Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jeszcze parę miesięcy temu krakowska Wisła była symbolem toczących polską piłkę chorób: faktycznie kontrolowana przez pseudokibiców, z niegospodarnym zarządem, stojąca na krawędzi bankructwa, skompromitowana negocjacjami z usiłującymi przejąć ją za grosze (zapewne w nadziei na atrakcyjne grunty w centrum Krakowa) szwedzko-kambodżańskimi inwestorami, z zawieszoną licencją na prawo gry w ekstraklasie. Dziś jednak pisze nowy rozdział własnej historii.
Wystarczyło kilka ruchów: wsparcie dla nowego prezesa klubu od kolegi niemającego dotąd nic wspólnego ze światem futbolu – przedsiębiorcy zajmującego się sztuczną inteligencją. Nieoczekiwane doradztwo byłego prezesa Legii. Pożyczka na przetrwanie najtrudniejszych tygodni, m.in. od Jakuba Błaszczykowskiego. Akcja crowdfundingowa – drobne i spore wpłaty od setek ludzi, którym los Wisły leży na sercu.
Symbolem zmiany jest właśnie Błaszczykowski. Legenda polskiej piłki, człowiek po wielu przejściach, który pod koniec kariery wraca tam, gdzie zaczynał poważne granie – do Krakowa. W Wiśle pracuje za najniższą możliwą w przypadku zawodowego piłkarza pensję (500 zł miesięcznie), którą wydaje na stadionowe wejściówki dla domów dziecka.
Nawet jeśli zdrowie nie pozwoli mu już na zbyt wiele boiskowych lekcji futbolu, ta pozaboiskowa nie zostanie zapomniana. ©℗