Kino Hartleya

Przechodząc któregoś lipcowego dnia przez wrocławski Most Uniwersytecki, minąłem mężczyznę przygotowującego się do zrobienia zdjęcia. Obejrzałem się, bo wydał mi się znajomy. Hal Hartley? Nie zapytałem, więc pewności nie ma. Aparat miał skierowany nie w prawo, na znaną panoramę Ostrowa Tumskiego, lecz na wprost. W obiektywie widzieć musiał zestaw dość eklektyczny: od nowego (choć stylizowanego na dawniejszy) budynku Centrum Willy'ego Brandta, przez dziewiętnastowieczne kamienice, puste miejsca po wyburzeniach, wysepkę tramwajową, do niegdyś urzędowego gmachu z pociemniałej cegły. Niekonwencjonalność tego porządku wskazywałaby jednak na trafne rozpoznanie w owym fotografie Hartleya.

06.12.2007

Czyta się kilka minut

Analogiczny do tej niepewności jest polski status znakomitego amerykańskiego reżysera niezależnego. Z jednej więc strony jego filmy znane są u nas tylko nielicznym, z drugiej - pojawiły się dwie książki mu poświęcone, triumfalna retrospektywa na Erze Nowych Horyzontach (zob. "TP" nr 31/07), wywiady w paru gazetach. Na wrocławskim festiwalu Hartley zapowiadał wybrane przez siebie filmy innych twórców, a także pojawiał się na spotkaniach po projekcjach własnych dzieł. Spokojnie odpowiadał na pytania (a czasem trzeba było do tego sporo wyrozumiałości). Sprawiał wrażenie może nie brata łaty, ale w każdym razie kogoś, dla kogo publiczne, lekkie opowiadanie o własnej sztuce nie jest niczym szczególnym.

Była to jednak sprawnie odegrana rola. W wywiadzie rzece, długo i pracowicie przygotowywanym przez obu rozmówców, reżyser jawi się jako artysta bardzo skupiony; mówi, owszem, komunikatywnie, niemniej jego wypowiedzi są aż gęste od poprzedzających je głębokich przemyśleń. Przyznaje, że "prawdziwym powodem" jego zgody na wywiad jest dążenie do samopoznania, to znaczy dookreślenia własnych dokonań estetycznych. Filmową fikcję rozumie dwukierunkowo: widz ma w nią wejść, by mógł pełniej powrócić do siebie. Więź między twórcą a odbiorcą nie powstanie, gdy "sens filmu podaje się na tacy".

Ta książka (notabene istniejąca jedynie w przekładzie hiszpańskim i polskim, nie ma na razie edycji oryginalnej) jest oczywiście dobrym wprowadzeniem w filmy Hartleya. Nim jednak ukażą się w Polsce na DVD (oby!), już teraz gwarantuje ona przeżycia estetyczne wysokiej próby, za sprawą olśniewającej koncepcji graficznej autorstwa Koko Takeuchi, z mnóstwem kadrów z dzieł Amerykanina.

Wywiad rzeka stał się artystyczną autobiografią Hartleya. Autorzy "Gestów - osób - tekstów" określają zaś ten tom jako "raczej monografię niż typową pracę zbiorową". Wprawdzie epitet "typowy" bywa dość ryzykowny, niemniej rzeczywiście: podane w kolejności chronologicznej (od najwcześniejszego obrazu) omówienia poszczególnych filmów Hartleya układają się w przekonującą i spójną interpretacyjną konstrukcję, mimo różnych podejść.

To swoisty paradoks, ale deklarowana i osiągnięta spójność opisu dorobku reżysera bierze się tu zarówno ze zindywidualizowanych pomysłów analitycznych, jak i z przypominania o wielu możliwych odczytaniach filmów Hartleya. Są one zatem sytuowane na linii modernizm-postmodernizm (gdzieniegdzie pojawiają się nawet próby umieszczenia dzieła poza tym zasadniczym kontekstem!), badacze opisują reżysera jako kogoś ponawiającego mity i jako ich dekonstruktora. Odniesieniom do innych filmów towarzyszy skupienie nad nieobojętną fakturą obrazów Hartleya, używającego i taśmy, i cyfrowej kamery.

  • "Kino prawdziwej fikcji i filmy potencjalne. Hal Hartley", rozmowy przeprowadził Kenneth Kaleta, przekład: Ewa Penksyk-Kluczkowska, Gdańsk 2007, słowo/obraz terytoria;
  • Alicja Helman, Andrzej Pitrus, "Gesty - osoby - teksty: kino Hala Hartleya", współautorzy: Maciej Chiżyński, Marcin Dulemba, Grzegorz Dryja, Agnieszka Kamrowska, Anna Taszycka, Kraków 2007, Wydawnictwo Rabid.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (46/2007)