Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
KRZYSZTOF WÓJCIK: Jestem niewinny, ale o szóstej rano wpada do mnie policja. Słyszę zarzuty i jestem aresztowany. Czy w starciu z państwem jestem na straconej pozycji?
MARCIN KOŁODZIEJCZYK: Każda sprawa jest inna. Mimo wszystko wierzę w wymiar sprawiedliwości, który powinien wszystkie wątpliwości rozstrzygać na korzyść oskarżonego.
Najgorsze sytuacje są wtedy, kiedy dochodzi do konfliktu interesów. Nie chciałbym nadużywać określenia „układ”, które zostało wyświechtane przez polityków. Możemy mówić o jakichś lokalnych układzikach, koteriach czy klikach.
Co, jeśli przykładowy przedsiębiorca stanie na drodze takiej lokalnej koterii?
Nie ma szans.
Sytuacja, w której do niewinnego człowieka wpada o szóstej rano policja, jest totalnym szokiem, a przy prowadzeniu biznesu wszystko rozgrywa się błyskawicznie. Biznesmen ma pozaciągane kredyty, a tu słyszy zarzuty... Kontrahenci i banki się wycofują, bo media nagłośniły, że to przestępca; wchodzi syndyk i jest bankructwo. Ktoś, kto tego nie przeszedł, nie jest w stanie wyobrazić sobie, co może się stać.
Co robić, gdy znajdziemy się w takiej sytuacji?
Po pierwsze: wykonać przysłowiowy telefon do przyjaciela. Powiadomić adwokata, media i znaleźć sprawnego menedżera, który w czasie naszych problemów poprowadzi biznes.
Duże korporacje mają firmy, które pomagają w kryzysowych sytuacjach. Są sztaby ludzi, którzy zaczynają działać, gdy mamy pożar na pokładzie.
Ale w Polsce większość przedsiębiorców prowadzi małe i średnie biznesy. O takich kwestiach, jak aresztowanie i zarzuty, w ogóle się nie myśli. Nie mówiąc o aresztach wydobywczych jako sprawnej metodzie przejmowania firm lub niszczenia konkurencji.
Jak odbywa się takie przejęcie?
Wszystko dzieje się błyskawicznie. Po zatrzymaniu pojawia się komunikat w lokalnych mediach.
Zwykle jest lakoniczny, bo prokuratura po postawieniu zarzutów podaje informacje, które są dla niej wygodne, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Artykuły mówią, że zatrzymano pana K., który dokonał malwersacji na 3 mln zł. Jest news, a sąsiedzi takiego delikwenta myślą: „No ładnie, taki porządny sąsiad był, a zrobił przewał na 3 miliony”. Zatrzymany jest już stygmatyzowany. Później, jeśli przysłowiowy K. ma kredyty i rodzinę, wszystko dzieje się ekspresowo. Ktoś przychodzi i proponuje przepisanie firmy za półroczną pensję. Mając zobowiązania, delikwent nie ma wyjścia i się zgadza. Biznes zostaje przejęty za grosze, bo właściciel miał nóż na gardle.
Nie chcecie wysadzić państwa i systemu prawnego w powietrze?
Jesteśmy za legalizmem i nie chcemy paraliżować państwa.
Ale siła państwa powinna polegać na tym, że możemy kogoś oskarżyć tylko wtedy, kiedy mamy dowody: nie może być tak, że na podstawie jedynie zeznania świadka koronnego, najczęściej przestępcy, aresztujemy pomówioną osobę. Siła państwa demonstrowana w ten sposób to nieporozumienie.
RUCH SPOŁECZNY NIEPOKONANI 2012 tworzą ludzie pokrzywdzeni przez organy państwa, które w sposób bezpodstawny doprowadziły do upadku ich firm. Niektórych, bez zebrania wystarczającego materiału dowodowego, oskarżono o przestępstwa, a innych sądy w sposób bezkrytyczny osądziły i skazały na podstawie niesprawdzonych dowodów.