Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Należało się tego spodziewać. Indie i Pakistan powstałe w 1947 roku na skutek rozerwania na kawałki indyjskich kolonii Wielkiej Brytanii, od pierwszych dni istnienia toczą ze sobą wojny, rywalizują o wszystko, obwiniają się nawzajem o wszystkie niepowodzenia.
Pierwszą wojnę, już w pierwszym roku niepodległości, stoczyły ze sobą o Kaszmir. Postawiony przed akcesem do Indii lub Pakistanu (o to, czy nie mieliby ochoty ogłosić niepodległości, nikt Kaszmirczyków nie zapytał) podzielił los brytyjskich Indii i został rozerwany na dwie części. Drugą wojnę, znów o Kaszmir i znów nierozstrzygniętą, Indie i Pakistan stoczyły w 1965 roku. W wyniku trzeciej, w 1971 roku, Pakistan rozpadł się na dwie części, a wschodnia ogłosiła się niepodległym Bangladeszem. Do czwartej wojny, najmniejszej i znów o Kaszmir, doszło w roku 1999. W międzyczasie Pakistan wspierał kaszmirskich i sikhijskich separatystów w Indiach, a Indie podjudzały do buntu Pasztunów i Beludżów w Pakistanie. W 1974 roku Indie zbudowały własną bombę atomową. Pakistan zbudował swoją w 1998 roku, stając się tym samym pierwszym atomowym mocarstwem ze świata islamu.
Różne gospodarki
Kiedy w sierpniu, przy okazji obchodów Dnia Niepodległości indyjski premier Narendra Modi ogłosił, że dla uczczenia swojego siedemdziesięciopięciolecia, Indie w 2022 roku wystrzelą ludzi w kosmos, można się było spodziewać, że Pakistańczycy nie pozostawią tego bez odpowiedzi. Pod koniec października, przed oficjalną podróżą premiera Imrana Khana do Chin, jego minister informacji Fawad Chaudhry obwieścił, że w 2022 roku, a może nawet nieco prędzej, z chińską pomocą pierwszy Pakistańczyk poleci w kosmos. W tej konkurencji Pakistańczycy sąsiadów już nie wyprzedzą. Pierwszy Indus, Rakesh Sharma, poleciał w kosmos już w 1984 roku, a na orbitę okołoziemską zabrali go kosmonauci radzieccy. Chińczycy wystrzelili już swojego kosmonautę na orbitę w 2003 roku, ale chociaż przyjaźnią się z Pakistańczykami od lat, nie zaprosili ich dotąd w kosmiczną podróż.
CZYTAJ TAKŻE
INDUSI SIĘGAJĄ GWIAZD: Ze swoimi wielkimi problemami cywilizacyjnymi Indie próbują sobie radzić z kosmosu. Po sukcesie programu satelitarnego przygotowują się do wysłania ludzi na orbitę. TEKST TOMASZA AUGUSTYNIAKA >>>
RAKESH SHARMA, jedyny indyjski kosmonauta: Nasz głos nie będzie ignorowany przy wypracowywaniu międzynarodowej polityki kosmicznej.
Indie już pod koniec ubiegłego stulecia dołączyły do elitarnego grona gospodarczych potęg świata. Pakistan od lat zmaga się zaś z gospodarczymi kłopotami i od lat, niezmiennie, wpisywany jest na czarną listę najbardziej skorumpowanych państw świata. Kiedy latem Imran Khan, dawny mistrz krykieta i bożyszcze pakistańskich kibiców, wygrywał wybory i obejmował posadę premiera, uskarżał się, że zastał kraj w ruinie – pakistańska rupia szybuje w dół, a rezerwy dewizowe wystarczą najwyżej na dwumiesięczny import niezbędnych do życia towarów z zagranicy.
Indie, nazywane od lat bogatym krajem biednych ludzi, stać na to, by choćby dla tak miłego premierowi Modiemu prestiżu, przejść do historii jako czwarte po Związku Radzieckim-Rosji, Stanach Zjednoczonych i Chinach państwo, które wysłało swoich kosmonautów na orbitę. Pakistanowi, ubogiemu i przeżywającego kolejną gospodarczą zapaść, marzenia o zwycięstwie w kosmicznym wyścigu z Indiami mogą przysporzyć tylko kłopotów.
W Pekinie i Szanghaju Imran Khan o kosmosie rozmawiać będzie raczej w kuluarach i dygresyjnie. Uwagę i czas poświęci na zabiegi u chińskich przywódców o kolejne miliardowe inwestycje i pożyczki na reanimację pakistańskiej gospodarki. Chińczycy pocieszają Pakistańczyków, że ich premier nie wróci do domu z pustymi rękami i pożyczą mu kilka kolejnych miliardów.
Przed podróżą do Chin, Imran Khan wybrał się do Arabii Saudyjskiej, gdzie miejscowi władcy obiecali mu trzy miliardy dolarów pożyczek i dotacji. W zamian za saudyjskie petrodolary pakistańscy wojskowi dowodzą armią Saudów, którzy sprowadzają do swojego królestwa setki tysięcy robotników sezonowych z Pakistanu. Pakistańską prośbę o sześć miliardów dolarów pożyczki wciąż rozważają szejkowie z Dubaju i Abu Zabi.
Bez zaciskania pasa
Szczodre pożyczki od przyjaciół Pakistanu nie podobają się jednak bankierom z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, z którym Imran Khan również negocjuje warunki ratunkowej pomocy finansowej i programu naprawczego pakistańskiej gospodarki. Z obliczeń pakistańskiego ministra finansów wyszło, że na ratunek na gospodarki potrzebować będzie od MFW co najmniej dwunastu miliardów dolarów. W Islamabadzie i Karaczi nie brak jednak ekonomistów, którzy zarzucają ministrowi hurraoptymizm i twierdzą, że nie dwanaście, ale dwadzieścia miliardów dolarów potrzebnych będzie żeby postawić pakistańską gospodarkę na nogi.
STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tej części świata, która rzadko trafia na pierwsze strony gazet. Wszystkie teksty w cyklu są dostępne za darmo. CZYTAJ TUTAJ →
Christine Lagarde, dyrektorka wykonawcza MFW, powtarza, że warunkiem koniecznym dla udzielenia Pakistanowi jakiejkolwiek pomocy musi być ujawnienie wszystkich informacji o jego pożyczkach i długach. Zwłaszcza wobec Chin, które Amerykanie, mający najwięcej do powiedzenia w MFW, podejrzewają o celowe zadłużanie słabszych państw, by doprowadzać je do niewypłacalności, a potem przejmować za długi ich złoża surowców, porty, koleje, nieruchomości. Imran Khan oskarża swoich poprzedników, że zaciągając bezrozumnie długi u Chińczyków doprowadzili Pakistan do bankructwa, ale na żądanie Pekinu odmawia ujawnienia jakichkolwiek szczegółów chińskich umów kredytowych. Przeciwnie – zaciąga nowe pożyczki.
Bankierów z MFW drażni też u Pakistańczyka to, że zamiast wprowadzać w życie politykę zaciskania pasa, kolejny warunek udzielenia mu pomocy, obiecuje obywatelom państwo opiekuńcze i tanie mieszkania. Bankierom z Waszyngtonu nie starczy też pewnie cierpliwości, ani poczucia humoru gdy dowiedzą się, że zabiegający o ich pomoc bankrut chce budować statek kosmiczny i ścigać się z Indiami o miano czwartego na świecie państwa, które wystrzeli swoich obywateli w kosmos.