– Wszystko może się jeszcze zdarzyć, a jeśli konkurs nie wyłoni zwycięzcy, to zabawa zacznie się od nowa – mówi jeden z parlamentarzystów PiS.

Powrót z azylu

Krzysztof Skowroński od 2009 r. funkcjonował na obrzeżach rynku medialnego. Jest dziennikarzem radiowym i telewizyjnym, wychowankiem legendarnego Andrzeja Woyciechowskiego, twórcy Radia Zet, po jego śmierci prowadził sztandarowe poranne wywiady polityczne. Dziś pamiętany jest głównie z czasu szefowania radiowej Trójce (2006–2009). W momencie jego odwoływania środowisko dziennikarskie dość gremialnie go broniło. Po odejściu z publicznego radia założył własną rozgłośnię internetową, Radio Wnet, która ma nikłą słuchalność, ale tuzy prawicy z ministrami włącznie nie odmawiały wizyt w studiu.

Azylem dla Skowrońskiego stało się też Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, którego prezesem jest od 2011 r. Rok później poprowadził dwie konferencje PiS, za co następnie przeprosił. Jego radio z kolei przyjęło 140 tys. zł od Prawa i Sprawiedliwości. „Skowron” podkreślał wówczas, że stacja „nie wystawia na sprzedaż” swojej niezależności, a może współpracować z tymi, którzy podzielają takie wartości jak wolność, otwartość i solidarność. Teraz przechodzi do mainstreamu – w TVP Info prowadzi autorski program „24 minuty”.

– Skowroński to kreator i doświadczony twórca. Wiem, bo sprawdziłem to w Trójce, do której go zaprosiłem i rozłożyłem nad nim parasol ochronny – chwali go Czabański. Ale prywatnie nie przepadają za sobą. – Nasze relacje mają charakter czysto zawodowy. Po pracy w radiu nasze drogi się rozeszły, ale nie ma to dla mnie znaczenia. Przecież szukamy nie kogoś, z kim będziemy się przyjaźnić, ale kto podniesie telewizję z upadku – przyznaje szef RMN.

Niepokorna

Dyrektorka Biełsatu to córka Zofii i Zbigniewa Romaszewskich – czołowych działaczy opozycji antykomunistycznej i Komitetu Obrony Robotników. Dziś jej matka jest doradczynią Andrzeja Dudy, a nieżyjący już ojciec był wieloletnim senatorem. Ona sama też działała w opozycji w czasach PRL, a w stanie wojennym była internowana.

Po 1989 r. Romaszewska-Guzy pracowała w mediach: związała się z TVP, gdzie była wiceszefową „Wiadomości” i reporterką, specjalizowała się w sprawach międzynarodowych. Czabański: – Walorem pani Romaszewskiej jest to, że jest wyczulona na to, co dzieje się na wschód od Polski.

Kierowała TV Polonia, o której teraz ma bardzo krytyczną opinię, ale jej dzieckiem jest Biełsat TV – telewizja ukierunkowana na Białoruś i wspierająca tamtejsze ruchy demokratyczne. Nie boi się krytykować przełożonych, za co w 2009 r. w czasie prezesury Piotra Farfała została na krótko usunięta z fotela dyrektorki Biełsatu. Po tygodniu ją przywrócono – tak silny był nacisk polskiego MSZ i środowiska dziennikarskiego. Nawet ideowo dalecy od niej ludzie mediów nie odmawiają jej dokonań i kompetencji.
– Moje szanse w konkursie są niskie, ale istnieją. Gdybym uważała, że ich nie mam, tobym nie startowała. Sama należę do pewnego kręgu ideowego, ale nie jestem osobą polityczną – mówi „Tygodnikowi” Romaszewska-Guzy. – Z Jarosławem Kaczyńskim znam się od prawie 40 lat i jesteśmy na ty. W kręgu partyjnym jednak nie jestem – podkreśla.

W 2013 r. tak pisała dla „Przewodnika Katolickiego” o konkursach na stanowiska kierownicze: „Wszystkie partie i ugrupowania, politycy, działacze i dziennikarze przyzwyczaili się do funkcjonowania w tej kwestii w totalnym kłamstwie. Usuwa się kogoś i mianuje kogoś innego? Widać gołym okiem, że ten nowy to totumfacki szefa politycznego układu w okolicy? Nie ma sprawy. Oświadcza się z miedzianym czołem, że »wygrał konkurs«, a przy obsadzie stanowiska liczyły się tylko jego wysokie kompetencje”. Dodawała też, że wiele wskazuje na to, iż PiS może iść w ślady ówczesnego układu władzy.

