Reklama

Ładowanie...

Kościół i zwierzęta

Kościół i zwierzęta

27.06.2017
Czyta się kilka minut
Jestem wieloletnim Czytelnikiem „Tygodnika Powszechnego”, może nie tak bardzo systematycznym, ale kupuję waszą gazetę od 1983 r.
R

Robię to z różnych powodów, ale najważniejszym jest ten, że jako gazeta katolicka potraficie mieć swoje zdanie, często odbiegające od aktualnych trendów politycznych. Z zawodu jestem lekarzem weterynarii, praktykującym od (właśnie) roku 1983!

Piszę w związku z tym, że – ku mojej wielkiej radości – chyba po raz pierwszy w katolickiej gazecie ukazały się dwa piękne artykuły o zwierzętach: „Przyjaciel domu” Adama Robińskiego, a także „Śpiew psa”, czyli rozmowa Katarzyny Kubisiowskiej z Zenonem Kruczyńskim (o pięknym wstępie Księdza Redaktora Seniora, który to spowodował, że kupiłem ten numer, nie wspomnę). Wstrząsnął mną cytat z poezji Barbary Borzymowskiej: „Dokąd idą psy, gdy odchodzą...”. Nie znałem tego wiersza. I bardzo dziękuję Księdzu, którego podziwiam za wielki dar umiejętności bycia sobą w naszym ukochanym Kościele katolickim, którego jeden z hierarchów (właściciel psa – chyba przypadkowy), gdy znudziło mu się leczenie psa, nakazał mi jego „uśpienie”, czyli eutanazję. Zwierzę było do wyleczenia, ale miało przewlekłą chorobę. Gdy odmówiłem, ów duchowny powiedział mi: „Przecież tak powinno się zrobić, bo pies nie ma duszy!”. Na moje pytanie: „Czy ksiądz jest tego pewien?”, obraził się, kazał mi jechać do domu i powiedział, że wezwie innego weterynarza... Bardzo to mną wstrząsnęło, ale zabrałem torbę i pojechałem sobie. Dodam jeszcze, że nie brałem honorarium za leczenie tego psa.

Cieszy mnie natomiast to, że wreszcie katolicka gazeta pisze o miłości do zwierząt, o tym, że zwierzęta też mogą mieć duszę, o ochronie środowiska, o ewolucji, a także o tym, iż pychą wielką ze strony człowieka jest „czynienie sobie ziemi poddanej”, kiedy wiadomo, że na tym łez padole jesteśmy tylko przejściowymi „gośćmi”. Cieszę się też, że wspomniany został św. Franciszek – patron mojej korporacji zawodowej. Mam nieodparte wrażenie, że gdyby Kościół przyjął filozofię św. Franciszka wtedy, w XII wieku lub później, nasza obecna cywilizacja byłaby w całkiem innym miejscu. Czasy jednak były wtedy zupełnie niesprzyjające takiej filozofii, a i tak dobrze, że protekcja papieża uratowała św. Franciszka przed stosem. Pomimo wielkiego postępu jeszcze nawet nasze czasy nie są gotowe na przyjęcie filozofii tego świętego, dlatego takie artykuły powinny się w waszym piśmie ukazywać, bo mają one walor edukacyjny. Bardzo za to dziękuję.

Adam Czerwiński

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]