Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ale ołtarz Katedry św. Piotra znajduje się nie na Lateranie, lecz w bazylice watykańskiej – jest jej ołtarzem głównym. Każdy, kto choć raz był w tej bazylice, ma ołtarz w oczach: potężny, wykonany z brązu, tron biskupi, podtrzymywany przez doktorów Kościoła, a za nim alabastrowy witraż z Gołębicą – wewnątrz owego tronu Lorenzo Bernini umieścił przechowywane od wieków w Watykanie relikwie drewnianego taboretu, na którym (według tradycji) zasiadać miał nauczający św. Piotr.
To ważne, że Katedra Piotra – znak jego nauczycielskiego urzędu – czczona jest w miejscu Piotrowego męczeństwa. Dzięki temu Piotr naucza nas z wysokości nie tylko swojego autorytetu urzędowego (pierwszego biskupa Rzymu), ale także swojego świadectwa. Urząd i świadectwo schodzą się w jedno: swoje słowa Piotr potwierdza czynem radykalnej miłości. Czy nie taka dyscyplina obowiązuje każdego z ewangelizatorów? Czy to nie świadectwo jest warunkiem i początkiem całego procesu ewangelizacji? Czy to nie ono generuje w potencjalnych słuchaczach istotne pytania? A dokąd ich nie generuje – czy jest sens odpowiadać na pytania, których nikt nie stawia? Czy ewangelizacja może być tylko i wyłącznie kazaniem? Czy nie powinna być także u-kazaniem?
Pytania wydają się retoryczne. Ale także w tonie nieco moralizatorskie!
Wiemy przecież, że postępowanie Piotra nie zawsze było świadectwem. Przeciwnie, bywało także anty-świadectwem! I to nie tylko w nocnych godzinach Wielkiego Czwartku, gdy zaparł się Jezusa. Także i później, gdy np. w Antiochii zasłużył na upomnienie ze strony św. Pawła za niekonsekwencję i udawanie, podyktowane strachem przed kościelną „opozycją”.
Piotr – sam z siebie – nie był skałą. Przypominał raczej... piasek. Potrafił się w momencie „rozsypać” pod presją takich czy innych okoliczności. Zadziwiał wiarą, jak wtedy, gdy zaczął po wodzie iść ku Jezusowi, i – zaraz w następnym momencie (!) – niewiarą, gdy uląkł się fal i wiatru, i zaczął tonąć.
Świadectwo Piotra to nie jest świadectwo herosa. Przeciwnie, to świadectwo słabego człowieka, który się nawraca, i którego łaska uzdalnia do czynów heroicznych (aż po męczeństwo) – to świadectwo kogoś, kto – będąc piaskiem – staje się skałą, otwierając się na moc Boga. Właśnie dlatego jest to świadectwo tak nam bliskie – tak mocno rezonujące w naszym doświadczeniu. Świadectwo, które jest bardziej treścią obietnicy niż wymagania.