Faworyt w opałach

Wciąż urzędujący prezes TVP Jacek Kurski był dziennikarzem, ale dawno, na początku lat 90. Potem nieodwołalnie pociągnęło go do polityki. Został spin doktorem (autorem kampanii wyborczych) PiS i „bulterierem” Kaczyńskich, ale po drodze związał się także z Ligą Polskich Rodzin. Po wielu przejściach dziś jest PiS-owcem in pectore, legitymacji partyjnej nie ma.

Teraz walczy o przetrwanie w fotelu. Wyciągnął dłonie do, jak się później okazało, konkurentów w konkursie. Raczyńską uczynił swoją doradczynią, Skowrońskiemu dał program, z kolei Romaszewską-Guzy pozostawił na stanowisku szefowej Biełsatu. Prezentuje się jako ten, który rozdaje karty i docenia innych, ale jako swoich podwładnych.

Nie byłby sobą, gdyby nie jechał po bandzie. – Cały „Kura” – mówili politycy PiS, gdy pędził z papierami konkursowymi do Kancelarii Sejmu. Należało to zrobić 15 września do godz. 16. On sam twierdzi, że zdążył i uczynił to o 15.56. Cytowani w mediach świadkowie twierdzą jednak, że się spóźnił o ok. 20 minut, więc jego aplikacja nie powinna była zostać w ogóle przyjęta. Opozycja chce, aby sprawie przyjrzała się prokuratura.

Gdyby się okazało, że Kurski faktycznie się spóźnił, to z powodów formalnych wypadłby z konkursu, a całe postępowanie konkursowe mogłoby zostać unieważnione. Prezes TVP pozostaje na razie w grze. Jego zmartwieniem jest jednak to, że wielkiego przeciwnika ma w Czabańskim.

– Wystarczy popatrzeć na to, co działo się i co jest w tej chwili w TVP: bylejakość. To przerażające. Na czele TVP powinien stać ktoś, kto ją przezwycięży. Programy wprowadzane na wiosnę i jesienią przez obecne kierownictwo to w większości niewypały. To budzi, nie ukrywam, zaniepokojenie – mówi szef MRN. Ale widzi też zaletę „Kury”: – Jego mocną stroną jest umiejętność dobrego poruszania się po świecie polityki.

Walka do końca

Do finałowej grupy na razie nie dostała się Małgorzata Raczyńska-Weinsberg. Jej kandydaturę utrąciła Elżbieta Kruk. Źródła jej niechęci tkwią w okresie prezesury Wildsteina. Raczyńska była dyrektorką TVP1 – od razu wybuchł między nimi ostry konflikt. Wildstein zarzucał jej brak kompetencji i chciał zwolnić. Kruk jako szefowa KRRiT go wspierała.

– Urzędnik państwowy musi się odnosić do faktów i dokumentów, a nie kierować emocjami czy animozjami personalnymi. Sama nie zamierzam włączyć się w żadne emocjonalne polemiki, a jedynie w dyskusję na rzeczowe argumenty – mówi „Tygodnikowi” Raczyńska-Weinsberg. Podkreśla zarazem, że decyzja Rady w jej sprawie jest obarczona błędami prawnymi. – Złożyłam odwołanie i czekam na odpowiedź oraz uzasadnienie. Co nie jest prawnie zakazane, jest dozwolone, mogę się więc odwoływać.
Regulamin konkursu przyjęty przez Radę nie opisuje procedury odwołania się przez uczestników w czasie jego trwania. Czabański zapewniał jednak, że odwołanie Raczyńskiej będzie rozpatrzone. Bardzo ciepło wypowiadał się o jej kandydaturze, licząc, że zostanie dołączona do listy.

Raczyńska jest obecnie doktorantką Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pisze pracę nt. Radia Wolna Europa. – Jeśli ktoś mówi, że nie mam kompetencji albo doświadczenia, to mnie z kimś myli – zapewnia. Kiedy w lutym Jacek Kurski zatrudniał ją w roli doradczyni, opiewał w komunikacie jej dokonania w TVP: „Ma bogate doświadczenie telewizyjne. Jako dyrektor TVP1 zaakceptowała do produkcji m.in. filmy »Katyń« i »Generał Nil«, a także takie hity serialowe jak »Ranczo«, »Blondynka« oraz »Ojciec Mateusz«. W latach 2006-08 TVP1 miała doskonałe wyniki oglądalności”. Dziś Raczyńska starając się o prezesurę wskazuje na ten komunikat jako dowód na swoje kompetencje.

Przesłuchania kandydatów zaplanowano na 7 października, a rozstrzygnięcie konkursu – kilka dni później. ©

Autor jest dziennikarzem Wirtualnej Polski.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 41/2016