Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Senat mimo wszystko przyjmuje sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji; Rada Nadzorcza TVP odrzuca wniosek o zawieszenie prezesa Roberta Kwiatkowskiego; a minister Lech Nikolski podczas przesłuchań przed sejmową komisją śledczą idzie wedle najlepszych wzorów w zaparte - to kolejne oznaki, że stary układ otrząsnął się już z nokautu po ujawnieniu mechanizmów polityczno-biznesowych, których symbolem stała się afera Rywina. Okazuje się, że taktyka brania opinii publicznej na przetrzymanie jest i skuteczna, i prosta do zastosowania (przykład: niby czemu Komisja obraduje tak rzadko - tylko wtedy, gdy nie ma posiedzeń Sejmu? czyżby wyjaśnienie sprawy Rywina nie było dziś jedną z kluczowych problemów III RP?).
Co ważniejsze: coraz mniej się mówi o reformach ustrojowych, jakie winny stać się efektem afery. Coraz więcej za to o tym, że większość członków komisji śledczej, uważanej przecież przez pewien czas za instytucję dającą nadzieję na jej wyjaśnienie, nawet nie stara się już pozorować, że rzeczywiście chce dojść prawdy.
Ale czemu się dziwić, skoro ostał się nawet dotychczasowy model skompromitowanej KRRiTV i dalej w najlepsze funkcjonują struktury politycznego klientelizmu w zarządzaniu telewizją. Pomimo że teraz wiedzą już o nich nie tylko zainteresowani.
KRZYSZTOF BURNETKO