Kolorowe enigmy

Teresa Pągowska stworzyła w swoich obrazach samodzielny świat. Królują w nim wyrafinowany kolor i enigmatyczne figury, ale prawem najwyższym jest dobro obrazu.

07.12.2003

Czyta się kilka minut

Wystawa w poznańskim Muzeum Narodowym jest wystawą prawie retrospektywną. Retrospekcja wyraża się obecnością dwóch bardzo wczesnych (lata 50.) obrazów Pągowskiej, kilku z lat 60. i już całkiem sporej grupy z następnych dekad. Najwięcej jednak jest obrazów z lat ostatnich. Te najpewniej malarka uznaje za najlepsze, najbliższe surowym wymaganiom, które sobie stawia.

Teresa Pągowska nie lubi czasu, a najbardziej tego, że on upływa. Zatem nie lubi również wystaw, które to pokazują. Niechętnie daje się fotografować. Do poznańskiego katalogu wybrała zamglone zdjęcie sprzed wielu lat, właściwie jeszcze dziewczęce, ale już z jamniczkiem w dłoniach. Jej miłość do jamników pozostaje niezmienna. Jamnik imieniem Patek jest bohaterem niewielkiego płótna z 2002 roku.

Przemiana, przemiany tej sztuki to chyba największa malarska tajemnica Teresy Pągowskiej. Oglądając jej obrazy, powiedzmy od lat 70., można już mieć problemy z ich datowaniem. Bywa to piekielnie karkołomne. Łatwo można wybrać taki zestaw, który wywoła niezły bałagan w naszych przyzwyczajeniach i utartych sądach. Ludzka figura u Pągowskiej dość wcześnie poddana została drastycznym zabiegom stylizacyjnym, przekształcającym, deformującym, w drodze do tworzenia zagadkowych znaków. Nie zawsze wiadomo, czemu ów znak przybiera taki właśnie wygląd, nam pozostaje najwyżej dziwić się i nie rozumieć, ale tak właśnie ma być. Pewnie im bardziej malarce udaje się zawikłać owe ludzkie czy inne figury, tym bardziej jest zadowolona...

Jeszcze jeden z podstawowych wyznaczników indywidualności malarstwa Pągowskiej, to jego ascetyczna skromność. Podziwiałem ją wielokrotnie. Wielokrotnie też zastanawiałem się, jak na tych obrazach, bez grama podkładu, gdzie kolor, delikatny i półprzezroczysty, musi walczyć z szarością płótna, możliwe jest równocześnie takie bogactwo i kolorystyczne wyrafinowanie. Co więcej, te nagie płótna nagle objawiły mi dramaty przemalowań i zmian, czasem nawet bardzo zasadniczych. I tak oto na jednym z bardziej znanych i często opisywanych obrazów Pągowskiej z lat 80. (“Memento" dedykowane Grzegorzowi Przemykowi) znać usuniętą postać. Usunięta, ale jednak obecna w formie “ducha" z resztek farby widocznej między splotami płótna, wzbogaca o dodatkowe sensy tę oszczędną, ascetyczną wręcz kompozycję.

W roku 1962 powstał “Obraz czarny z aktem". To chyba najbardziej enigmatyczne dzieło na poznańskiej wystawie. Właściwie nierozpoznawalne, gdyby nie wspomagający tytuł. Na ten czas w sztuce Pągowskiej przypadał moment fascynacji święcącą sukcesy sztuką hiszpańską. Milares, Saura, Tapies tworzyli swoje najlepsze obrazy. Pągowska nie mogła długo pozostać przy takim rodzaju sztuki, bo wymagałaby ona od niej zbyt daleko posuniętych redukcji i w konsekwencji zbytniego uabstrakcyjnienia obrazu - a do tego przecież nie można dopuścić, obraz powinien zachować perfekcyjną równowagę pomiędzy składnikami abstrakcyjnymi i konkretnymi, pomiędzy widzialnym a nierozpoznawalnym, między pięknym i brzydkim. Okazuje się po raz już nie wiadomo który, że malowanie to balansowanie, wręcz artystyczna ekwilibrystyka.

Oglądanie poznańskiej wystawy to z jednej strony spotkania ze znanymi już wcześniej kompozycjami, z drugiej zaś nieoczekiwane odkrycia obrazów, których istnienia nie przewidywałem. Dotyczy to zwłaszcza pejzaży. Dla Pągowskiej pejzaż nie był zazwyczaj wielką artystyczną podnietą, pojawiał się interesująco w tle, ale na samodzielny byt zasługiwał nader rzadko. Tymczasem oto nagle zobaczyłem kilka naprawdę znakomitych i to samodzielnych widoków: “Góry i woda I i II" (2003), “Z miastem w tle" (1995) czy “Fort Boyard" (1995).

Biel, prywatnie chyba najbardziej lubiany przez malarkę kolor, swoją największą siłę miał w latach 70. Równocześnie obrazy z tej dekady (oczywiście nie wszystkie) miały na sobie piętno czegoś, co dla siebie nazwałem historiami kryminalnymi. Z wnętrza szafy czy u podstawy schodów sterczą kobiece nogi. Nie chcę dociekać, w jaki sposób się tam znalazły, ale trudno się pozbyć myśli, że to dzieło jakiegoś bardzo gwałtownego przypadku, może właśnie kryminalnego. Bardziej odpowiadają mi sceny, w których przypadek traci na znaczeniu, a zyskują uczucia. Uczuciami, i to bardzo silnymi, przepełnione są spotkania kobiet z ich czworonożnymi przyjaciółmi. Patrząc na obrazy Pągowskiej pomyślałem sobie przez chwilę, że mężczyźni to u niej psy. Inaczej tego wszystkiego nie da się wytłumaczyć...

PS. Byłem gościem niedzielnym na wystawie Teresy Pągowskiej w poznańskim Muzeum Narodowym. Nie wiedziałem, że część wystawy jest pokazywana w innej galerii, nieodległej, ale w niedzielę zamkniętej. W gmachu MNP zaprezentowano 48 dużych płócien Pągowskiej; nie bardzo rozumiem, czemu nie udało się zreprodukować wszystkich w katalogu, starannie zresztą wydrukowanym i przygotowanym. Nie wiem też, czemu zabrakło spisu pokazanych obrazów oraz informacji, z jakich zbiorów pochodzą.

Teresa Pągowska - Malarstwo. Muzeum Narodowe w Poznaniu, Poznańska Galeria Nowa, listopad - grudzień 2003, scenariusz i koncepcja wystawy Katarzyna Braniecka.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2003