Kino ulotnych zapachów

Twórczość Jana Jakuba Kolskiego trudno porównać z czymkolwiek, co zdarzyło się w polskim kinie. Na gruncie literatury najbliższa tej poetyce wydaje się proza Olgi Tokarczuk.

04.05.2006

Czyta się kilka minut

Janusz Gajos (Brat Zdrówko) i Wiktoria Gąsiewska (Gienia) /
Janusz Gajos (Brat Zdrówko) i Wiktoria Gąsiewska (Gienia) /

Pisarce również udało się zbudować całkowicie odrębną czasoprzestrzeń, wypełnioną z jednej strony realistycznym konkretem, z drugiej - czułością i magią. Czasoprzestrzeń metafizyczną, a zarazem cudownie zmysłową; prowincjonalną, a jednocześnie ujrzaną z jakiejś odgórnej, kosmicznej zgoła perspektywy. Podobnie z filmami Kolskiego. Nawet kiedy przenosi na ekran teksty cudze: Hanny Krall w "Daleko od okna" czy Gombrowicza w "Pornografii", jest to za każdym razem jego osobny świat, przefiltrowany przez bardzo szczególną wrażliwość, rozpoznawalną już od pierwszych kadrów.

Tak skrajny indywidualizm nie zawsze wychodził Kolskiemu na zdrowie. W przypadku wspomnianych adaptacji zarzucano mu zbyt dalekie odejście od litery pierwowzoru, choć było to w gruncie rzeczy rozminięcie świadome, naznaczone własną "interaktywną" lekturą. W przypadku filmów takich jak "Grający z talerza" czy "Historia kina w Popielawach" mówiło się o zjawisku zwanym "kolszczyzną": chronicznym sentymentalizmie, nadmiernej skłonności do ozdobników i uporczywej powtarzalności znanych motywów.

Najnowszy film to kolejny obraz z serii "poema naiwne". Zawiera wszystko to, za co tak kochamy Kolskiego, ale co jednocześnie może nas drażnić w jego kinie. "Jasminum" jest filmem pięknie skrojonym, ale przede wszystkim z myślą o tych, którzy reżyserowi od początku zawierzyli, dali się wciągnąć w jego krąg filmowych cudowności. Jednocześnie to film wyjątkowo "czysty", spójny, skończony. Czuje się w nim pewność i konsekwencję.

I tym razem mamy do czynienia z rzeczywistością wykreowaną, pozbawioną kantów, niemal pastelową - zarazem podszytą autentyczną nostalgią, wspomnieniem utraconego raju. Centrum świata znajduje się znów w miasteczku z ruchliwym rynkiem i podupadłym kinem, które ożywa, gdy przyjeżdża gwiazdor filmowy (autoironiczna rola Bogusława Lindy) albo gdy ojciec Kleofas, przeor klasztoru, zechce obejrzeć ukochany "Amarcord". Głównym miejscem akcji będzie jednak klasztor kamedułów, w którym przed laty zatrzymał się czas: miejsce tyleż ubogie, co malownicze. Duch Felliniego snuje się w "Jasminum" bezceremonialnie: mysz podkarmiana przez brata Zdrówko nosi imię Gelsomina, a braciszkowie dywagują o mistrzu z Rimini. W sensualnym klimacie można odnaleźć także coś z ducha filmów Patrice'a Leconte'a (autora "Męża fryzjerki") czy dobrotliwe spojrzenie na ludzką niedoskonałość rodem z czeskiej szkoły filmowej lat 60.

Fabuła jest zwiewna i przesycona zmysłami. Znać w niej ślady "Pachnidła" Süskinda, powieści, której Kolskiemu nie udało się przenieść na ekran (obecnie pracuje nad tym Tom Tykwer). Tam bohater próbował wydestylować zapach czysto ludzki, by stać się istotą dostrzeganą i kochaną. W polskim filmie mnisi o przezwiskach Czereśnia, Czeremcha i Śliwa posiedli dar emanowania zapachami drzew owocowych. Na tym polega odwieczna tajemnica zamieszkiwanego przez nich opactwa. Bracia żyją odcięci od świata, gorliwie wypełniając ascetyczne śluby, ale ziemski świat także ich potrzebuje. Niejeden spragniony miłości mieszkaniec pobliskiego Jaśminowa marzy o cudownym zapachu, którym podbije serce wybranej osoby. Czy chodzi tu o związki chemiczne, zwane przez uczonych feromonami, czy o coś więcej, czego racjonalnie wytłumaczyć się nie da?

