Komu potrzebni kapelani

Nareszcie prasa przestała zajmować się bzdurami i wzięła na celownik poważny, społecznie palący problem – katechetów i kapelanów w policji, straży pożarnej, szpitalach etc.

11.08.2014

Czyta się kilka minut

A nazywając rzecz po męsku i po imieniu: armię darmozjadów pasożytujących na budżecie państwa. Czyli na naszych podatkach. Pani, Pana, moich pieniądzach. Za co bierze wynagrodzenie np. kapelan w wojsku? Coś produkuje albo świadczy wyspecjalizowane usługi? Umie rozbroić minę? Obsłużyć wyrzutnię rakiet ziemia–powietrze? Niechby chociaż postał na warcie... Ale nic z tego. Państwo płaci naszą krwawicą człowiekowi, który nie robi absolutnie nic pożytecznego. Płaci za katolickie czary-mary, umoralniające pogaduszki, chlapanie po sztandarach wodą rzekomo święconą i odprawianie mszy, którą w parafialnym kościele można przecież do woli oglądać za darmo!

Argument, że kapelanów utrzymują takie państwa jak Niemcy, Austria, Włochy czy Wielka Brytania? Że nawet laicka Francja płaci duchownym w armii? Jak powszechnie wiadomo, wymienione kraje to sprytnie zakamuflowane teokracje, w istocie niewiele różniące się od Iranu pod rządami ajatollahów. Na szczęście Polska nie jest papugą narodów i ku nowemu, wspaniałemu światu chcemy iść własną drogą.

A teraz na serio.

Wylewanie dziecka z kąpielą stało się sportem narodowym Polaków. Debata o uposażeniach kapelanów toczy się w absolutnym oderwaniu od najważniejszego aspektu. A mianowicie takiego, że są w tym kraju obywatele, i to całkiem liczni, którzy po prostu ich potrzebują. Czy ktokolwiek dostrzega np. rzecz niby oczywistą, że nieprzypadkowo kapelani służą głównie tam, gdzie człowiek mierzy się z sytuacjami granicznymi, m.in. z zagrożeniem życia i śmiercią? To dlatego opłacani z budżetu kapelani są wśród chorych, strażaków i funkcjonariuszy BOR, a nie triathlonistów, księgowych i fryzjerów.

Ale oczywiście umiaru i rozwagi w jeszcze większym stopniu niż od dziennikarzy i państwa należy oczekiwać i wymagać od Kościoła. Osobiście mam wątpliwości, czy państwo powinno opłacać kapelanów akurat dla celników. Nie wiem też, co abp Sławoj Leszek Głódź zrobił z odprawą dla byłego biskupa polowego – według prasy otrzymał około 250 tys. złotych. Może rozdał ubogim. Gdyby jednak nawet tak postąpił, i tak czynem, delikatnie mówiąc, nieroztropnym byłoby przyjęcie tych pieniędzy. Biskup reprezentuje Kościół, który – też nie przez przypadek – za wzór stawia Franciszka z Asyżu i Brata Alberta. To się nazywa kwestia wiarygodności.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2014