Komisja Zdrowego Rozsądku

Kościół nie walczy o żadne przywileje. Ale żyjemy w państwie prawa, księża są jego pełnoprawnymi obywatelami. Jeżeli niegdyś państwo ich krzywdziło, powinni być traktowani identyczne jak obywatele bez koloratek.

MAREK ZAJĄC: - Niedawno powiedział Ksiądz Biskup, że pomysł likwidacji Funduszu Kościelnego jest jak strzał z korkowca na odpuście. Podczas obrad Komisji Konkordatowej w minionym tygodniu nadal trwała strzelanina?

BP TADEUSZ PIERONEK: - Komisja jest miejscem, gdzie rozmawia się z poczuciem odpowiedzialności. Minister Włodzimierz Cimoszewicz, który przewodniczy stronie rządowej, oświadczył, że likwidacja Funduszu ani nie była pomysłem, ani nie ma poparcia gabinetu Marka Belki. Poza tym rząd zwrócił się do marszałka Sejmu, żeby zatrzymał procedurę ustawodawczą senackiego projektu ustawy w tej sprawie. Zdrowy rozsądek polega w tym przypadku na przestrzeganiu zobowiązań, jakie Polska zaciągnęła w konkordacie wobec Stolicy Apostolskiej. Konkordat zaś wymaga, żeby zanim, np. projekt zlikwidowania Funduszu stanie się prawem, skonsultować rzecz ze stroną kościelną. Dlatego na spotkaniu Komisji minister Cimoszewicz zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o opinię.

- Przedstawiciele rządu w Komisji są skłonni do kompromisów, ale przecież liczy się nacisk lewicowych posłów i senatorów, a także szeregowych członków SLD - ci zaś zdają się zmierzać do konfrontacji z Kościołem.

- Tu może przydarzyć się konflikt między polityką i rządzeniem, populistyczną grą o władzę i wybieraniem racjonalnych rozwiązań. Gabinet Belki - o ile na serio deklaruje, że nie chce działać jako rząd upartyjniony - pójdzie w kierunku, wyznaczonym przez obrady Komisji Konkordatowej. Z politykami są natomiast problemy. Polityk SLD, który oświadcza w telewizji, że nie można tolerować uprzywilejowania jednego Kościoła (choć doskonale wie, jak działa Fundusz: że wspiera nie tylko katolików) - jest albo kłamcą, albo ma złą wolę.

Fałsz tkwi również w tym, że mimo nakazu, zamieszczonego w ustawie o Funduszu z 1950 r., nie oszacowano majątku kościelnego skonfiskowanego na podstawie ustawy o dobrach martwej ręki i poręczeniu proboszczom ich własności ziemskich. Teraz nie sposób dokonać wyceny, bo np. po wojnie ksiądz miał pole owsa, a dziś na jego miejscu stoi wieżowiec albo hipermarket. Sprawa druga: majątki wcielono do masy majątkowej państwa i eksploatowano przez czterdzieści lat, zaś Kościół nie otrzymywał wówczas żadnych pieniędzy od władz - no, może dostawali księża-patrioci... Reasumując: nie wiadomo, ile Kościół stracił na konfiskacie majątków w latach 40. i 50., i nie wiadomo, ile stracił na tym, że nie mógł z tych dóbr korzystać przez następnych kilkadziesiąt lat.

- Przecież po 1989 r. Kościół odzyskał zagrabione mienie.

- Stwierdzenie, że w latach 90. Kościołowi zwrócono przejęty przez komunistyczne władze majątek, jest zwykłym kłamstwem. Majątki przejęte ustawą o dobrach martwej ręki nie podlegały zwrotowi - nie oddano ani metra kwadratowego. Zwrócono wyłącznie dobra, które konfiskowano nielegalnie, wbrew przepisom ówczesnego prawa, np. gdy nie dopełniono wymogów formalnych. Poza tym zwrot nie objął lasów i własności odebranych w ramach reformy rolnej. I trzecia sprawa: co z majątkiem, który Kościół stracił na Wschodzie? Tu znów nie było żadnego zadośćuczynienia.

Chciałbym powiedzieć jasno: Kościół nie walczy o żadne przywileje. Ale żyjemy w państwie prawa, księża są jego pełnoprawnymi obywatelami. Jeżeli niegdyś państwo ich krzywdziło, powinni być traktowani identyczne jak obywatele bez koloratek. Tymczasem słuchając czasem debat o Funduszu, mam wrażenie, że osoby duchowne zostały wyjęte spod prawa.

- Ksiądz Biskup opowiada się jednak za likwidacją Funduszu.

- To prawda. Zespół roboczy obu Komisji Konkordatowych pracuje od dawna nad tym, żeby zaproponować nowocześniejsze rozwiązania: chcemy zlikwidować Fundusz, ale zarazem zabezpieczyć kwestie finansowe, bez których Kościół w Polsce nie może sprawnie funkcjonować.

- Co Kościół proponuje w miejsce Funduszu?

- Zawsze mówiliśmy o modelu włoskim i hiszpańskim, czyli możliwości dobrowolnego przekazywania na cele kościelne ułamka - procent bądź promile - płaconych przez obywatela podatków.

- Dlaczego ten model uznano za korzystny?

- Po pierwsze, nie wprowadzamy nowego podatku. Po drugie, państwo wspiera dzieła prowadzone przez Kościół dla dobra obywateli, m.in. domy opieki społecznej, zakłady wychowawcze czy oświatowe. Skąd wziąć na to pieniądze - no właśnie z odpisu od podatku. Ponadto odpis jest dobrowolny.

- Zdecydowana większość Funduszu idzie jednak na ubezpieczenia księży.

- Wedle naszych szacunków - 95 proc. środków. Do 1989 r. księża nie mieli prawa do ubezpieczania się. Ci, którzy wchodzą dziś w wiek emerytalny, nie mają żadnych podstaw do otrzymania świadczeń poza składkami z Funduszu Kościelnego.

- Skoro Fundusz wspiera nie tylko Kościół katolicki, w takim razie czy Ksiądz Biskup konsultuje plany jego reformy z reprezentantami innych wyznań?

- Osobiście nie, natomiast Episkopat prowadzi takie rozmowy. Spotkanie odbyło się na krótko przed obradami Komisji Konkordatowej. Lewica proponuje np., aby wszystkie Kościoły - bez względu na wielkość - otrzymywały identyczne wsparcie. Nasi partnerzy z innych wspólnot są skłonni zgodzić się na takie rozstrzygnięcie pod warunkiem, że równać będzie się w górę, a nie w dół.

- W przyszłym roku powstanie pewnie nowy rząd. To znaczy, że Komisja Konkordatowa od początku zacznie dyskusję o Funduszu?

- Nie sądzę. Prace nad reformą rozpoczęły się w 2000 r. pod rządami AWS. Z ich wyników może skorzystać gabinet Belki, a za rok nowy rząd, jak wszystko na to wskazuje - prawicowy. Może zaskoczę Czytelników, ale w gruncie rzeczy sprawy związane z konkordatem poszczególne rządy - prawicowe i lewicowe - rozumieją podobnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2004