Wokół takich pytań buduje Kolski współczesną przypowieść o poszukiwaniu miłości, która byłaby czymś więcej niż festiwalem zmysłów. Uosobieniem tych tęsknot jest Natasza (Grażyna Błęcka-Kolska), wrażliwa "kobieta po przejściach". Natasza jest konserwatorką malarstwa, dlatego udaje jej się wraz z córką Eugenią przekroczyć klasztorną klauzurę. Rezolutna dziewczynka podbija serce burkliwego brata Zdrówko (Janusz Gajos) i razem z nim krząta się po klasztornej kuchni. Jej matka tymczasem odnawia zabytkowy obraz Madonny z Dzieciątkiem, a w wolnych chwilach destyluje zapachy wedle ściśle sporządzonych receptur.

Natasza wie, że klienci "pachnących mnichów", jak i ci, których ona sama próbuje uszczęśliwić sporządzoną przez siebie perfumą, nie mają gwarancji dozgonnego szczęścia. Cudowne zapachy są zwodnicze, bezlitośnie ulotne, pomagają jednak choć na chwilę poczuć się kimś piękniejszym, pomagają zmaterializować - choćby na moment - to, co niemożliwe. Zapachy zniewalają - ale czy dają miłość? To pytanie nie zostało wyartykułowane dobitnie, ale jego sugestia snuje się w tle niczym dyskretna, gorzkawa woń bardziej wysublimowanego pachnidła.

Mamy w filmie Kolskiego mieszankę rozmaitych nut zapachowych. Jest więc zderzenie surowych reguł klasztornych ze spontanicznością i witalnością, reprezentowaną przez Eugenię. Klasztorny kucharz, zażywny brat Zdrówko, ponad modlitwę i umartwienie wybrał bezpośrednie kontakty ze świętym Rochem i pokorną służbę współbraciom. To zderzenie układa się w "Jasminum" na kształt przypowieści o dwóch modelach życia: aktywnym i kontemplacyjnym. Który bardziej podoba się Bogu? Czy mnich umartwiający ciało to figura świętego, czy raczej uciekinier ze świata, lękający się miłości i odpowiedzialności?

W filmie Kolskiego harmonijnie mieszają się wszystkie te ingrediencje. Dla oddania kolorytu miejsca mamy nawet posępną "opowieść z krypty", XVII-wieczną love story wplecioną we współczesną historię. Momentami dominuje nuta nazbyt kokieteryjna i słodka: w monologach nad wiek rozwiniętej Eugenii, w czułym podglądaniu świata zwierzęcego, w przewijającym się walczyku Zygmunta Koniecznego...

Trudno jednak oprzeć się urodzie "Jasminum". Krzysztof Ptak światłem, sposobem kadrowania i ruchami kamery maluje przestrzeń niemal dotykalną, wyczuwalną i zniewalającą. Gdyby chcieć opisać ten film jednym zdaniem, powiedziałabym, że nie dokonuje on rewolucji w naszych uczuciach, ale pozostawia nieodpartą woń. Pełną melancholii, ale zarazem pozwalającą zaakceptować świat w całej jego ułomności. Bo świat w filmach Kolskiego zawsze jest cudem. Za każdym razem przynosi zdumienie.

Ciekawe, jaki zapach będzie mieć kolejny jego film. Wedle zapowiedzi ma to być... "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną" Doroty Masłowskiej. Z pewnością nie przyniesie woni jaśminu, ale znając reżysera, można spodziewać się indywidualnego bukietu.

"JASMINUM", scen. i reż.: Jan Jakub Kolski, zdj.: Krzysztof Ptak, muz.: Zygmunt Konieczny, wyst.: Grażyna Błęcka-Kolska, Janusz Gajos, Wiktoria Gosiewska, Adam Ferency, Krzysztof Pieczyński, Grzegorz Damięcki, Dariusz Juzyszyn, Franciszek Pieczka, Monika Dryl, Bogusław Linda, Krzysztof Globisz, Patrycja Soliman i inni. Prod. Polska 2006. Dystryb. Best Film. W kinach od 5 maja.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 19/2006