Kim był Hiob

Mojżesz Majmonides przedstawiał nieoczywisty obraz cierpiącego Hioba. W księdze biblijnej czytamy, że „mąż to doskonały i szczery, bojący się Boga i odstępujący od złego” (1, 8).

03.09.2012

Czyta się kilka minut

Przypisane mu są najwyższe atrybuty moralne, ale nie cnoty intelektualne. Nie miał – pisał filozof – prawdziwej wiedzy i znał Boga tylko dlatego, że przyjmował jego władzę, tak „jak pospólstwo stosuje się do Prawa znając je. Gdyby znał Boga wiedzą pełną, przyznałby, że prawdziwe szczęście polega na znajomości Pana, i jest zagwarantowane wszystkim, którzy Go znają, i że takiego człowieka nie może zadręczyć zły los. On znał Boga tylko przez tradycyjne opowieści, a nie przez swoje przemyślenia, i dlatego Hiob wyobrażał sobie, że to, o czym należy myśleć, to szczęście polegające na zdrowiu, bogactwie, dzieciach, i one są celem ostatecznym. Z tego powodu popadł w takie zakłopotanie”.

Wynika z tego, że Hiob miał niewłaściwą wiedzę o przeznaczeniu. Protest Hioba wynikał z jego ograniczonego rozumienia prawd religijnych i wadliwej hierarchii wartości. Oddawał cześć Bogu, ale nie pojmował Tego, któremu dziękował i służył. W tym sensie należał do maluczkich czy naiwnych. Gdyby osiągnął ową wiedzę, uzyskałby ukojenie i spokój, i tylko wtedy doświadczyłby prawdziwego szczęścia. Szczęście to pogodzenie z losem, przeznaczeniem. To jest właśnie „tak”, na wszystko, co Bóg przyniesie, nawet na ból i klęskę.

W tym stwierdzeniu odkrywam radykalizm poglądów Majmonidesa. Nie potępia Hioba, ale widzi w nim przede wszystkim kogoś ograniczonego, duchowo bezradnego. Na drugi plan ustępuje nawet historia cierpień. Pozostaje niewinna, pogrążona w bólu naiwność. Hiob staje się – wedle Majmonidesa – wyrazicielem niewykształconych mas, o których pisali Platon, Arystoteles, a które również on dostrzegał w swojej wspólnocie religijnej. Ci ludzie znali jedynie prawa i ich się trzymali, nie wnikając w to, czym są prawa i kto je nadał. Oni, podobni Hiobowie, trzymali się nakazów, ale brakowało im rozumności. Mogli polegać na przewodnikach duchowych, ale nie możemy być pewni, że ich potrafili odnaleźć i rozumieć, co się do nich mówi. Krytykując Hioba, Majmonides krytykował niewykształcone masy, niezdolne pojąć istoty przeznaczenia. Tych, którzy znali Boga z tradycyjnych historyjek, wierzyli, bo tak nakazywał autorytet, i przeto mieli nader ograniczone i mało wyrafinowane poglądy na to, czym jest życie szczęśliwe.

Majmonides powiadał, że przeciętni ludzie czytają bardzo dosłownie Pismo i nie są zdolni do rozpoznania jego filozoficznego sensu. Dlatego też wiara ich nie wykracza poza wyrażoną prosto zasadę kar i nagród, i w tym zawartą obietnicę, że źli sczezną, a dobrzy będą żyć dostatnio. Nie jest dla mnie do końca jasne, jaką alternatywę proponuje Majmonides. Natomiast nie ulega wątpliwości, że wedle niego opatrzność nie kieruje się zasadą kar i nagród. Temat to już na osobne, choć z natury rzeczy skromne rozważania. W każdym razie tematem Księgi Majmonides czyni dojrzewanie intelektualne, które Hiob osiąga na swojej drodze cierpień. Filozof zaznacza, że dojrzałość bynajmniej nie musi wiązać się z bólem i poniżeniem. To tak, mam wrażenie, jakby Hiob był inną wersją najsłynniejszej opowieści o jaskini z Platońskiego „Państwa”. Zamieszkuje ją lud żywiący swoje umysły cieniami rzeczy i niewielu zdoła jaskinię opuścić, a jeszcze mniej osób zdoła otworzyć się na światło, Boga i przeżyć to, co Platon nazywa przemianą wewnętrzną. Otwarcie nie oznacza tylko intelektualnej sprawności. Niesie w sobie też pozasłowne, niemal mistyczne wejrzenie w prawdę rzeczy, co u Greków jest związane z odkryciem w sobie odrębnego rodzaju rozumu.

Majmonides, tak portretując Hioba, zdaje się być bliższy wielkim, klasycznym filozofom i ich arystokratycznej, duchowej wzniosłości niż wielu biblijnym obrazom. Przemawia jak myśliciel, piewca rozumu, który uczy, że współczucie cierpiącemu powinna poprzedzać edukacja. Nie współczucie jest tu wartością pierwszą, ale mądrość i dojrzałość duchowa. Zadanie Hiobowi stawia Majmonides heroiczne i radykalne.

Po to, by zrozumieć cierpienia męża sprawiedliwego, należy przeanalizować powody jego cierpień. Uwagę więc Majmonides skupia na Szatanie-adwersarzu i swoje uwagi zaczyna od stwierdzenia: wszyscy poważni, a inteligentni ludzie zgodzą się co do tego, że Szatan jest postacią alegoryczną.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1951-2023) Socjolog, historyk idei, publicysta, były poseł. Dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. W 2013 r. otrzymał Nagrodę im. ks. Józefa Tischnera w kategorii „Pisarstwo religijne lub filozoficzne” za całokształt twórczości. Autor wielu książek, m… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2012